Jest 2-gi listopada- Dzień Zaduszny. Idę z moja kuzynką na wieczorny spacer, aby podziwiać jak pieknie w ciemności widać płonące znicze na cmentarzu. Nagle zobaczyłyśmy jak do przycmentarnej kaplicy wchodzą ludzie: Guślarz, chór i wiesniacy, którzy niosą w rękach potrawy i napoje.Podeszłysmy bliżej kaplicy, ponieważ chciałysmy zobaczyć co oni tam beda robić. Wtem pomyślałyśmy, że wejdziemy do kaplicy, schowamy się za jedną z kolumn i tam w ciszy i z ciekawością będziemy obserwować wydarzenia się dziejące. Na ołtarzu zgromadzine zostalo pożywienie i napoje. W oknach kaplicy wisiały całuny, a drzwi później szczelnie zamknięto tak, aby nikt juz nie mógł wejść. Atmosfera jest bardzo smutna i tajemnicza, pełna grozy i niepewności. Zapadła ciemność, wszystkie świeczki i lampy zostały zgaszone. Guślarz sprawnie zapala garśc kądzieli. Jej płomien chybotliwie migocze, skwierczy, wznosi sie w górę. Wtem słychać delikatne trzepotanie skrzydeł. Wysoko ponad głowami zgromadzonych wieśniaków unoszą się dusze dzieci. Niczym dwa małe gołąbki krązą pod sklepieniem kaplicy, złoca się skrzydła u ramion, a zwiezne sukienki błyszczą blaskiem wschodzacego słońca. Ich twarzyczki sa znudzone. Nie kuszą ich ciastka, faworki ani inne slodycze rozłożone na stole, od których odwracaja głowki.Chciwie wyciągaja dłonie ku maleńkim, żółtawym ziarenkom gorczycy, jakie z pośpiechem podsuwa im Guślarz.Ma na sobie czarną, długą sutannę. Na głowie ani jednego włosa, a nad duzymi, czerwonymi ustami, spod nosa wystają długie, siwe wąsy. Nagle w kaplicy rozlega się szum i jakiś pogwizd jakby wiatr, lecz to nie to. Guślarz zauważa, że za oknem pojawiła się jakas czarna postać, która wpatruje się w kocioł wódki, który stoi w środku kaplicy. Zjawa przelatuje przez mury i unosi się nad ołtarzem. Wygląda jak nietoperz. Ma rozczochrane włosy. Ptaki, które sa w kaplicy wydziobują mu z buzi jedzenie. Wuciąga ręce do leżacego na ołtarzu jedzenia, lecz ptaki, które tu przebywają wszysztko zjadają. Guślarz zapala święcone ziele. Wtem wysoko, w góre wznosi sie dym. W tym dymie nagle pojawia się piekna, młoda dziewczyna. Ma długie, brazowe włosy, na których lezy upleciony wianek z wszelkich ziół i polnych kwiatów. Jest ubrana w kolorową, letnią sukienkę. Smutna, poniewaz musi jeszcze między niebem a ziemią odczekac 2 lata, aby się dostac do raju. Kapłan otwiera drzwi i zapala swiece, jest połnoc. Do kazdego kąta cmentarnego budynku rzuca po garści maku i soczewicy. Chciałysmy juz iść do domu, gdy zobaczyłyśmy, ze nagle pojawia sie jakis duch. Wpatruje się w jedną z wieśniaczek. Guślarz bierze do ręki gromnice i święcona wodę. Zjawa jednak nie ustepuje. Wciąż wpatruje sie w pasterkę. Starzec chwyta dziewczynę i szybko wyprowadza ją z kaplicy, lecz zjawa podąża za nimi. Wszyscy wiesniacy odmówili modlitwę w spokoju i ciszy nastepnie powoli wychodzili z kaplicy. My wyszłyśmy ostatnie, przerażone i przestraszone tym co ujrzałysmy. może to cos pomoże :)
dziady cz.II
wyobraź sobie ze byłeś świadkiem tajemnego obrzędu w kaplicy napisz relację okoliczności zdarzenia czas uczestników
kartka a4
Odpowiedź
Dodaj swoją odpowiedź