opowieść o pierwszej miłśći

opowieść o pierwszej miłśći
Odpowiedź

Było lato a konkretnie wiosna, szłam chodnikiem-to znaczy środkiem drogi. Po chwili zobaczyłam przystojnego chłopaka który od razu wpadl mi w oko. Miał mniej wiecej 17 lat, był brunetem o blond włosach, miał ciemne oczy o niebieskim kolorze. Kiedy tak szloam wpadlam na śmietnik i przewrociałam się. Przystojny chłopak zaczal się ze mnie smiac a po chwili tzn po jakiz 15 minutach pdszedl i spytal czy nic mi się nie stalo. Zaczęliśmy rozmawiac. Okazalo się ze ma pękne imie a konkretnie Pietrek. Poszliśmy razm na czekolede. Wymieniliśmy się nr tel i gg. przez kilka dni rozmawialiśmy codzienne i tak przez kila tygodni. Pewnego dnia spytal czy nie chciala bym isc z nim na spacer. Z wielka checia się zgodziłam. Kiedy nadszedł ten dzien przez caly czas przygotowywałam się do spotkania. O 16 a dokładniej o 18.45 wyszlam z domu. Umówiliśmy się w parku na lawce bliska wejścia a konkretnie na lawce nr 106 . dlugo rozmawialiśmy az w pewnym momencie pietrek mnie pocalował i powiedzieł ze zakochal się we mnie od 1. wejrzenia. Bylam z tego powodu bardzo szczesliwa ponieważ czulam to samo. Od tamtego spotkania jesteśmy z pietrkiem szczesliwą para. Mam nadzieję ze się podoba ;)

To było kilka lat temu. Szedłem przez ulicę z głową spuszczoną w dół i nagle ktoś mnie lekko szturchnął. Była to piękna dziewczyna. Brunetka z niebieskimi oczami. Przeprosiłem za moją niezdarność i przedstawiłem się. Niebieskooka również się przedstawiła. Nazywała się Monika. Bardzo mi się spodobała, więc poprosiłem ją o numer telefonu komórkowego i dałem jej swój. Często do niej dzwoniłem i spotykałem się z nią. Nasze charaktery świetnie ze sobą współgrały. Gdy nasza znajomość trwała już pół roku, postanowiliśmy, że zostaniemy parą. To były piękne czasy. Stałem się romantyczny i codziennie chodziłem uśmiechnięty od ucha do ucha. Kupowałem Monice róże, bombonierki i inne rzeczy. Ten czas był dla mnie wspaniały. Zrozumiałem co to miłość, romantyzm i prawdziwe zauroczenie. Nigdy tego nie zapomnę.

Dodaj swoją odpowiedź