Polska krajem otwartym, tolerancyjnym czy ksenofobicznym?

Społeczeństwo otwarte jest to takie społeczeństwo, w którym panuje całkowita wolność myśli i przekonań, w którym nie ma sposobu postępowania, który obowiązywałby wszystkich obywateli. W takim społeczeństwie sprawowanie władzy podlega publicznej kontroli, a także nie ma ograniczeń podróżowania i kontaktów z innymi krajami. Oświata służy przekazywaniu wiedzy, a w żadnym wypadku indoktrynacji czy propagandzie. Termin społeczeństwo otwarte wprowadził jako pierwszy Henry Bergson, natomiast spopularyzował je Karl Popper i uczynił z niego często stosowany synonim społeczeństwa liberalno – demokratycznego.
Przeglądając konstytucję Trzeciej Rzeczpospolitej Polskiej na podstawie wielu artykułów można by uznać że w Polsce panują dogodne warunki prawne, aby społeczeństwo było społeczeństwem otwartym. Według prawa panuje wolność przekonań, prasy, mediów, a także wolność zrzeszania się, tworzenia partii, organizacji, związków zawodowych, prawo do organizowania strajków i demonstracji, co jest przejawem nieposłuszeństwa obywatelskiego, które bez wątpienia jest cechą społeczeństwa otwartego. Polska po wejściu w struktury Wspólnoty Europejskiej ma otwarte granice, przez co obywatele mogą, zgodnie z zasadą wolnego przepływu osób, swobodnie przemieszczać się po terenie Unii Europejskiej. Tak więc czynniki prawne są sprzyjające w tworzeniu społeczeństwa otwartego. Jednak, niestety sprzyjające prawo nie przewyższy predyspozycji obyczajowych czy psychologicznych społeczeństwa polskiego. Na nic się zdają zapisy w konstytucji, kiedy nadchodzą na przykład wybory. Frekwencja jest prawie zawsze niska i oscyluje w granicach 50 – kilku procent. I jest to niezależne od rangi wyborów, czy są to wybory samorządowe czy parlamentarne, czy też jest to referendum. Taki stan rzeczy - bierność na pewno nie jest cechą społeczeństwa otwartego. Myślę także, że w praktyce w społeczeństwie polskim nie zawsze istnieje wolność słowa. Swego czasu w mediach pojawiła się głośna informacja o tym, że pewien dziennikarz został skazany na karę pozbawienia wolności za publikowanie treści niekorzystnych i niewygodnych dla pewnego urzędnika, który natychmiast podał sprawę do sądu. Sąd postępując z dziennikarzem w ten sposób po prostu złamał konstytucję. Urzędnik ten także postąpił wbrew zasadom społeczeństwa otwartego, prześladując dziennikarza za przekonania. Taka sytuacja w społeczeństwie otwartym jest nie do przyjęcia. Podobne zjawiska mają miejsce w Trzeciej Rzeczpospolitej nierzadko i to na wielu płaszczyznach. Moim zdaniem są one częstsze w mniejszych społecznościach wiejskich, gdzie społeczeństwo mówiąc kolokwialnie „krzywo patrzy” na osobę, która ma odmienne przekonania. Sytuacja w większych miastach jest nieco lepsza, choć nie znaczy to że jest dobra.
Ksenofobia oznacza „strach przed obcymi”. Jest to postawa niechęci, wrogości wobec obcych rasowo, religijnie lub etnicznie i tworzenie przez nich kultury. Jest wyrazem braku tolerancji i usprawiedliwieniem dla agresji. Zjawisko to można dostrzec już w XVI w. u polskich sarmatów (gdzie początkowo przejawiał się on pozytywnymi cechami: walecznością, odwagą, męstwem i wiernością wobec narodu), które z czasem przejawiły się w pospolite warcholstwo, gdzie szlachcic stał się m.in. nietolerancyjnym awanturnikiem, nacjonalistą, megalomanem. Tak zmieniony sarmata charakteryzował się przede wszystkim, jak i wielu współczesnych polaków egoizmem i ksenofobią. Obecnie ludzie tego pokroju są bardzo często zapatrzeni w swoje sprawy, majątek i nie ma możliwości, aby coś, co do nich należy było gorsze od innych lub słabe zaś sami ludzie są po prostu "doskonali".
Obecnie w Polsce szczególnie w dużych miastach (południowa Polska, Śląsk) nasiliła się działalność ruchów takich jak antysemityzm, rasizm, nazizm. Młodzi ludzie kierujący się nienawiścią i chęcią wyładowania własnej agresji angażują się bez uzasadnionych przyczyn w działalności ksenofobiczne subkultur. Przykładem mogą być skinhedzi charakteryzujący się łyso ogolonymi głowami (nawet kobiety) i według swojej fanatycznej ideologii „walczą” z subkulturami takimi jak m.in. punki, metale. Nienawidzą także wszystkich ludzi o innym kolorze skóry, innej narodowości i wyglądem specyficznym dla odmiennych religii czy upośledzonych. Zarówno oni jak i naziści są wyznawcami haseł takich jak: „Polska rasa czysta rasa” czy „Polska dla Polaków”.
Ksenofobia rodzi takie zjawiska jak rasizm i antysemityzm. Moim zdaniem w naszym kraju nie istnieje na szeroką skalę żadne z wymienionych zjawisk i nigdy nie istniało w takim rozumieniu jak miało to miejsce w XX wieku, np. w Niemczech lub Stanach Zjednoczonych .W Polsce nigdy nie było podatnego gruntu do zachowań rasistowskich i antysemickich. Polacy zawsze byli tolerancyjni, otwarci i gościnni dla przybyszów. Żyjąc w społeczeństwie widzimy ludzi podobnych do siebie i nie jesteśmy w stanie określić ich wyznania, pochodzenia i kultury.
Dość rzadkim zjawiskiem w polskim społeczeństwie jest rasizm, inaczej dyskryminacja rasowa, która opiera się na tym, że różnice w wyglądzie ludzi niosą za sobą niezbywalne różnice osobowościowe i intelektualne. Ludzie o innym kolorze skóry wzbudzają w nas naturalną ciekawość, gdyż ich odmienność jest widoczna gołym okiem. Biali ludzie znajdując się w odmiennym dla siebie środowisku, np. w Chinach lub Afryce stają się również obiektem zainteresowania i nie jest to przejaw rasizmu lub ksenofobii. Oczywiście w każdym społeczeństwie, tak i w naszym zdarzają się przejawy chuligaństwa w stosunku do obcych. Można tu przytoczyć chociażby zachowanie, niektórych kibiców na stadionach piłkarskich, którzy gwizdami i odgłosami okazują niechęć i nienawiść do czarnoskórych piłkarzy.
Inny przejaw ksenofobii - antysemityzm to antyspołeczne uprzedzenia i dyskryminacja Żydów oraz osób pochodzenia żydowskiego postrzeganych jako grupa religijna, etniczna lub rasowa. Polski naród żył przez lata obok narodu żydowskiego w zgodzie i wzajemnym poszanowaniu. Lata II Wojny Światowej to lata terroru hitlerowskiego, prześladowań i fizycznego wyniszczenia zarówno Żydów jak i Polaków. Mimo kar i groźby utraty życia Polacy pomagali Żydom dostarczając żywność i leki do gett. Po wojnie wzniesiono pomnik Bohaterów Getta, utworzono Muzeum Martyrologii w Oświęcimiu i Brzezince. Corocznie odbywają się Marsze Żywych upamiętniające pamięć osób pomordowanych przez hitlerowskich Niemców. Takie postępowanie świadczy o tolerancji i życzliwości w stosunku do Żydów. Obecne postępowanie Żydów w stosunku do państwa polskiego i jego obywateli jest dla mnie niezrozumiałe. Oskarżenie Polaków o Holocaust, pogromy, domaganiem się odszkodowań i manifestowaniem swojej wyższości i odrębności może prowokować wrogie zachowania. Nie wątpliwie przyczyniają się do tego media publiczne nagłaśniające i wyolbrzymiające przypadki antysemityzmu. Wiele mówi się dzisiaj o książce Jana Tomasza Grossa pt. "Strach", w której przytoczono przykłady zabijania Żydów przez Polaków. Nie pokazano jednak przyczyn i okoliczności, w których miały miejsce. Okres ten obejmował lata okupacji i pierwsze lata powojenne, kiedy wielu ludzi usiłowało chronić życie swoje i swoich najbliższych, a bieda i strach przyczyniały się do podejmowania wielu trudnych i kontrowersyjnych decyzji.
Antysemityzm wtapia się również w brak tolerancji wobec mniejszości narodowych. Trudno jest określić dzisiejszy stosunek Polaków do mniejszości. Wydaje mi się, że jest on nieco zakłamany, gdyż w "dobrym tonie" jest bycie tolerancyjnym w każdej sprawie. W gruncie rzeczy zauważyć tu można pewne stereotypy, np: w XIX wieku rosła niechęć Polaków do Żydów, którzy zajmowali się lichwą czyli pożyczkami na procent. Od lat Żydzi kojarzą się nam z ludźmi bardzo przedsiębiorczymi (więc "należy" im zazdrościć), na kogoś skąpego mówimy: "Ty Żydzie". Nie świadczy to o nas najlepiej. Z badań CBOS przeprowadzonych w 1999roku wynika,że największą sympatią wśród nas cieszą się obywatele polscy pochodzenia czeskiego (43%) i słowackiego (42%). Mniejszą sympatią cieszą się mieszkający w Polsce Litwini, Niemcy, Białorusini i Rosjanie. Co trzecia z ankietowanych osób deklarowała zdecydowaną niechęć do obywateli polskich pochodzenia żydowskiego, romskiego i ukraińskiego. Da się też zauważyć, że Polacy nie lubią tych mniejszości, którzy, jak im się wydaje, są grupą najliczniejszą. Sympatia do obywateli polskich innej narodowości rośnie wraz z wykształceniem badanych. Respondenci mieszkający w miastach, zwłaszcza największych, częściej niż mieszkańcy mniejszych miast i wsi są pozytywnie nastawieni do mniejszości narodowych. Ma to zapewne związek z szerszymi horyzontami umysłowymi ludzi wykształconych.
Również za poglądy religijne ludzi mniejszości spotykają niemiłe komentarze, sytuacje. Np. muzułmanin nieodzownie kojarzony jest z terrorystą. Ludzie kierują się stereotypami, co oczywiście jest błędnym działaniem. Za bezmyślność jednostek pokutują miliony. Owi pseudo-kibice psują opinie Polaków jako ludzi tolerancyjnych, być może dlatego odsetek mniejszości w naszym kraju jest tak niewielki. Jednak istnieją ludzie (i jest ich na szczęście dużo), którzy mają świadomość obecnej sytuacji. Jak wypowiedział się jeden z internautów: „Nie ważne, jaki piłkarz ma kolor skóry, ważne jak gra, w cywilizowanych krajach tak jest, niestety u nas cały czas pokutuje stereotyp, że w polskich klubach winni grać sami Polacy”. Niektórzy nawet starają się zapobiegać nietolerancji, a może raczej uświadamiać w książkach, na forach i na różne inne sposoby, że to, co przez lata wydawało nam się prawdą nie zawsze nią jest (pogląd, że Żydzi są chciwymi osobami czy też Romowie są brudni czy bezdomni). Z powyższych przykładów wynika, że stosunek Polaków do mniejszości narodowych i etnicznych jest często negatywny. Pojawiają się przejawy nietolerancji, polegające na szykanach, aktach przemocy czy odrzuceniu. Nie obca nam jest również dyskryminacja, polegająca na uznawaniu mniejszości za ludzi gorszych od nas i niechęć do przyznania im równych praw. Na szczęście tych zachowań jest coraz mniej, Polacy przejawiają także pozytywne odruchy. Zaczynamy interesować się innymi kulturami i chcemy poznać odrębność, która jak najbardziej może fascynować. Oprócz tego uczymy się tolerancji, akceptując inne od naszych zachowania oraz ucząc się przebywania w jednym środowisku z ludźmi różniącymi się od nas bez uważania się za lepszych.
W przekonaniu iż "Polacy to jeden z najbardziej ksenofobicznych narodów" żyje duża część opiniotwórczych elit Zachodu. Problem w tym, że mimo oczywistego fałszu tej oceny polskie elity ciągle nie potrafią jej zwalczyć. Poziom ksenofobii i nietolerancji Polaków wcale nie odbiega od poziomu takich zachowań obserwowanego u innych narodów Europy. A jeśli już, to wyłącznie na naszą korzyść. Często jesteśmy jednak postrzegani jako antysemici mordujący Żydów, germanofobi „wypędzający" Niemców czy wreszcie rusofobi uznający swych wschodnich braci Słowian za śmiertelnych wrogów. Sami natomiast uważamy się za naród tolerancyjny, który w obcym widzi raczej przyjaciela aniżeli wroga.
Większość mediów zdaje się nie dostrzegać różnych oddolnych inicjatyw wypływających ze środowisk młodzieżowych, w tym również kibiców, które wypowiedziały walkę tym złym zjawiskom. Warto również poczytać wypowiedzi na forach internetowych, pojawiające się po każdym incydencie o zabarwieniu rasistowskim – głosy potępiające takie zdarzenia i postawy stanowią niemal sto procent wszystkich postów. Trudno też nawet w polskiej prasie brukowej spotkać jawnie rasistowskie, czy ksenofobiczne treści, jakich nie chociażby, w brytyjskim wysokonakładowym „Daily Mail”, a z rzadka nawet w dzienniku „The Times”.
W Polsce ramach programu European Social Survey 2006/7 przeprowadzono badania zwracając się do respondentów z pytaniem, czy czują się dyskryminowani w kraju, w którym obecnie mieszkają. I tak w Polsce dyskryminowanymi poczuło się 5 procent respondentów - czyli mniej niż wynosi średnia europejska - 6,5 procent - jej wielkość obliczono na podstawie wyników z 17 europejskich krajów. W Polsce tylko 4, 6 procent badanych nie godzi się na żadną formę emigracji, a w pozostałych państwach europejskich aż 8 procent. Taki stan rzeczy potwierdzają również niedawne badania przeprowadzone przez Instytut Spraw Publicznych. Według nich znajdujemy się w czołówce państw tolerancyjnych, wyprzedzając również takie państwa jak Włochy, Niemcy, czy Austria (jedno z ostatnich miejsc), czy Słowację, Czechy oraz Węgry (ostatnie miejsce). Miejmy nadzieję, że jest to wynik rzeczywistej otwartości Polaków, a nie skutek braku w jakichkolwiek doświadczeń z emigrantami.
Reasumując moim zdaniem brak tolerancji dotyczy głównie jednostek, które niekorzystnie wpływają na wizerunek ogółu. Osobiście jestem osobą która szanuje i uznaje odmienność innych, zdecydowana większość moich moich znajomych również. Uważam, że Polska to kraj tolerancyjny.

Dodaj swoją odpowiedź