Idę podwórkiem i nagle widze jak chłopcy biją się za płotem. widzę wyraźnie że są to moi sąsiedzi Józek i Marek. Szybko podbiegam do nich, aby ich rozgonić. Mówie do marka: - przestań! on odpowiada: - daj mi spokój Teraz mówie do Józka - ej opamiętaj się! on milczy. Walka trwa czuje się bezradna. po 15 minutach chłopcy kończą. Oydwaj mają śniaki po całym ciele. Idą szybko do domu. wtedy postanawiam, że pójdę do sklepu. Tak też się dzieje. Poszłam. Gdy już jestem w sklepie zauważam mamę Józka. Zastanawiam się czy powiedzieć jej o ostatnich zdarzeniach. Ale jednak milcze. Zrobiłam zakupy i wracam do domu. Jem obiad. Ktoś puka do drzwi. Patrze przez dziurke a to wujek. Otwieram bez wahania. Mówie że nie ma mamy ani taty.Wujek odchodzi. niedługo potem ide odrobić lekcje. Koło 4.00 wracają rodzice z pracy. Przywitałam ich! Jak skończyłam odrabiać lekcje poszłam spać. To był ciekawy dzień.
Idę podwórkiem. I nagle zobaczyłam moją kotkę Kicię była bardzo szczupła. Po chwili trącnęła mnie noskiem i zaprowadziła do swojego spanka w piwnicy.Zobaczyłam w nim trzy prześliczne kociaczki.Dwa były pręgowane, a jeden biało-pręgowany.Nazwałam je Mikołaj, Mateusz i Karol od imion moich wójków- trojaków.