Skawiński zapomniał zapalić światło latarni i został zwolniony z posady latarnika. Myślał , że w latarni zostanie do końca życia. Mężczyzna zaczytał się w książkę napisanej po polsku i zapomniał zapalić światło latarni co było skutkiem wypadku pewnego statku. NA szczęście nikomu nic się nie stało ale on i tak stracił posadę latarnika w Aspinwall .Czuł smutek i ból wiedział, ze jest skazany na kolejna tułaczkę . Los rzucał nim po całym świecie . Skawiński pogodził ,się z myślą zę tu umrze , niestety stało się inaczej.Gdyby doszło do rozprawy sądowej skawiński powiedzieć, że bardzo tęsknił za swoją ojczyzną i gdy zobaczył polskie litery poczuł coś niezwykłego . nie BYŁ już w ojczyźnie od kilkudziesięciu lat. Skawiński czuł ból, wiedział że niema domu do którego mógłby wrócić, czul się ie potrzebny. Mam nadzięje , że pomogłam :)
Nadszedł dzień rozprawy. Skawiński, jako oskarżony stał skulony z opuszczoną głową. Jego postawa nie wzbudziła jednak wzruszenia. Na sale wszedł sąd, a razem z nim kilka adwokatów i prokurator. Rozpoczęło się huczne zarzucanie oskarżeń i kierowanie słów nienawiści w strone Skawińskiego. -Ja.. ja.. powiem prawdę - powiedział z bólem w sercu były latarnik. -Właśnie tego od pana oczekujemy. Proszę mówić-dodał sąd. Skawiński przetarł łzę, która spływała mu wolno po zmarszczonym policzku. -Otrzymałem książkę, polską książkę. Tak bardzo ucieszyłem się na jej widok, ponieważ nie mam możliwości życia w ojczyźnie. Otworzyłem ją pospiesznie, po czym rozpocząłem powolne czytanie. Wtedy dostałem dziwnych dreszczy, objawów szczęścia. Zmęczony dawką różnych uczuć-zasnąłem. Przyznaję się do winy. Przepraszam-powiedział starzec z wielkimi łzami w szczerych oczach. Po krótkiej naradzie, sąd, zdumiony całą sytuacją ustalił termin kolejnej rozprawy.