Uzależnienia - referat z wszystkymy wymogamy!!! 1. Przyczyny uzależnień rozpatrywane pod względem biologicznym i psychicznym. 2. Laboratoryjny eksperyment obrazujący przebieg uzależnienia. 3. Uzależnienie od czekolady. 4. Leki psychotropowe to też narkotyki. 5. Lekomania w Niemczech. 6. Inhalanty czyli rozpuszczalniki. 7. Uzależnienie od internetu. 8. Badania ankietowe na temat uzależnień. 9. Źródła 10. Dodatki. Ad.1 Przyczyn uzależnień mających źródło w naszej psychice i tych warunkowanych przez procesy zachodzące w naszym mózgu nie można rozpatrywać oddzielnie. Narastające zainteresowanie podłożem uzależnień jest spowodowane w dużym stopniu stale rosnącą liczbą osób uzależnionych od substancji psychoaktywnych. Dzisiaj na świecie żyje około 1,1 miliarda osób palących papierosy. Spożycie alkoholu i niedozwolonych substancji psychoaktywnych również wykazuje tendencję rosnącą. Tylko w regionach o wysokim poziomie rozwoju ekonomicznego spożycie alkoholu na jednego dorosłego mieszkańca wynosi 5-10 litrów czystego alkoholu na rok. Opierając się na nieoficjalnych danych programu ONZ do spraw kontroli spożycia narkotyków - United Nations Drug Control Programme (UNDCP) - w ciągu roku od 3,3 do 4,1 proc. ludzi na świecie zażywa narkotyki. Badania i obserwacje terapeutów zajmujących się osobami uzależnionymi od alkoholu czy substancji psychoaktywnych doprowadziły do wniosku, że mechanizm rozwoju uzależnienia jest podobny bez względu na to, czy dana osoba jest uzależniona od narkotyków, jedzenia (jak w przypadku bulimii), niejedzenia (w przypadku anoreksji), seksu, alkoholu, pracy, internetu, hazardu, zakupów czy od drugiej osoby (tzw. toksyczne związki). Neurobiolodzy, psychiatrzy i psychologowie od dawna zastanawiają się nad tym, czy rozwój uzależnienia ma podłoże psychiczne czy biologiczne (tj. czy procesy biologiczne zachodzące naszym mózgu mogą w pełni wyjaśnić rozwój uzależnień). "Rozstrzygnięcie tego problemu jest bardzo istotne dla pacjentów, gdyż może mieć przełożenie na decyzję o metodzie leczenia - czy ma to być psychoterapia czy leczenie farmakologiczne" - powiedział dr Bogusław Habrat z Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie. Badania prowadzone na dzieciach alkoholików wychowywanych w różnych rodzinach oraz badania bliźniąt jednojajowych i różnojajowych wskazywały na to, że możliwe jest dziedziczenie pewnych zaburzeń biochemicznych czy neurologicznych, które predysponują do rozwoju alkoholizmu. Potwierdzały to też badania na niektórych zwierzętach, z których pewne szczepy różniły się w preferencjach alkoholowych i podatności na tolerowanie alkoholu czy uzależniania się od niego. Te i inne obserwacje oraz rozwój technik biologii molekularnej dały impuls do poszukiwań genów, w których mutacje zwiększałyby ryzyko rozwoju alkoholizmu. Uczeni skupili się genach kodujących enzymy metabolizujące alkohol, takie jak dehydrogenaza alkoholowa i aldehydowa. Okazało się, że gen kodujący dehydrogenazę aldehydową jest wadliwy (zmutowany) u osób, które nie uzależniają się od alkoholu. Zmieniona dehydrogenaza, która bierze udział w jednym z etapów matabolizowania alkoholu, działa wtedy wolniej a osoby posiadające taki enzym szybciej się upijają i przez to mogą mniej wypić. Alkoholicy przeciwnie, upijają się wolniej, gdyż dehydrogenaza aldehydowa funkcjonuje prawidłowo. Lata 80. przyniosły koncepcje tzw. genetyczno-neuroprzekaźnikowe, które tłumaczyły mechanizm rozwoju uzależnienia aktywnością układów neuroprzekaźników, tj. substancji chemicznych które w układzie nerwowym są odpowiedzialne za przekazywanie sygnałów pomiędzy komórkami nerwowymi. Według tego modelu uzależnienie jest zaburzeniem równowagi między dwoma układami neuroprzekaźnikowymi - układem nagrody, za który odpowiada układ dopaminergiczny w mózgu (nazwany tak od głównego neuroprzekaźnika - dopaminy) i układ kary, za który w mózgu odpowiada układ serotoninergiczny (od nazwy głównego neuroprzekaźnika - serotoniny). U osób uzależnionych aktywność tych układów zostaje zaburzona - maleje rola układu kary, a rośnie rola układu nagrody. Substancja czy rzecz, od której dana osoba się uzależnia i która dostarcza przyjemności, jest dla tej osoby rodzajem natychmiastowej gratyfikacji, którą zdobywa niewielkim kosztem. W 1987 roku amerykańskiemu uczonemu Robertowi Cloningerowi udało się dokonać porównania alkoholizmu uwarunkowanego rodzinnie i uwarunkowanego środowiskowo oraz powiązać cechy osobowości osoby uzależnionej z aktywnością układów neuroprzekaźnikowych. Uczony podzielił alkoholizm na typ I - występujący głównie u kobiet i zaczynający się około 25 roku życia i nie mający podłoża genetycznego oraz typ II występujący głównie u mężczyzn i mający związek z czynnikami genetycznymi. W obydwu typach uzależnienia od alkoholu występują też różnice cech charakteryzujących osobowość przeduzależnieniową. Alkoholicy typu I to osoby introwertyczne, skłonne do ulegania stanom lękowym, depresjom, do uzależniania się od norm społecznych. Często takie kobiety nie próbowały bardzo długo alkoholu i były wychowywane w dużej dyscyplinie. W alkoholizm typu II wpadają osoby, które są ekstrawertykami i mają tendencje zachowań antyspołecznych. Cloninger połączył ponadto typy temperamentów osób uzależnionych z aktywnością układów neuroprzekaźników. "Prace Cloningera były pracami przełomowymi w dziedzinie badania podłoża uzależnień i dały początek teoriom holistycznym (całościowym). Obecnie uczeni wyjaśniając podłoże uzależnień próbują zastosować podejście integracyjne i powiązać koncepcje psychologiczne z koncepcjami biologicznymi" - podkreśla dr Habrat. Biorąc pod uwagę ogromną różnorodność typów emocjonalnych wśród ludzi uczeni i psychologowie podkreślają, że nawet genetycznie uwarunkowane osoby mogą skierować swoją energię na tory konstruktywnego działania. Żaden pojedynczy defekt biologiczny nie może tłumaczyć uzależnienia - czynniki biologiczne mogą tylko częściowo tłumaczyć tak złożone zagadnienie. Czy hazard i ogrodnictwo mogą uzależniać tak samo jak alkohol i narkotyki? Hazard i ogrodnictwo mogą uzależniać tak samo, jak picie alkoholu, tytoń czy narkotyki. Dzieje się tak za sprawą jednego z hormonów - kortyzolu - tłumaczą naukowcy niemieccy na łamach najnowszego numeru "New Scientist". Uczeni niemieccy badali akcję serca i poziom hormonów wydzielanych u osób grających w black jacka. Stwierdzili oni, że hazard może uzależniać organizm człowieka w tym samym stopniu i w podobny sposób jak tytoń, alkohol czy narkotyki. Mark Griffiths, psycholog z Notthingham Trent University zakłada, że duży pociąg do hazardu jest nałogiem - tak samo, jak seks, gry komputerowe, a nawet ogrodnictwo - "choć wielu nie uzna czegoś za nałóg tylko dlatego, że nie łączy się to z przyjmowaniem jakiejś substancji". Aby zbadać podobieństwo reakcji organizmu gracza do reakcji np. osoby pijącej alkohol, Gerard Meyer i jego zespół z uniwersytetu w Bremie badali grających w black jacka 10 mężczyzn. Stawiali oni własne pieniądze, a w tym czasie Meyer mierzył im zmiany akcji serca i poziom jednego z hormonów - kortyzolu w ich ślinie. Zorganizowano również badanie, kiedy mężczyźni posługiwali się żetonami. Okazało się, że podczas gry o pieniądze zmieniała się akcja serca i podnosił się poziom hormonów. Meyer nie twierdzi, że to dowód na uzależniające działanie gry. Według niego trzeba jeszcze dowieść, że podwyższony poziom kortyzolu podnosi poziom znaczących substancji neuroprzekaźnikowych takich, jak dopamina. Uczony powołuje się na graczy mówiących o euforii podczas stawiania zakładów - "za każdym takim razem mają dreszczyk". Według uczonego przypomina to euforię doświadczaną po wzięciu narkotyku. Uwalnia się wówczas duża ilość neuroprzekaźników takich jak serotonina i dopamina. W momencie, gdy zażyjesz narkotyk, wydziela się więcej niż zwykle dopaminy. To jest przyczyną, dla której ludzie zaczynają brać, palić lub pić. Gracze odczuwają podobną euforię, bo ich organizm wytwarza substancję zastępczą. Podejrzewam, że za zmiany nastroju odpowiada właśnie kortyzol - tłumaczy Mayer. Cukier może uzależniać podobnie jak narkotyki Szczury, przyzwyczajane do zwiększonych dawek cukru, uzależniają się podobnie jak od narkotyków - informuje serwis "EurekAlert". Często słyszy się o uzależnieniu od cukru. Z najnowszych badań, prowadzonych przez neurofizjologów z Uniwersytetu Princeton wynika, że może ono rzeczywiście istnieć, a pewne jego fizjologiczne cechy są podobne do uzależnienia od różnych innych substancji, np.narkotyków. Prowadzący badania Bart Hoebel i jego współpracownicy wzbudzili u szczurów zwiększony pociąg do cukru. Okazało się, że pewne zachowania tych gryzoni przypominały te, jakie obserwuje się u osób będących na głodzie narkotykowym, u zwierząt pojawiły się też zmiany w chemii mózgu. Cukier wzmaga naturalną produkcję opioidów w mózgu. "Zdaje się, że jest to kluczowe w procesie uzależniania" - mówi badacz. "Mózg uzależnia się od własnych opioidów tak samo, jak uzależniłby się od heroiny czy morfiny. Narkotyki dają silniejszy efekt, ale proces jest zasadniczo ten sam" - dodaje. Ad.2 W laboratoryjnym eksperymencie Hoebel, oprócz normalnych, pełnowartościowych posiłków, podawał szczurom słodką wodę. Stopniowo zwierzęta podwoiły dawkę przyjmowanego cukru, spożywając ją w większości w godzinę od momentu podania. Nagłe pozbawienie szczury cukru w diecie dało oznaki głodu, np. szczękanie zębami – zauważył Hoebel. Niektóre zwierzęta nie dość, że pozbawiono cukru, ale podano im leki blokujące receptory opioidowe w mózgu. Prócz szczękania zębami, stały się one niespokojne i przejawiały zmiany zwykłej równowagi chemicznej w mózgu. Objawów głodu nie miały szczury przyzwyczajone do normalnej diety, ze "zdrowym" poziomem cukru - nawet po podaniu im blokera receptorów opioidowych. Oznak głodu nie zaobserwowano także u zwierząt, których dieta była stała, i które dostawały słodką wodę - ale nie w nadmiarze. Najważniejszym wynikiem jego badań jest stworzenie zwierzęcego modelu uzależnienia od cukru. Pozwoli on badaczom poznać lepiej związek łaknienia słodyczy i fizjologii mózgu. "Bardzo trudno jest leczyć uzależnienie. Badania zmienią jednak sposób, w jaki na nie patrzymy" - podkreśla badacz. Jego zdaniem, skłonność do słodyczy można włączyć w zakres zachowań związanych z uzależnieniem, a nie traktować jako wynik słabej woli. Wyniki badań Hoebela zostaną opublikowane w piśmie "Obesity Research". Ad.3 Uzależnienie od czekolady modelem do badania innych uzależnień. Spożywanie czekolady aktywuje u osób uzależnionych od niej te same obszary mózgu co w przypadku zażywania kokainy. Model "uzależnienia" od czekolady może służyć do badań innych uzależnień - donosi pismo "Brain". zespołem z Montreal Neurological Institute w Montrealu zmierzyli aktywność mózgu z wykorzystaniem techniki pozytronowej tomografii emisyjnej (PET) u 15 osób, które twierdziły, że są "uzależnione od czekolady". Badani dostawali różne ilości kostek czekolady - od 16 do 74, czyli około 40 do 170 gram, które musieli wolno ssać. Badacze dokonywali pomiarów z użyciem PET do momentu nasycenia, tj. gdy jedzenie czekolady sprawiało jeszcze przyjemność i wówczas, gdy badana osoba jadła dalej, mimo że nie miała już na to ochoty i nie sprawiało jej to przyjemności. Innymi słowy, jedzenie czekolady z "nagrody" stawało się "karą". Okazało się, że gdy jedzenie czekolady było nagrodą, zmieniała się aktywność (obserwowana na podstawie przepływu krwi w naczyniach) w tych obszarach mózgu, które są aktywowane również w odpowiedzi na narkotyki, jak np. kokaina. Są to obszary kory czołowej i śródmózgowie. Ponadto, gdy jedzenie czekolady sprawiało badanej osobie dużą przyjemność, tj. pełniło rolę nagrody, aktywowane były inne obszary niż w przypadku, gdy było ono dla danej osoby nieprzyjemne - tj. w wyniku przejedzenia. Prowadząca badania prof. Dana Small z Northwestern University Medical School podkreśla, że badania nad tym, jakie obszary mózgu są aktywowane w odpowiedzi na tzw. pozytywne wzmocnienia, tj. nagrody, jest istotne ze względu na dużą rolę tego typu wzmocnień w rozwoju uzależnień. Według badaczki, czekolada może być traktowana jako tzw. wzmocnienie pierwotne, gdyż człowiek nie musi się uczyć, że jest ona nagrodą. Jak komentują autorzy, wyniki badań dowodzą, że analiza aktywności mózgu w odpowiedzi na jedzenie czekolady może stanowić tzw. "zdrowy" model do badań nad uzależnieniami. "Główny problem w badaniach nad uzależnieniami jest taki, że nigdy nie wiemy, jakie były mózgi osób uzależnionych przed uzależnieniem i dlatego nie możemy sprawdzić, co uległo zmianie" - mówi prof. Small. Ad.4 Leki psychotropowe są nadużywane Na całym świecie nadużywa się leków psychotropowych - stwierdzono w opublikowanym 21 lutego rocznym raporcie International Narcotics Control Board ONZ (Międzynarodowa Rada Kontroli Środków Odurzających). Podkreślono, że leków psychotropowych nadużywa się zwłaszcza w krajach rozwijających się. Przyczyną tego zjawiska są luki w prawie, "agresywne" metody marketingu i niewłaściwe czy wręcz nieetyczne przepisywanie leków przez lekarzy. INCB zwraca uwagę, że preparatami psychotropowymi leczy się na świecie bezsenność, lęki, otyłość, hiperaktywność u dzieci i różne rodzaje bólu. INCB pochwala wprowadzanie w życie inicjatyw w rodzaju międzynarodowej akcji Operation Topaz, której celem jest zapobieganie nielegalnemu użyciu bezwodnika kwasu octowego, prekursora heroiny. Dostęp do narkotyków w Europie jest coraz łatwiejszy (zbadano zjawisko w Albanii, Bośnii i Hercegowinie, Grecji, Irlandii, Portugalii, Rosji, Hiszpanii i Szwajcarii). W wielu krajach najczęściej używanym narkotykiem po marihuanie stała się amfetamina, a państwa europejskie, zdaniem INCB, pozostają bierne wobec tego zjawiska. Polityka antynarkotykowa w Zachodniej Europie koncentruje się na redukcji szkód, np. udostępnianiu narkomanom pomieszczeń, gdzie mogą bezpiecznie podać sobie narkotyk. Za przykładem tym idą niektóre państwa Wschodniej i Środkowej Europy. Działania takie nie zastąpią jednak programów redukcji zapotrzebowania na narkotyki - alarmuje INCB. W raporcie odnotowano zwiększenie ilości heroiny przechwyconej w ubiegłym roku przez policje europejskie. Podkreślono, że państwa Środkowej i Wschodniej Europy wykorzystywane są do magazynowania heroiny i kokainy przerzucanych następnie do Europy Zachodniej. Ad.5 Lekomania w Niemczech. Mimo rządowych programów oszczędnościowych, Niemcy wciąż kupują nadmierną ilość lekarstw. Masowa lekomania Niemców - zarówno osób w podeszłym wieku, jak i młodych, szczególne niepokoi psychologów. Prawie co 7 młody Niemiec - uczeń lub student - łyka dziesiątki tabletek w nadziei, że w ten sposób zmniejszy zdenerwowanie i niepewność. Według ekspertów, lekkomyślne zażywanie leków uspokajających często kończy się sięganiem po narkotyki. Lekomanią zagrożona jest zwłaszcza młodzież dorastająca. Według wcześniejszych sondaży, ponad 40 procent dwunasto-siedemnastolatków regularnie zażywa tabletki od bólu głowy. Wielu codziennie lub kilka razy w tygodniu. Sięganie po leki przeciwbólowe i uspokajające jest zdaniem psychologów związane z tym, że młodzi nie bardzo umieją sobie radzić z wyzwaniami codzienności - na przykład z egzaminami. Lekomania Niemców i kupowanie bez opamiętania refundowanych lekarstw doprowadziło też do trudnej sytuacji niemieckich kas chorych. Według przedstawianych obecnie wyliczeń, powszechne kasy chorych w ciągu pierwszych trzech miesięcy tego roku zanotowały już deficyt 600 milionów euro. Zeszły rok zamknęły one również wielkim niedoborem finansowym o wysokości 2miliardów 800 milionów euro. Ad.6 Badanie mózgu pomaga zrozumieć nałóg wdychania rozpuszczalników Substancje chemiczne wdychane przez nałogowców powodują silne uzależnienie poprzez działanie na układ nagrody w mózgu - o wynikach badań naukowców z USA donosi pismo "Life Sciences". Nałogowe wdychanie związków lotnych (tzw. inhalantów) jest poważnym problemem zdrowotnym, zwłaszcza wśród młodzieży. Do inhalantów zalicza się m.in. rozpuszczalniki organiczne, kleje, materiały drukarskie na bazie acetonu, trójchloroetanu i toluenu, itp. Środki te wywołują chwilowe uczucie euforii, a efekty ich działania są podobne do stanu odurzenia alkoholowego. W wyniku niedotlenienia mózgu pojawiają się halucynacje. Skutki działania oparów znikają po godzinie. Wszystkie inhalanty są bardzo toksyczne dla układu nerwowego i mogą trwale uszkadzać mózg, niszcząc jednorazowo tysiące komórek nerwowych. U osób praktykujących wąchanie pojawiają się często bóle i zawroty głowy, występuje brak koordynacji, kłopoty z koncentracją i pamięcią. Praktyki te mogą w konsekwencji prowadzić arytmii serca, a nawet zatrzymania akcji serca oraz bardzo poważnego uszkodzenia układu nerwowego, uszkodzenia wątroby, czy delirium. Mogą wreszcie zakończyć się śmiercią wskutek uduszenia się lub niewydolnością serca. Naukowcy z U.S. Department of Energy's Brookhaven National Laboratory pod kierunkiem Madiny Gerasimov, prowadzili badania nad wpływem rozpuszczalników na mózg u myszy i pawianów. Do doświadczeń wybrano toluen, ponieważ jest to jeden z najbardziej popularnych rozpuszczalników organicznych. Jest stosowany w farbach, klejach i innych produktach gospodarczych. Badacze wyznakowali toluen radioaktywnymi atomami węgla C-11, a następnie wprowadzali go do organizmów badanych pawianów i myszy. Wdychanie zostało zastąpione przez iniekcje po to, by dokładnie kontrolować ilość toluenu, jaki dostaje się do organizmu. Następnie z wykorzystaniem techniki pozytronowej tomografii emisyjnej (PET), która pozwoliła śledzić lokalizację radioaktywnego toluenu, naukowcy badali mózgi zwierząt. same obszary, co kokaina i inne narkotyki, czyli związane z układem nagrody. Później toluen rozprzestrzeniał się już mniej specyficznie w całym mózgu, a następnie był z organizmu usuwany szybko przez nerki. "Nie mogliśmy uwierzyć w nasze wyniki. Wcześniejsze teorie głosiły, że oddziaływanie inhalantów na mózg nie jest związane z ich wpływem na specyficzne obszary mózgu" - mówi Stephen Dewey, który brał udział w badaniach. Zdolność wpływania na obszary mózgu związane z odczuwaniem przyjemności może tłumaczyć, dlaczego inhalanty mają tak duży potencjał do wywoływania uzależnień. Z kolei ich późniejsze rozprzestrzenianie się w całym mózgu może być odpowiedzialne za kliniczne objawy, jakie występują u osób wdychających. Może to tłumaczyć również, dlaczego u tych osób szybciej niż u innych uzależnionych następują uszkodzenia w obszarach mózgu, które są związane z procesami uczenia się i zapamiętywania. Jak podkreślają badacze, opracowana przez nich metoda znakowania organicznych rozpuszczalników do celów obrazowania mózgu może być przydatna do badania wpływu innych lotnych związków, znajdujących się m.in. w tak powszechnie dostępnych produktach, jak lakiery do włosów. Na ich działanie narażeni są bowiem wszyscy ludzie. Ad.7 Uzależnienie od Internetu powszechniejsze od narkotyków. Liczba osób uzależnionych od Internetu przekracza w niektórych państwach uprzemysłowionych liczbę uzależnionych od narkotyków opiatowych (pochodzących z maku) i jest konieczne podjęcie kroków przeciwko tej nowej chorobie - uważa austriacki specjalista Hurbert Poppe, specjalizujący się z terapiach odchodzenia od uzależnień narkotykowych. Uzależnienie od Internetu nie jest związane z żadną konkretną substancją, podobnie jak to ma miejsce np. w przypadku nałogowych hazardzistów, i dotyka przede wszystkim osoby mieszkające samotnie oraz bezrobotnych. Na sympozjum "Uzależnienie w dzisiejszych czasach: od heroiny do Internetu" Poppe powiedział, że problem osób zatracających się w rzeczywistości wirtualnej jest zauważany dopiero wówczas, gdy ich uzależnienie poważnie utrudnia im życie codzienne. Takie osoby zwracają wtedy na siebie uwagę np. w pracy, bo są zmęczone po 40-godzinnym maratonie w Internecie. Wśród typowych symptomów uzależnienia od Sieci Poppe wymienił potrzebę zwiększania dawki, zredukowanie zainteresowań do bardzo wąskiego pola i nabranie specyficznych nawyków. Występują także objawy "głodu", takie jak nerwowość, poirytowanie lub depresja oraz liczne nieudane próby ograniczenia kontaktu z "narkotykiem". "Internetopaci" często zrywają związki z płcią przeciwną, bo liczy się dla nich tylko rzeczywistość wirtualna. Eksperci ostrzegają, że uzależnienie od Internetu przejawia się m.in. nieodpartą potrzebą zaistnienia w Sieci, utratą kontroli nad swoimi poczynaniami (np. spędzaniem w Internecie więcej czasu niż się zamierzało), poczuciem winy i konfliktami z rodziną i przyjaciółmi. Towarzyszy temu chęć ukrycia lub bagatelizowania swojego uzależnienia. Specjaliści przyznają jednocześnie, że Internet może mieć też pozytywny wpływ na człowieka w ekstremalnych sytuacjach emocjonalnych. Jak powiedział Poppe, zdarzają się przypadki zapobieżenia samobójstwom przez społeczność internautów. Ad.8 Prawie co dziesiąty łódzki uczeń jest zagrożony uzależnieniem od Internetu, 90% miało kontakt z alkoholem, a 20% nastolatków regularnie pali papierosy. Takie wyniki przyniosły badania ankietowe na temat uzależnień wśród młodzieży, przeprowadzone przez Instytut Psychologii Uniwersytetu Łódzkiego na zlecenie Urzędu Miasta Łodzi. Badania przeprowadzono wśród ponad 2 tys. uczniów w wieku od 12 do 18 lat. Celem badań było postawienie diagnozy, jak wygląda problem uzależnień wśród młodych ludzi w Łodzi. Podobne badania, dotyczące narkotyków, alkoholu i papierosów, przeprowadzono dwa lata temu. Ze względu na szybki rozwój komputeryzacji przeprowadzono także badania na temat uzależnień młodzieży od Internetu.
Czy internet może skrzywdzić człowieka???-Referat
Odpowiedź
Dodaj swoją odpowiedź