"Dziady" napisał Adam Mickiewicz. Na podstawie książki została przygotowana sztuka teatralna "Dziady". Jest to dramat. Głównymi bohaterami są: Glusiaż-którego zadaniem było wywoływanie duchów, Zózia i Rózia-grupa dzieci, która w swoim życiu nie doznała smutku ani goryczy, Pasterka Zosia-osoba płocha,samolubna,beztroska,nigdy nikogo nie pokochała,igrała z milością meżczyzn, Milczący upiór-postać dziwna,duch samobójcy. Akcja rozgrywa sie w cmentarnej kaplicyw wieczór poprzedzający zaduszki. W przedstawieniu pojawiają sie przerażające odgłosy, śą również rekwizyty leżące na staole,aktorzy są przebrani w kostiumy z tamtego okresu. Moim zdaniem warto przeczytać i obejrzeć tę szkolną lekturę, ponieważ jest ona ciekawa i pokazuje życie pozagrobowe. Uważam, że książka jest bardzo krótka, ale trudna do czytania. Żeby ją dokładnie zrozumieć musiałam ją przeczytać kilka razy. Pójście do teatru na sztukę "Dziady" pozwoliło mi lepiej zrozumieć lekturę. Według mnie każdy kto przeczyta i obejrzy sztuke teatralną powienien sie zastanowić nad swoim życiem. Przemyśleć jak bedzie wyglądało jego życie w niebie lub piekle. Każdy z nas powienien postępować według określonych zasad moralnych. Cieszę się że mogłam pomóc ! ;*
Było to przedstawienie od strony intelektualnej i formy teatralnej bardzo niezwykłe. W sferze idei celem nadrzędnym dla Swinarskiego było to, co Mickiewicz nazywał budzeniem w sobie nowego człowieka, sprawa duchowego odrodzenia. Aby pokazać to zmaganie się ze sobą trudne i samotne, uruchomił cały budynek teatralny - scenę i amfiteatr. Spektakl rozgrywa się między ludźmi. Dookoła widowni pojawiają się statyści, prawdziwi żebracy, słoma, kury i jajka na twardo wszyscy współtwórcy widowiska mieli świadomość, że utrwalają na taśmie magnetycznej jeden z najsłynniejszych spektakli powojennych, dzieło wybitnego twórcy, który ma trwałe miejsce w historii polskiego teatru. Reżyser Laco Adamik, który wcześniej współpracował ze Swinarskim przy przeniesieniu na mały ekran jego "Wyzwolenia", oraz cały ówczesny zespół Starego Teatru - wnikliwie rozważali wszystkie pomysły inscenizacyjne. Przy rozstrzyganiu wszelkich wątpliwości artystycznych bardzo liczył się głos Anny Polony, pełniącej funkcję asystenta obu reżyserów, wersji teatralnej i telewizyjnej. Efekt "przekładu" dzieła scenicznego na język telewizji krytycy określili jako "niewierną wierność".