Niewiem dlaczego Cię pokochałam, Dlaczego sercu bezciebie źle. Dlaczego serce tak mocno bije, Gdy twoje oczy mijają mnie. Szczęście Ci niose i ty daj mi szczęście! Ręce wyciągam, by chwycic twe serce. Sercem gorącym przyjmuje Twe serce, Pragne byc z tobą ... i już z nikim więcej! Tak mocno przytulic bym Cię chciała, Tak bardzo pocałowac bym Cię chciała. Lecz wiele żeczy czlowiek chce, A większośc z nich niespełnia się.:* Nie patrz na piękno, człowieka, Bo piękność ucieka, a serce wciąż czeka. Nie patry na ten głupi wyraz twarzy, Lecz na serce, które miłością Cię darzy. Kochać, to nie znaczy tylko wzdychać i marzyć, Kochać, to nie znaczy wiecznie o kimś śnić, Kochać, to znaczy komuś zawierzyć, Kochać to znaczy dla kogoś żyć! Chcę żyć i żyć będę Chcę kochać i kochać będę Chcę śmiać się i śmiać się będę Chcę ciebie i ciebie zdobędę! Kocham cię jak powietrze. Jak dziurę w starym swetrze. Jak drzewo na polanie .. Po prostu kocham cię .. kochanie !! Nie jestem ładna, Ale taka sobie, I nie moja wina, Że się kocham w tobie Mam Cię dość to jest fakt, nigdy mnie nie pokochasz- nie warto marnować lat! Były dni, Takie cudowne. Zostały sny. Co zrobiłeś - nie zapomnę. Tak bardzo mnie zraniłeś. I samą zostawiłeś. Minał tydzień a ja czekam kiedy spojrzysz w oczy me, I przytulisz pocałujesz, A ja powiem kocham cie! ból żal cierpienie to wszystko przez ciebie ty zraniłeś mnie to ty pierwszy rzuciłeś mnie kochałam cię lecz ty nie kochałeś mnie nie chce cie znać nigdy już widzieć cię nie lubię cie nie kocham cię nienawidzę cię chcę byś umarł by nie było cię byś ludzi nie ranił byś już więcej nie ranił mnie odejdź precz nikt cię tu nie chce nikt nie kocha cię i nie będzie
Patrzyłam na ciebie Ty na mnie nie Pisałam ci wiersze Ty do mnie nie Wyznałam ci miłość Ty na to żartujesz Miłość przeszła a Ty teraz żałujesz Jak srebrne gwiazdy na niebie, malują róże na jasnym tle. To moje oczy tęsknią do Ciebie, a usta szepcą Kocham Cię Twoje oczka czarujące, Warte są ze dwa tysiące, Tak ładnie świecą, Że me serce oświetlą! Chcę żyć i żyć będę Chcę kochać i kochać będę Chcę śmiać się i śmiać się będę chcę ciebie i ciebie zdobędę! Chcę, by słowa: ja i Ty Były jednym słowem: My! Chcę być przy Tobie, Żyć chcę z Tobą, Bo jesteś mym słońcem na jasnym niebie ! Jeszcze mi się nie zdarzyło, aby moje serce inne polubiło, kiedy jednak tak się stało, inne serce nie odpowiedziało... Gdy usłyszysz głos gitary, A gitara pięknie gra. To nie pytaj, kto Cię kocha, Bo to zawsze, zawsze ja !!! Kocham każde twe spojrzenie Kocham każdy uśmiech Twój Żadnych skarbów ja nie pragnę tylko żebyś został mój! Miłość jest jak pory roku... Może być jak zima bezwzględna i okrutna, Może być niepewna i zmienna jak jesień, Może być rozkwitająca i przyjemna jak wiosna, A także piękna, szczęśliwa jak lato... Jak dwie perełki w oceanie życia, Jak dwie gwiazdki na niebie świecą nam od powicia dwa słowa - Kocham Ciebie. Co wolisz: czy gwiazd tysiące? Czy oczy niebieskie, marzące? Czy jasne słońce na niebie? Czy ciche słowa: - Ja kocham Ciebie?! Jesteś poszukiwana listem Gończym mojego serca. Miłość to wielkie słowo I ten je tylko rozumie, Kto raz kochał I więcej kochać nie umie. Kocham Ciebie jak dawniej. I choć z oczu płynie mi łza. To życzę Ci z całego serca, By Cię ktoś kochał tak jak ja. Z dala od Ciebie snuję marzenia Z dala od Ciebie ślę pozdrowienia Gdzie tylko jestem, cokolwiek robię Zawsze pamiętam i myślę o Tobie. Jeszcze długo będę odwracać głowę Na dźwięk Twojego imienia. Jeszcze długo wśród tłumu Będę szukać Twojego cienia.
Tonąc w oceanie zagubionych łez wypatruję słonca, które za siwymi chmurami się skryło. Z naiwną nadzieją, ze ktoś jednak uratuje mnie, świadoma jestem tego, ze ratunkiem mym Twa miłość. W jeszcze większe cierpienie obfituje ma dusza, gdy wie, ze na mym uśmiechu Ci nie zalezy. Czy kiedyś wyschną łzy? Czy kiedyś znów mi uwierzysz...? Stojąc pośrodku uliczki pełnej tych złych wydarzeń zastanawiasz się nad sensem posiadania swych marzeń Jak sen, jak ulotna mara Chcę cię tylko dla siebie Czuję tu twoją obecność Oko nie widzi ciebie... Wciąż w myślach mych słyszę głos Twoją o pomoc prośbę Bardzo chcę ciebie odnaleźć w zamian słyszę groźbę Jesteśmy tak zagubieni błądzimy dróżkami nie możemy się odszukać osnuci pogróżkami... Powiało smutkiem I trwoga I żalem Znowu zaduma Szykuje dla mnie Pokaz talentów Niechcianych myśli Krótkiej przemowy Jak taniec liści Na wietrze jesiennym Zanim upadną Zanim się skończy Ich błoga bezradność Pani dumnie kroczy, co Wiosną jest zwana otwiera nam oczy Początek nadaje porze zwinnej, nowej otuchy dodaje Słodkich kwiatuszków woń we wianek splecionych kolorów cudna toń Piękna suknia biała z pajęczyn utkana delikatna cała Za nią ptaszek mały Wiernie, szybko idzie Młody, ale śmiały Żądny nowej przygody Rosła sobie fioletowa brzoza, obok pasła się niebieska koza. Koza jadła dziesięciu listne koniczynki, a brzoza myślała o uśmiechu dziewczynki. Była to blondynka, taka ładna dziewczynka. Koza zjadła tyle trawy, że przyszedł dziadek kulawy. Ups!Skończyła się farba, koza ma garba! Po dokonanej zbrodni, gdy milknie cały świat oblizuje krew z noża zimny bezwzględny kat Po dokonanej zbrodni, gdy ciecz spływa powoli zmywa krew ze swych rąk ta ofiara Pana zadowoli Po dokonanej zbrodni, gdy dusza rozdarta została całuje krew na jego wargach skaza na zawsze powstała Po dokonanej zbrodni, gdy z jego sercem ucieka spływa krew po ziemi, Już nie jestem sam, bo przy mnie jest mój Pan. Gdy przypomnę sobie dni, jak ufałem drogom swym, wtedy widzę dobroć Twą, coś zapłacił Swoją krwią. Choć droga Twa wąska jest, nieustannie cieszę się. Szukam Ciebie cały czas, lecz to Ty znalazłeś nas. Nadeszła Czarna Pani Wraz z nocą gwieździstą... Zabrała mnie do siebie... Złożyła ostatni pocałunek... Lecz nie wstąpię w szeregi Jej Szarej Armii Wilków... Gdyż byłam jej posłuszna... Teraz mnie wynagrodzi... A mych wrogów... Zabije... Objawiłeś się nam, ludziom, nie rozumnym, lecz prostaczkom, gdzie królowie i prorocy chcieli mieć te same oczy, co my teraz oglądamy, z Twoja wizją pełnej chwały, Ojciec w Synu, a Syn w Ojcu, zespoleni w jednym Duchu. Jestem niewolnikiem, lecz nie otoczony zamkiem, w purpurę przyodziany, lecz przez Niego nie zhańbiony, chwila za chwilą nieustannie gna, lecz On w miłości swej trwa, bo służba u Niego, to nie jak u świata, gdzie odpocznienia szukam swego, lecz me ciało w zaślepieniu lata, mówię to już kolejny raz, wiem, przedłuża się przez to czas, lecz drogi czytelniku, wysłuchaj, proszę Cię, oddaj brudne i grzeszne życie swe, bo co to za życie, które prezentujesz, poruszasz się w nim skrycie, i Ty osiągnąć coś chcesz?