Głogowy Gaj (autor: Maeve Binchy) „Głogowy gaj” Maeve Binchy to, moim zdaniem, nikomu niepotrzebna klęska literacka, jakiej łatwo ulegają pisarze, którzy miast tworzyć autentyczną literaturę, produkują kolejne tytuły na zamówienie wydawnictw. I tylko zdumiewający po lekturze „Głogowego gaju” pozostaje fakt, iż utwory autorstwa Binchy trafiają ponoć na najwyższe miejsca list światowych bestsellerów, a nawet doczekały się kilku ekranizacji. „Głogowy gaj” trąci nudą. Język narracji nie jest choćby z najmniejszym stopniu wciągający, autorka sili się w pierwszym rozdziale na teologiczne wywody, którymi próbuje wytłumaczyć fenomen cudownej studni św. Anny, po czym opowiada historie osób z różnych zakątków, z różnych sfer społecznych, które w mniejszym lub większym stopniu łączy wspólna nić przewodnia – wiara lub jej brak w moc studni, lub co najmniej zainteresowanie jej fenomenem. Przegląd życia okolicznych mieszkańców, zdawałoby się, niezależne historie, które jednak w końcu łączą się ze sobą, przecinają w punktach wspólnych, zdają się być nawet ciekawą propozycją, jednakże fakt, iż podobnych propozycji i to w dużo lepszym wydaniu było już w literaturze bardzo wiele, sprawia, że „Głogowy gaj” wypada na ich tle nijako. Problem w moim odczuciu tkwi w zbyt skomplikowanym temacie, którego nie da się prosto rozwiązać. Nie ma bowiem jednej odpowiedzi na pytanie o to, co jest ważniejsze: rozwój cywilizacji, nowe drogi tam, gdzie ich brak, czy ochrona miejsc kultu i środowiska naturalnego. Nie można jedną odpowiedzią rozwiązać problemu, skąd w zsekularyzowanym kraju tak silna wiara w uzdrawiającą moc miejsc i świętych ani dać odpowiedzi na pytanie o to, czy można i w jaki sposób połączyć wiarę wynikającą z korzeni pogańskich z religią chrześcijańską.
Byłbym bardzo wdzięczny osobie która mi napisze krótką zrecenzję książki. Dobrze by było żeby książka nie była lekturą i żeby była troche znana. Wystarczy 100 słów czyli nie wiele.
Odpowiedź
Dodaj swoją odpowiedź