Było upalne lato, gdy wpadłam na dużego, czarnego pająka od tej pory stało się to moją fobią. Bałam się tych małych i tych dużych pająków. Na ich widok bladłam i krzyczałam, oblewał mnie zimny pot już na samą myśl o nich. Pewnego dnia siostra powiedziała, że ma dla mnie niespodziankę, którą jak się okazało było pójście na wystawę pająków. Mysłałam że umrę, ale przekonałam się, że to nie jest takie straszne. Jeden z opiekunów pokazywał swojego popilka dzieciom. Nagle podszedł do mnie i powiedział: - Pogłaszcz go, on nie jest taki straszny na jakiego wygląda...-powiedział spokojnie. - Łatwo panu mówić. - odpowiedziałam. Byłam blada jak sufit, ale przełamałam się i dotknęłam pająka. Był puszysty, czułam się tak jakbym dotykała włochatego sweterka. Po tym zdarzeniu udało mi się złamać moją fobię. Zaczęłam dużo czytać o pająkach, zbierałam informacje na ich temat. Gdy jakiegoś widziałam uważnie mu się przyglądałam lecz wciąż czaił się we mnie lęk do czasu kiedy postanowiłam mieć własnego pająka, Powiedziałam o swoim pragnieniu rodzicom, po długim namyśle zgodzili się. Pojechaliśmy do sklepu i właśnie tam zauważyłam ślicznego pająka, podobnego do tego, którego widziałam na wystawie, był puszysty i nie duży. Bardzo mi się podobał i wybrałam właśnie tego. Od tej pory mój mały przyjaciel o imieniu Kudłaczek stoi na moim biurku w swoim akwarium. Wcale nie było trudne przełamanie mojej słabości lecz potzrebowało to wielkiej odwagi. Pozdrawiam :)
Pewnego dnia spacerując po parku zauważyłam kundelka o szarej sierści. Chodziła obok niego pewna staruszka, która była ubrana w brązowy żakiet, i miała fioletowy beret na głowie. - Czy to jest pani piesek ? -spytałam - Nie, oczywiście, że nie, ja nie lubię psów, szczególnie kundli! - krzyknęła kobieta Biedne psisko się wystraszyło i wybiegło na ulicę. Nie byłam już w pięknym parku, ani nie spacerowałam długą alejką, tylko goniłam za psinką. - Wracaj piesku, nie biegnij !- wołałam na nic, gdyż przecież psy mowy ludzkiej nie rozumieją Biegłam tak, za psem, który ani trochę się nie zmęczył, aż nagle, drogę zastawił mi pijany człowiek, który chciał ode mnie pieniądze na alkohol. Miał stare, porwane ubranie. Skórzana kapota była brudna i wypłowiała, spodnie miał z ogromnymi dziurami, a na głowie czerwoną czapkę z daszkiem. - Chłopcze, dasz mi parę groszy ? - spytał chwiejąc się - Nie, przepraszam nie mam czasu- sapiąc rzekłam - Ale nalegam ! dociekliwie pytał - Nie, nie, nie - krzyknęłam i pobiegłam szukać psinki Znalazłam go obok budki z hot-dogami, miał w pyszczku dużą, tłustą parówkę i jadł ją ze smakiem. Gdy psinka skończyła jeść, podeszłam do niej i pogłaskałam. Kundelek pomachał ogonkiem, tak wdzięcznie, że pomyślałam - Zabiorę go do domu ! Każdy pies na to zasługuje ! Gdy wróciłam do mojego domu, rodzicie byli trochę zdezorientowani, aż w końcu się zgodzili. Zapchlony pies, stał się czystym i pięknym psiakiem, kompanem i przyjacielem rodziny.