Witam. Czy mógłby mi ktoś napisać (nie zależy mi na pracy z internetu) na temat: Mój pierwszy krok na obcej planecie. Opowiadanie z elementami opisu. Z góry dziękuję :)

Witam. Czy mógłby mi ktoś napisać (nie zależy mi na pracy z internetu) na temat: Mój pierwszy krok na obcej planecie. Opowiadanie z elementami opisu. Z góry dziękuję :)
Odpowiedź

W końcu spełniłem swoje największe marzenie, uczestniczyłem w locie na księżyc. Nigdy niezapomne przygód, których doswiadczyłem podczas pobytu w kosmosie. Nie wierzyłem, ze kiedykolwiek mi się to uda. Postanowiłem uwiecznić ten dzień na papierze, ponieważ chcę podzielić się z kimś moją ogromna radaścią. Wszystko zaczęło się całkiem zwyczajnie, jak co dzień spędzałem kolejny nudny dzień w szkole, gdy nasza pani od polskiego ogłosiła krajowy konkurs. Nawet nie śniłem, że to może zmienić całe moje doczesne życie. Tytuł konkursu od razu zwrócił moją uwagę, brzmiał: "Moja planeta". Bardzo interesuje się kosmosem i wierzę, że tam, gdzieś we Wszechświecie jest inna forma życia. Mój zapał powiększył się, gdy pani oznajmiła, że autor najlepszej pracy będzie mógł uczestniczyć w locie na księżyc. Byłem wniebowzięty. Po powrocie do domu zaczęłem marzyć. Oczywiście zgłosiłem się do konkursu i od razu wziąłem się do roboty. Puściłem wodzę fantazji, godzinami pisałem o mojej wyśnionej planecie. Byłem gotowy zrobić wszystko dla tej nagrody. Gromadziłem co raz to nowe informacje na temat kosmosu. Termin mijał dopiero za tydzień, a ja już robiłem ostatnie poprawki. W końcu nadszedł dzień oddawania prac. Bardzo zdenerwowany wręczyłem mojej pani od polskiego stos kartek, z moją pracą. Pani spojrzała na ich ilość i uśmiechnęła się do mnie. Okazało się, że napisałem najdłuższa pracę, z wszystkich leżących na biórku. byłam bardzo mile zaskoczony i wiedziałem, ze nagroda przybliża się do mnie, lecz nie byłem pewny wygranej do końca, bo wiedziałem, że nie liczy się ilość, ale jakość. W końcu nadszedł dzień wyników. Udało mi się! Wszyscy byli pod wrażeniem jakości mojej pracy. Zrobiłem wszystkie potrzebne badania i mogłem lecieć na księżyc. Podekscytowane wsiadłem do rakiety. Oprócz mnie było tam 5 kosmonautów, w tym pewna młoda kobieta, majaca się mną opiekować. Z ciekawością słuchałam rozmów moich towarzyszy, opowaidających o przygodach w kosmosie. W pewnym momenci przestała działać siła grawitacyjna i zaczęło mnie unosić ku górze. Niestety moja opiekunka szybko zapięła moje pasy. W końcu wylądowalismy. W pełni szcęśliwa wysiadłam z rakiety. Wszędzie otaczała mnie ciemność. Sama planeta była koloru szarego i miała bardzo dużo kraterów. Zadowolona zaczęłam skakać w stronę największego krateru, gdyż moja opiekunka chwilowo nie miała czasu się mną zajmować. Nagle odbiłam się zbyt mocno i znalazłam po drugiej stronie ogromnego krateru. Nagle dojrzałam jakąś dziwną istotę. była cała fioletowa i miała sześć par oczu. Bardzo się wystraszyłam, ale po chwili odważyłam się odezwać: -kim jesteś?-zapytałam -Tutulu, a ty? -(imie). CZy jesteś kosmitą? -Tak, a ty nie? -jestem ziemianinem -Z kąd się tu wziąłeś? -Przyleciałem rakietą. -Nie mów nikmu o nas na Ziemi. -CZemu? -Bo tu przyjadą i nie dadzą nam żyć. Będą chcieli poznać tajniki naszej planetuy -Dobrze, dochowam tajemnicy -Dziękuje. W ramach wdzięczności ofiaruję ci ten teletransporter. Będziesz mogł wrócić tu za każdym razem kiedy poczujesz się samotny -Dziękuje Tutulu. Musze już iść. -Do zobaczenia ziemianinie! SZybko wróciłem do moich towarzyszy, którzy bardzo się o mnie martwili. Wsiedliśmy z powrotem do rakiety i po kilku godzinach znowu byłem w domu. Nigdy nie zapomnę o mojej niesamowitej przygodzie. Chociaż dostałem teletransporter nigdy jeszcze nie odwiedziłem Tutula. Nie chciałem, żeby ktoś się o nim dowiedział i zniszczył jego życie. Nigdy na to nie pozwolę.

Dodaj swoją odpowiedź