-Cześć Kasiu! Co u Ciebie słychać? -Wszystko dobrze. -Razem z rodzicami jadę na basen. -Tak? To super, no nie? -Tak... -Więc dlaczego się nie cieszysz? -Wiesz... mam do ciebie sprawę. -No mów! -Pojechała byś ze mną? Bo ja nie umiem pływać chciałabym żebyś mnie nauczyła. -Zartujesz?! Oczywiście że chcę! Nie wierzę żę się jeszcze pytasz. -Dziękuję Ci. -Nie ma za co! To ja powinnam Ci dziękować. Nie wiem jak Ci się odwdzięczę. -Naprawdę nioe musisz. -To kiedy jedziemy? -Jutro o 9:00. Może być? -No pwenie! -To do jurta. -Do jutra.
gdy szlam na spacer do lasku uslyszalam szelaest nadchodzacy od tamtejstrony. pobieglam tam szybko. zauwazylam blokade to byla siatka. zaczelam szukac jakiejs dziuryaby ja przejsc. znalazlam miejsce gdzie byla zgieta. przeszlam na polanke a tam na pniu dzewa siedziala mala wruzka. wystraszyla sie mnie i odleciala kawalek dalej. powiedzialam delikatnym glosemzeby sie nie bala. z lekiem przyfrunela. zobaczylam ze jest malutka i ma bardzo delikatneskrzydelka. byla taka chudziutka. odezwala sie do mnie i miala bardzo cieniutki glosik -jak mie tu znalazlas spytala -uslyszalam szelest i tu podbieglam -jak masz na imie -justyna a ty -bella -jezeli chcesz mozemy byc przyjaciulkami -dobrze rozmawialysmy ze soba i spacerowalysmy. gdy zblizyl sie wieczur odprowadzila mnieabym. lecz poprosila mnie abym o niej nikomu nie muwila. tak bylo codziennie