Czy gwara poznańska ma szansę przetrwania jako element odrębności regionalnej? Myślę, że niewielkie. Ze słownictwa w mowie potocznej jest usuwana, gdyż użycie pojedynczego wyrazu czy zwrotu jest uważane za nieznajomość poprawnej polszczyzny, napiętnowane i wyśmiewane,chyba,że osoba posługująca się wyrażeniami gwarowymi wyraźnie zaakcentuje celowość użytych słów czy zwrotów gwarowych, na przykład w celu podkreślenia swoich związków z regionem,czy ubarwienia wypowiedzi. Natomiast pełne posługiwanie się gwarą na co dzień jako językiem powszechnego porozumiewania się można jedynie sporadycznie spotkać na wsiach mających minimalny kontakt z miastem i raczej wśród starszego pokolenia. Jednak i tam istnieją wyraźne wpływy poza gwarowe. U pozostałych mieszkańców media skutecznie kształtują język potoczny, wyrzucając z niego wszelkie elementy wywodzące się z gwary, jednocześnie nie pogardzając wszechobecną angielszczyzną a nawet młodzieżowym slangiem jak ”nara” czy „wporzo”. Konkursy i audycje pana Jacka Hałasika w poznański radiu potwierdzają jedynie tą smutną prawdę, że język naszych dziadków i ojców to dzisiaj jest skansen. To dobry temat do zabawy słownej. Jedynie twórczość Juliusza Kubla „Blubry starego Marycha” spopularyzowane onegdaj w radiu przez nieżyjącego już Mariana Pogasza czy „ Blubry Heli przy niedzieli” Czytane przez Danielę Popławską oddają w pełni kompleksowo miejską gwarę Poznania. Jest to ostatnia ostoja odrębnego języka ze swoją składnią i gramatyką a w wersji radiowej ze swoimi akcentami i melodią. Jestem autorem pnad pięćdziesięciu opowiastek i kilkunastu wierszyków napisanych w gwarze moich rodzinnych stron. W gwarze jaką posługiwała się ulica w połowie ubiegłego wieku .Zainspirowany książkami pana Kubla starałem się jak najwierniej przekazać tamten język wręcz w fonetycznym zapisie. W pewnym stopniu różni się on od gwary samego Poznania, ale w całej Wielkopolsce, w poszczególnych jej częściach występowały znaczne różnice, głównie z przyczyn historycznych. Piszę z potrzeby ratowania gwary, gwary mojej ulicy. Nie staram się o wskrzeszenie jakiejkolwiek jej odmiany, bo jak usiłowałem wykazać, nie jest to już możliwe. Władza ludowa nie była zainteresowana , a wręcz niechętna wszystkiemu co nie służyło jej umacnianiu. Tak też przez ostatnie 50 lat, poza Stanisławem Strugarkiem i panią prof. Moniką Gruchmanową, nikt nie starał się o przetrwanie dawnego języka. Mam cichą nadzieję ,że moje blubry, z których chcę tu trochę umieścić, zachęcą innych do gwarowego blubrania, gdyż wierzę w moc słowa pisanego, i potencjalne możliwości starszych Wielkopolan a w końcu może i media zwrócą większą uwagę na nowe zjawisko pod tytułem „Propagujemy mowę naszych ojców” Całość moich tekstów na stronie www.blubracz.koscian.net Stara mowa Lubię wspomnieć czasy stare. Sprzed pół wieku wskrzeszać słowa. W uszach mieć poznańską gwarę. Bliska jest mi stara mowa. Ajzol, ryczka, brachol, wiara, Tytka, skibka, kejter, gor, Durch to jest poznańsko gwara. Ktu sie nie zno tyn jezd sor. Tej! Łe jery! Godosz gwarum? Skyndyk znosz tum mowe starum? Dali godej po naszymu. Blubrać piyrdy mosz każdymu. Kuty buńdź na śtyry giyry. Nie kcesz godać? To idż w pyry!
Napisz tekst po gwarze poznańskiej na temat sportu
POMÓŻCIE bo ja jestem kompletnie zielona z góry dzięki dzięki
Odpowiedź
Dodaj swoją odpowiedź