napisz kartkę z pamiętnika Skawińskiego. Około A4 lub więcej.

napisz kartkę z pamiętnika Skawińskiego. Około A4 lub więcej.
Odpowiedź

Niedziela, 12 październik. 6.00 - Latarnia. Gdy wstałem rano, na dworzu robiło się gorąco, wstawało słońce. Dzień zapowiadał się dobrze. Miałem już plan dnia, który wymyśliłem wczoraj. Oto on: PLAN DNIA SKAWIŃSKIEGO 1. Posprzątać w latarni. 2. Pójść do kościoła. 3.Zrobić zakupy. 4. Przeczytac kolejne kartki, strony "Pana Tadeusza". 5. Chwila czasu wolnego, np. na balkonie latarni, by relaksacyjnie popatrzeć na morze. 6. Ugotowac obiad. 7. Odpocząć po męczącym dniu. 8. Zapalić latarnię! Zszedłem na dół, by zrobić śniadanie, lecz pod drzwiami latarni, na podłodze zauważyłem list. Nigdy takiego czegoś nie było. Szczerze mówiąc, zdziwiłem się. Podniosłem go, by przeczytać. Był to list od dawnego przyjaciela z Litwy, a brzmiał on tak: Skawiński, drogi przyjacielu! Kopę lat! Co się z Tobą działo przez tyle czasu?! Gdzie się podziewałeś?! Wszystko w porządku? Dostałeś książkę, którą Ci wysłałem? Mam nadzieję, że jesteś z niej zadowolony. Jeśli chodzi o mnie, aktualnie jestem w Los Angeles. Pracuję tu jako jubiler. Pamiętasz, jak w dzieciństwie to kochałem? Trzymaj się przyjacielu! Staszek. Zatkało mnie, gdy to przeczytałem. Skąd miał mój adres? Byłem szczęśliwy, że o mnie pamiętał przez te wszystkie lata. Zadziwiające! Tak więc szybko posprzątałem, by mieć jeszcze chwilę żeby odpisać na list Staszka. Pomyślałem, że wyślę go jeszcze przed pójściem do kościoła. Stwierdziłem, że najlepszym miejscem na odpisanie Staszkowi będzie widok na morze. Tak piękne, tak dalekie, tak głębokie. Moja odpowiedź brzmiała tak: Staszku, przyjacielu! Masz rację, bardzo długo sie nie widzieliśmy. Wiele podróźowałem, szukając sensu, dobrej pracy, którą bym kochał w życiu.Aż w końcu zostałem latarnikiem. Kocham tę pracę. W tym wiku potrzebuję spokoju, który właśnie tu mam. Bardzo dziękuje Ci za list jak i książkę. Obie te rzeczy zaskoczyły mnie. Czytając książkę, miałem łzy w oczach! Przyjacielu, skąd miałeś mój adres? Przecież tyle lat minęło. Jak mnie odnalazłeś? Cieszę się, że robisz to, co kochasz i jesteś szczęśliwy. Trzymaj się! Skawiński. Trochę czasu minęło zanim napisałem ten list. Niedziela, 12 październik, 10.30 Zanim zaczęła się Msza, zdążyłem wysłać list do Staszka. Gdy wróciłem z miasta mój plan, który napisałem rano, uległ zmianie. Zająłem się czytaniem "Pana Tadeusza". Książka bardzo mnie wciągnęła. Zanim się obejrzałem była już 16.00. Słońce znalazło się za chmurami, zrobiło się zimno. Postanowiłem zapalić latarnię. Zrobiłem herbate i ...

Niedziela, 12 październik. 6.00 - Latarnia. Gdy wstałem rano, na dworzu robiło się gorąco, wstawało słońce. Dzień zapowiadał się dobrze. Miałem już plan dnia, który wymyśliłem wczoraj. Oto on: PLAN DNIA 1. Posprzątać w latarni. 2. Pójść do kościoła. 3.Zrobić zakupy. 4. Przeczytac kolejne kartki, strony "Pana Tadeusza". 5. Chwila czasu wolnego, np. na balkonie latarni, by relaksacyjnie popatrzeć na morze. 6. Ugotowac obiad. 7. Odpocząć po męczącym dniu. 8. Zapalić latarnię! Zszedłem na dół, by zrobić śniadanie, lecz pod drzwiami latarni, na podłodze zauważyłem list. Nigdy takiego czegoś nie było. Szczerze mówiąc, zdziwiłem się. Podniosłem go, by przeczytać. Był to list od dawnego przyjaciela z Litwy, a brzmiał on tak: Skawiński, drogi przyjacielu! Kopę lat! Co się z Tobą działo przez tyle czasu?! Gdzie się podziewałeś?! Wszystko w porządku? Dostałeś książkę, którą Ci wysłałem? Mam nadzieję, że jesteś z niej zadowolony. Jeśli chodzi o mnie, aktualnie jestem w Los Angeles. Pracuję tu jako jubiler. Pamiętasz, jak w dzieciństwie to kochałem? Trzymaj się przyjacielu! Staszek. Zatkało mnie, gdy to przeczytałem. Skąd miał mój adres? Byłem szczęśliwy, że o mnie pamiętał przez te wszystkie lata. Zadziwiające! Tak więc szybko posprzątałem, by mieć jeszcze chwilę żeby odpisać na list Staszka. Pomyślałem, że wyślę go jeszcze przed pójściem do kościoła. Stwierdziłem, że najlepszym miejscem na odpisanie Staszkowi będzie widok na morze. Tak piękne, tak dalekie, tak głębokie. Moja odpowiedź brzmiała tak: Staszku, przyjacielu! Masz rację, bardzo długo sie nie widzieliśmy. Wiele podróźowałem, szukając sensu, dobrej pracy, którą bym kochał w życiu.Aż w końcu zostałem latarnikiem. Kocham tę pracę. W tym wiku potrzebuję spokoju, który właśnie tu mam. Bardzo dziękuje Ci za list jak i książkę. Obie te rzeczy zaskoczyły mnie. Czytając książkę, miałem łzy w oczach! Przyjacielu, skąd miałeś mój adres? Przecież tyle lat minęło. Jak mnie odnalazłeś? Cieszę się, że robisz to, co kochasz i jesteś szczęśliwy. Trzymaj się! Skawiński. Trochę czasu minęło zanim napisałem ten list.

Dodaj swoją odpowiedź