Nie był on Polakiem, lecz pochodził z krajów niemieckich; od króla czeskiego otrzymał za jakąś zasługę wioski Połomię i Świerklany. Polującemu w przyległych lasach upodobała się dzika okolica, licznymi pagórkami i dolinami poprzerzynana i tam też zamieszkiwał, wystawiwszy sobie poprzednio mocny i obszerny zamek rycerski. Postawiony na najwyższym wzgórzu wśród lasów, gdzie dziś dwór Górnojastrzębski stoi, był on gniazdem rozbójników, a zarazem postrachem całej okolicy. Jastrząb prowadził tu życie według zwyczaju rycerzy niemieckich, tj. napadał na sąsiadów i wydzierał im ich mienie, jak np. wdowie w Jankowicach. Przy tem wszytkie drogi obstawione były jego czatownikami, którzy mu o przejeżdżających kupcach donosili. Biada owym nieszczęsnym, jeżeli nie mieli dobrej straży przy sobie, bo Jastrząb nie tylko majątek, ale i wolność im odbierał, wtrącając ich do podziemnych lochów zamku swojego, z których tylko drogim okupem wyzwolić się mogli” - pisał Karol Miarka w opublikowanym w 1910 r. w Mikołowie opowiadaniu pt. Husyci na Górnym Śląsku.
Legenda ta głosi, że pewien okrutny szlachcic miał swoje ziemie na terenach Katowic. Jego konie męczyły sie do granic możliwości przy pracy, a on popędzął je dodatkowo biczem. Wszyscy mówili o nim kat, dlatego Katowice. Sama jestem mieszkanką tego pięknego miasta :)
http://pl.wikipedia.org/wiki/Historia_Katowic - może znajdziesz coś tutaj ?