Według mnie latarnik Skawiński był: dobrym, szczerym,i uczciwym człowiekiem, tylko nie chciał tego ukazywać. Jego dobrymi stronami były liczne udziały w wojnach, na których zdobywał odznaki towarzyszące mu do końca życia.
Skawiński z pochodzenia był Polakiem . Przebywał on 40 lat na emigracji. Już w najmłodszych latach swojego życia spotkało go wielkie nieszczęście - zmarli mu rodzice . Będąc młodym chłopcem uczestniczył w powstaniu listopadowym. Później szukał swojego miejsca błądząc i szukając szczęścia po całym świecie . Gdy był już w podeszłym wieku , postanowił spędzic ten ostatni okres życia jako latarnik. Skawiński był zdrowym, wysportowanym mężczyzną o niebieskich oczach i siwych włosach. Latarnik chodził wyprostowany, miał postawę żołnierza i mocno opalona skórę. Skawiński miał dobry charakter . Był on człowiekiem łagodnym , wrażliwym i pomocnym innym w potrzebie ( oddał swoją dawkę chininy potrzebującym) wytrwałość-mógł 100 razy wchodzić pod górę jak mrówka, spychany, próbował dalej-cierpliwość, opanowanie. Był pracowity, o czym świadczy ilość zawodów, w których pracował -był m.in. kopaczem złota, harpunnikiem, poszukiwaczem diamentów, farmerem, strzelcem rządowym w Indiach. Skawiński, uznany został za dziwaka, pełnego ufności i nie tracącego nadziei, że wszystko będzie dobrze. Inne cechy latarnika to odwaga, waleczność i zawziętość. Uczestniczył w wielu wojnach m.in. w wojnie secesyjnej, wielokrotnie odnosił rany podczas walki, dostał także dużo krzyży za poświęcenie. Musiał być bardzo odpowiedzialny, gdyż mała nieuwaga mogła spowodować morską katastrofę. Spotkało go w życiu wiele niepowodzeń np. spalił się jego warsztat kowalski, dostał się w ręce Indian, statki na których służył rozbiły się. Podczas pobytu w latarni zaznał spokoju ducha, odpoczynku. Po kilku miesiącach pracy był szczęśliwy, zadowolony, radosny, rozmarzony. Pokochał otaczającą go przyrodę. Mimo wszystko nadal tęsknił o powrocie do Ojczyzny. Pewnego dnia nagle jego życie zmieniło się diametralnie. Wraz z paczką z żywnością od polskiego towarzystwa naukowego otrzymał książkę autorstwa Adama Mickiewicza pt. "Pan Tadeusz". Podczas jej lektury zaczął wspominać rodzinne strony. Rozkojarzył się do tego stopnia, iż zapomniał zapalić latarni, co spowodowało rozbicie się łodzi o skały. To zdarzenie zmusiło jego przełożonego do zwolnienia Skawińskiego z pracy.