Piszę opowiadanie na temat Ci straszni sąsiedzi. Pewnego razu przyjechała do mnie kuzynka na tydzień podczas wakacji letnich z siedmiomiesięcznym niemowlakiem.Chodziliśmy na spacery co dziennie ponieważ pogoda była ładna.Pewnego razu o godzinie 15 dziecko zaczęło być głodne tak więc musieliśmy wrócić do domu.Kiedy tylko weszliśmy do klatki usłyszeliśmy głośną muzykę.Harmider był straszny.Ledwo weszliśmy do domu a dziecko zaczęło płakać z powodu hałasu.Postanowiłem pójść do sąsiada i poprosić aby trochę ściszył muzykę.Byłem pewien że to zrozumie ale niestety on powiedział że cisza nocna jest od godziny 22:00 do 06:00 a popołudniu może robić co zechce.Nie mógł zrozumieć iż niemowle płacze i nie można go uspokoić.Postanowiłem wrócić do domu.Dziecko zawieźliśmy to moich dziadków gdyż postanowiliśmy zrobić na złość sąsiadowi.Zaprosiliśmy 25 osób.Impreza zaczęła się o 20.Włączyliśmy muzykę na maksymalną głośność i czekaliśmy kiedy sąsiad zapuka do drzwi.Już po piętnastu minutach przyszedł z awanturą że nie można wytrzymać od tych hałasów a ja na to odpowiedziałem że jest dopiero 20:15 a cisza nocna jest od 22:00.Obraził się i poszedł.Ach ci straszni sąsiedzi,nie widzą nic złego u siebie tylko u innych.
