Pewnego dnia na planecie Oriona zorganizowano wycieczke do ognistego lasu Walorian. Przyszlo wiele stworow nawet z innych planet,a karzdy z nich miał struj ,sprzet i mape lasu. Kiedy wszyscy czekali przed wjsciem przyszedł kierownik wycieczki ,wyruszyli w glab ognistych drzew. Szli i szli aż dotarli do największego drzewa na tej planecie,który mierzyl 100 km. Jeden z turystów by bardzo nie cierpliwy i już chciał być w jaskini feniksow. Wszyscy podziwiali wielkie drzewo, ale tylko ten niecierpliwy stworek nie był zaciekawiony drzewem. Nie wytrzymal i maly kosmita pobiegl prosto do jaskini feniksow. Gdy dobiegl do jamy wszedł do niej i wtedy… feniksy zaatakowaly go. Stworek wybiegl z jaskini z placzem. Kierownik usłyszał go i razem z grupom doszli do niego i pomogli mu, a on powiedział ze już nigdy nie będzie oddalal się od grupy. Kierownik odpowiedzial : -przeciez obiecalem ze na koncu wycieczki zobaczymy jaskinie feniksow ,i żeby nikt nie zbliżał się do feniksow , bo one są dzikie i tylko ja mam wodny pistolet ,który odstrasza te ogniste ptaki. Moral z tego taki ,ze trzeba być cierpliwym i zawsze słuchać starszych.
Napisz opowiadanie fantastyczno-przygodowe, zawierające na końcu morał.Proszę o szybkie rozwiązanie, z góry dzięki :)
Odpowiedź
Dodaj swoją odpowiedź