Zadzwonił dzwonek i zrezygnowani uczniowie z klasy UV postanowili wejść do sali. Wszyscy byli przekonani, że przed nimi kolejna nudna lekcja biologii. Jednakże pani Końska (ich nauczycielka i wychowawczyni) zwykle punktualna, elegancka i uczesana w kucyk z końską grzywą, tym razem się spóźniała. Mijały sekundy, a wraz z nimi minuty. Nagle do klasy wpadła przez otwarte okno gigantyczna szyszka. Wszyscy złapali za lupy lub lornetki i zaczęli szukać źródła tego dziwnego zjawiska. Jeden z uczniów ujrzał w promieniach słonecznych panią Końską machającą im z drzewa sosnowego. Krzyknęła do nich: Szyszki na wierzbie znacie? Nie?! To dziś je poznacie! Nasza lekcja w terenie będzie, bo w sali niczego uczyć się nie chcecie. Zszokowani uczniowie wzięli plecaki i wyszli na zewnątrz szkoły. Ich oczom ukazała się pani Końska w całej okazałości. Jak zawsze miała na sobie marynarkę, korale koloru koralowego i tym razem podartą spódnicę wraz z butami wojskowymi. Ciągle siedząc na drzewie zaczęła prowadzić lekcję. Zdziwieni uczniowie zapisali temat: Czy szyszka na wierzbie rośnie?”. W tedy jeden z uczniów odparł: Oczywiście, że nie! Pani Końska odpowiedziała mu oburzona i zniesmaczona: Jak nie, jak tak! Nie wierzysz mi? To patrz! - i z dzikim uśmiechem zaczęła celować do nich szyszkami z procy. W pobliżu szkoły, przejeżdżała straż miejska i przypadkowo ujrzała panią Końską wiszącą na drzewie. Gdy podjechali pod szkołę nauczycielka nie zauważyła ich. Straż miejska podchodząc do grupy uczniów próbowali ściągnąć ją na dół. Pani Końska była wystraszona i postanowiła zejść z drzewa i zostawić procę w dziupli wiewiórek. Tłumaczyła się, że nic złego nie zrobiła, tylko prowadziła lekcję biologii. Zaczęła przekonywać i prosić strażników, żeby jej nic nie zrobili, bo nie chce stracić posady, gdyż ma dom oraz rodzinę. Wyciągnęła portfel z kieszeni poszarpanej marynarki, w którym miała zdjęcie swojej najmłodszej córki. Pokazała je strażnikom, którzy byli bardzo rozweseleni tym zdarzeniem. W końcu straż miejska zlitowała się nad panią Końską wlepiając jej tylko wysoki mandat za wykorzystanie drzewa w niewyjaśnionych celach.
Dla tych co czytali fragment Ferdydurke o lekcji polskiego.
mam do napisania cos w stylu FERDYDURKE 2 .
Możecie mi podunąć pomysł o jakiej mniej wiecej sytuacji na lekcji napisac.
Tak zeby troche zabawniee było .
Z góry dzięki.
Odpowiedź
Dodaj swoją odpowiedź