Było ciepłe letnie popołudnie, więc postanowiliśmy z bratem wybrać się na wycieczkę rowerową. Zazwyczaj jeździliśmy standardowo polną dróżką i zawsze było wesoło, ale męcząco (cały czas pagórki). Postanowiliśmy skrócić sobie trasę, jadąc stara zapomniana droga, obok starorzecza, które obecnie było bagnem. To nic, że o tym miejscu krążyły dziwne historie, śmialiśmy się z tego. Do czasu, gdy skręciliśmy nie w tą drogę, co trzeba. Okazało się, że wjechaliśmy w bardzo grząską, i pełną pijawek ścieżkę, ale nie zawracaliśmy w nadziei, że już niedaleko będzie znana nam trasa. W międzyczasie całą okolicę ogarnęła mgła, sowy zaczęły huczeć, a my dwoje odważnych podróżników po prostu trzęśliśmy się ze strachu. Było tak okropnie ze stwierdziliśmy, że nie ma znaczenia, że będziemy cali mokrzy wchodząc do bagna, ważne było, że z jego lewej strony było jakieś światło. Podążaliśmy w jego kierunku. W pewnym momencie mój kochany braciszek powiedział, że jego but został w bagnie i rozpłakał się na dobre. Gdybym była mniej przerażona pewnie bym go pocieszała, ale w tej sytuacji musiałam działać szybko. Wrzasnęłam na niego, przecież nie mogliśmy tu zostać na noc. Nagle zobaczyłam, że jesteśmy już całkiem blisko tego światła. Okazało się, że pochodziło z domu starego Edka, który podobno 20 lat temu robił tu jakieś straszne rzeczy. Nagle spostrzegłam, że w naszym kierunku ktoś biegnie i krzyczy. Myślałam, że zwariuję! Spojrzałam na brata, wyglądał na tak wystraszonego jak ja. Staliśmy chwilę bez ruchu, ale dla nas trwało to całą wieczność. Usłyszeliśmy w końcu: „Tu jesteście...” Szczęśliwie okazało się, że to był nasz tata zaalarmowany przez babcię, bo zniknęliśmy na 4 godziny. Byłam wtedy malutka, ale od tej wyprawy nigdy nie wyruszam do lasu wieczorem
Moja wymarzona wycieczka rowerowa. Wakacje. Dzien jak co dzien. Dla rozrywki razem z kumplem postanowilismy wybrac sie na krotka przejazdzke rowerowa. Na osiedlu znalismy juz wszystkie zakamarki, wiec postanowilismy odwiedzic sasiednia dzielnice. Był czwrtek po poludniu wtedy nie podejrzewalismy, ze dzis zdarzy sie co ciekawego. Na osiedlu ktore odwiedzilismy wydawalo sie ze nie ma niczego niezwyklego. Lecz w pewnje chwili janek spostrzegł w oddali taki maly lasek. Był goracy dzien wiec pojechalismy choc troche schlodzic sie rzed sloncem. Przejechalismy przez mala kladke i juz mielismy zsiasdz z rowerow, gdy zauwazylem ze moja detka jest przebita. Nie wiedziałem co sie mogło stac. Razem z jankiem postanowilismy sie rozejrzec. Spostrzeglimsy ze z ziemi cos wystaje zaczelismy rekami odgarniac ziemie i spostrzeglismy mala szkatulke. Szybko wsiadlem na rower janka i pojechalem do straznika aby ti sprwadzil. Okazalo sie ze na miejscu lasu stal kiedys duzy dom, a wlascicile zakopal w szkatulce cenne figurki. Po tej przygodzie zmeczeni wrocilismy do domu. Dostaliśmy 25 % znaleznego czyli ponad 1000 zl!. to była moja niezwykla wymarzona wycieczka rowerowa