Mieszkan na spokojnym i cichym osiedlu, do którego zalicza się pięc wysokich bloków. Są to potocznie zwane "bloki mleczarskie", ponieważ naszym bardzo bliskim sąsiadem jest ogromny zakład przetwórsta mleka. Codziennie rano, gdy spojrzę za okno, widzę dachy poszczególnych budynków zakładu z ogromnymi i licznie rozstawionymi kominami. Ponieważ mieszkam na czwartym piętrze, tuż za nimi mogę ujrzeć pola, łąki, lasy i domy, które znajdują się w pobliskich wioskach. Troszkę bliżej, bo na osiedlu, jest plac zabaw. Zawsze latem najmłodsi spędzają am wiele godzin. Za każdym, gdy spojrzę w tamtą stronę, porzypomina mi się moje dzieciństwo. Razem z koleżankami potrafiłyśmy spędzić tam cały dzień. Siedziałyśmy wszystkie w dużej piaskownicy i bawiłyśmy się w różne zabawy. Na placu jest także boisko do gry w piłkę nożna i koszykówkę. Każdej zimy dzieci lepią na nim piękne, a zarazem śmieszne bałwany. Latem zaś nawet najstarsi przychodzą pokopać piłkę. Niezależnie od pory roku... zawsze znajdzię się grupa osób, która z miłą chęcią spędzi czas na boisku. Po lewej stronie jest duże osiedle domów jednorodzinnych, a tuż za nimi rozpościerają się piekne łąki i lasy. Natomiast po prawej stronie nie mozna już ujrzeć pięknego widoku, ponieważ są tam zakłady, kominy i kotłownia. Niektórzy uważają, że widok z mojego okna nie jest interesujący, ale moim zdaniem, jak ktoś się skupi, to można naprawdę długo podziwiać. Mi osobiście się on bardzo podoba. dostałam za to prace 5- wiec na pewno jest dobrze ;))
Patrząc na świat z I pietra pomarańczowo-białego budynku, widzę kilka kolorowych bloków, które „patrzą” na mnie tysiącem szklanych oczu, odbijających część krajobrazu, wiele zielonych drzew, plac zabaw na którym dużo wolnego czasu spędzają wesołe dzieci. W lecie, duże, żółte słońce połyskuje kolorowymi refleksami szyb. Ta pora roku sprawia, że mój krajobraz intensywniej żyje. Słychać to nie tylko w piskach dzieci, w ich płaczu, w świergocie ptaków, ale również widać to moim balkonie, gdzie rosną małe zielone drzewka iglaste, których drobne igiełki są wówczas najpiękniejsze. Właśnie lato powoduje , że wysoka górka nieopodal mojego bloku na tle ciemnego szafiru nieba, wybucha niesamowitą zielenią. Wszystko to tworzy plastyczny obraz, który zakłóca ogromny komin, choć widzę tylko jego niewielką część, buchający siwym dymem. Psuje on cały otaczający mnie widok. Uzupełnieniem całości jest obszerny parking leżący u stóp każdego bloku, na którym „odpoczywają” auta niczym małe plamki. Tuż obok znajduje się ceglasty śmietnik, a parę kroków dalej widnieje stalowy trzepak. W okresie wakacji jest on przedmiotem karkołomnych wygibasów dzieciaków. A kiedy wszystko okrywa się białym puchem robi się nostalgicznie. Słyszę właściwie tylko ciszę, którą przerywają dwutygodniowe ferie zimowe. Wtedy znów wszystko wraca do życia. Dzieci się bawią, zjeżdżają na sankach i jabłuszkach. Tak naprawdę smutno się robi gdy na dworze panuje odwilż i ponura jesień. Bardzo nie lubię tego uczucia. Wracam wtedy myślami do pięknego zachodu słońca latem. Przypomina mi ono wielka kulę chowającą się w różowo-pomarańczowych chmurach. Uważam, że mój widok z okna jest naprawdę interesujący.
Z mojego okna widać widok na łąkę pełno maków i chabrów. obok niej jest małe oczko wodne w którym są rybki. Krajobraz ten zmienia sie jak pory roku kiedy jest jesień są w nim barwy razowe i czerwone , zima jest bardzo smutny i biały , wiosna budzi sie do życia a latem kocham go najbardziej gdyż mogę kosić w nim ogródek i go pielęgnować . tego widoku nigdy bym go nie zamieniła........... ;000