"Moje spotkanie z krasnoludkiem" To było niedawno, jakieś dwa lata temu. Bardzo przyjemnie wspominam tą przygodę. Obudziłam się na kwitnącej łące. Wokół rozchodził się zapach maciejki. To miejsce było cudowne! Rozglądałam się dookoła, z myślą, że kogoś spotkam, ale na darmo. W pobliżu nie było żadnych osób. Zaczęłam zbierać kwiaty, ale nagle ktoś krzyknął: - Nie rób tego! - Co?! Kto tu jest?! - odrzekłam. - To ja. Ludwiczek. - Ludwiczek?! Jaki Ludwiczek?! Rozglądałam się, ale nikogo nie zauważyłam. - Spójrz na dół - powiedział ten ktoś. Spojrzałam. To niemożliwe! To był krasnoludek! - Przepraszam, że to mówię, ale to niemożliwe. Nie możesz być krasnoludkiem... żyjemy w normalnym świecie, a nie w bajce! - powiedziałam - Musisz uwierzyć... jestem krasnalem. Na świecie jest nas naprawdę wiele! - Jejjj... To wspaniałe! - uradowałam się. - Mam do Ciebie prośbę - rzekł. - Dobrze, mów. - Zostańmy przyjaciółmi, proszę Cię! - Ale my się nie znamy! - To się poznajmy! Jestem Ludwik! - Ja mam na imię Kinga. - Miło mi Cię poznać! - Mi Ciebie też... hmm? I już? Po wymianie imion mamy zostać przyjaciółmi? - No... tak. - No.. czemu nie? Nie wiedziałam jaka siła mnie do niego ciągnie, strasznie mi zaimponował swoim otwarciem i zaufaniem. Od razu wiedziałam, że go lubię! - To co porobimy? - rzekł. - Nie mam pojęcia - odpowiedziałam - opowiedz mi o sobie. - Więc... jak już mówiłem mam na imię Ludwik. Mieszkam tu ... na kwiatach. Jestem taki mały, że na nich śpię i spędzam cały czas. Fakt! Był bardzo mały! Mierzył około 8-9 centymetrów. Miał też długą, białą brodę i czerwone spodenki oraz niebieską marynareczkę. - Miałem kiedyś przyjaciółkę Rozalię - kontynuował - bardzo ją kochałem... ale zły los sprawił, że zaginęła. A było to tak: Poszliśmy na spacer, tam - hen daleko do lasu, i kiedy bawiliśmy się w berka, nagle z lasu wybiegły dwa głodne wilki, mnie udało się uciec, ale Rozalię porwali. Od tego czasy nie mogę sobie znaleźć miejsca. Ta historia bardzo mnie zmartwiła. Postanowiłam iść poszukać Rozalii i tak zrobiłam. Przemierzałam kręte drogi, tuż przed lasem zobaczyłam małą istotkę siedzącą na szarym kamieniu. Bardzo płakała. - Ty jesteś Rozalia? - zapytałam. - Tak, a co? - Nie wiesz jak trafić do domu? Do Ludwika? - Skąd znasz Ludwika? - Zaprzyjaźniliśmy się. Chodź zaprowadzę Cię! - Nie mam innego wyjścia - muszę Ci zaufać... Gdy dotarliśmy na miejsce Ludwik nie posiadał się z radości! Rozalia z resztą też! Biegali razem i zrywali kwiaty... a mi zrobiło się jakoś ciepło i miękko... obudziłam się we własnym łóżku. Oh, to był tylko sen! Mam nadzieję, że to nie ostatni sen o krasnoludku!
Nigdy nie wierzyłam, ze wróżki mogą przepowiadać przyszłośc. Uważałam, ze w ten sposób naciagają ludzi. Nie myliłam się do końca, jednak magia naprawdę istnieje. Tylko bardzo trudno odnaleźć ją w teraźniejszym śwecie. Był zwykły dzień. Jak zwykle wracałam z moją przyjaciółką Emilką do domu po lekcjach. Rozmawiałyśmy i naszych planach na weekend. Nagle na chodniku zaczepił nas jakiś człowiek odziany w dziwne szaty. Pomyślałam, ze to jakiś biedak proszący o jałmużne.Już miałam mu wręczyć dziesięcozłotowy banknot, gdy usłyszałam, ze może nam przepowiedzieć naszą przyszłość. ZDenerwowało mnie to. Nie lubiłam takich naciągaczy. Szybko schowałam pieniądze. Chciałam szybko go minąć, jednak Emilka z została przy nim i zapytała ile będzie kosztować przepowiednia. Odciągnęłam ją na bok. -To zwykły oszust!-powieziałąm, ale moja koleżanka mi nie uwiarzyła. -Powiedział, ze przepowiednia jest za darmo. -Tak, a potem będziesz mu musiała zapłacić conajmniej 10 zł, choć-pociągnęłam ją za rękę. -Daj spokój! Zawsze musisz myśleć tak racjonalnie? Coć raz zrób coś spątanicznego! Zgodziłam się, bo nie chciałam wyjśc na taką "sztywną" dziewczynę. Podeszłyśmy do tego mężczyzny. -Jestem czarnoksiężnikiem. Nazywam się Wezywiusz. Chceci poznać swoją przyszłość? -Oczywiście!-odparła z entuzjazmem Emilka. -Zapraszam-czarnoksiężnik wskazał mały stolik przed jakąś kawiarnią. Posłusznie zajełyśmy wolne miejsca. Wtedy on wyciągnął z reklamówki szklaną kulę i postawił ją na stoliku. Po chwili zaczął tajemniczo machać rękami wokoło niej. Wyglądało to bardzo zabawnie. -Która pierwsza? -Ja!-krzyknęła Emilka. -Dobrze. -spojrzał na kulę. Po kilku minutach odezwał się: -Widzę ciebie w jakimś pokoju. Wchodzą jacyś ludzie. Kobieta i mężczyzna. Podają ci pakunek i składaja zyczenia. Szybko otwierasz prezent. Wyjmujesz srebrny laptop. -Moje urodziny są już za dwa dni! Mówiłam rodzicom, ze marze o laptopie!-krzyknęła Emilka Czarnoksiężnik oderwał wzrok od kuli. -Już nic nie widzę, obraz znikł. Nie uwieżyłam mu. Mógł usłyszeć to od ojca Emilki,który pracował w tej kawiarni. -Teraz twoja kolej.-powiedział. Z ciekawościa czekałam,aż wyrzecze ten swój stek bzdur i będe mogła powiedzieć, ze to nieprawda. Pochylił się nad kulą. -Widzę jak przechodzisz przez ulicę. Obokciebie przechodzi chłopak w czerwonej bluzie, przejeżdża czarny samochód. Potykasz sie o nierówność w drodzę i przewracasz, skręcasz kostkę.-Zdenerwował mnie, wyyślił jakąs bajeczkę i mysli, ze uwoerze. Zdenerwowana złapałm kule: -Ja też chcę to zobaczyć!-powiedziałam. Nagle wszystko zawirowało. Z oddali usłyszałam głos czarnoksiężnika, mówił, zebym niezaglądała do kuli. Po chwili zobaczyłam dziewczynę. Tłuaczyła coś przy tablicy. Przed niąrozciągał się rząd ławek,w której siedziały dzieci. Przyglądałamsię jak swobodne dogaduje się z dziećmi. Zapewnie była nauczycielką. Przyjzałam sie jej twarzy. Wydawała się znajoma. Nagle zrozumiałam, ze to jestem ja! Rozpoznałam w niej siebie. Doznałam szoku. nagle wszystko znowu zawirowało. Zobaczyłam Emilkę. -Co ci się stało?-zapytała-jesteś taka blada. -Nic-nie chciałam jej siętłumaczyć. Pomyślałam, ze towszystko mi się tylko wydawało-Gdzie tem mążczyzna? -Poszedł sobie. -Codżmy już. Weszłyśmy na ulicę, zeby przejść na drugą stronę. nagle zobaczyłam chłopca w czerwonej bluzie-takiego jak w prtzepowiedni. Wziąłam to za zbieg okoliczność. Nagle przede mną przejechał czarny samochód. Obejrzałam się i potknełam się. Bardzo bolała mnie noga. Poszłyśmy z Emilką na pogotowie. Okazało się, ze była skręcona. Juz wiedziałam, ze przepowiedna się sprawdziła. W końcu uwierzyłam w magię. Wiem, ze w przyszłości będe dobra nauczycielką, jednak to nie zanczy, ze mogę przestać się uczyć. Moja przyszłość może się jeszcze zmienić.