Pewnego wieczora z koleżanka wymysliłysmy ze pójdziemy w nocy do starej kaplicy żeby u7dowodnic chłopaka że nie jestesmy wcale gorsze od nich . Poczekałysmy aż rodzice zasna i ruszyłysmy w droge . ścieszka znajdowała sie pośrodku lasu było ciemno i straszne . Z lasu wydobywały sie dziwne dzwieki które sprawiały ze zaczynałysmy sie coraz bardziej bac . Nagle poczułam jak upadam na ziemie gdyz podknełam sie o wystajacy korzen . Przed nami była jeszcze długa droga a las w nocy nie był wcale przyjemny latarki zaczeły szfankowac ... nim doszłysmy do celu (starej kaplicy) baterie sie rozładowały a droga powtrotna była przed nami . Gdy otwierałysmy drzwi od kaplicy one trzeszczały nagle usłyszałysmy głosny podmuch wiatry i ujawniły nam sie trzy postacie ktore znajdowały6 sie nad ziemia , niewidziałysmy co zrobic , zaczełysmy panikowac . Gdy ogarnoł nas strach Baśka powiedziała "dzwon po twojego tate niech po nas przyjedzie " . niestety nie było tam zasiegu nie miałysmy latarek i za razme nie miałysmy jak wrócic do domu . wiec jedynym rozwiazeniem w takiej sytuacji było pozostanie w kaplicy na noc nie było to za madre rozwiazanie ale innej opcji nie było , niestety. Wraz z nadjesciem świtu z wielkim szczesciem wracałysmy do domu . Gdy dotarłysmy do domu powiedziałysmy sobie ze juz nigdy nie bedziemy udowadniały chłopaka takich durnych rzeczy . :))) czekam na najjj :))
Moja najstraszniejsza historia z wakacji.
Odpowiedź
Dodaj swoją odpowiedź