Proszę o napisanie scenariusza Romeo i Juli . Chce aby grało 5 osób więcej roli żeńskich . Scenariusz ma być zgodny z dramatem Williama Shakespira. Z góry dziękuje i prosze aby było to napisanejak najszybciej mamy tylko czas do swiąt .. :))

Proszę o napisanie scenariusza Romeo i Juli . Chce aby grało 5 osób więcej roli żeńskich . Scenariusz ma być zgodny z dramatem Williama Shakespira. Z góry dziękuje i prosze aby było to napisanejak najszybciej mamy tylko czas do swiąt .. :))
Odpowiedź

Narrator: Nad Kapuletich i Montekich domem Spłukane deszczem, poruszone gromem, Łagodne oko błękitu Patrzy na gruzy nieprzyjaznych grodów, Na rozwalone bramy do ogrodów, I gwiazdę zrzuca ze szczytu Cyprysy mówią, że to dla Julietty, Że dla Romea - ta łza znad planety Spada i groby przecieka; A ludzie mówią, i mówią uczenie, Że to nie łzy są ale że kamienie, I - że nikt na nie czeka! /C.Norwid: „W Weronie”/ Oto obsada naszego przedstawienia: Julia, Romeo, Merkucio, "Facet" i ja - Narrator. Narrator: „Drwi z blizn, kto nigdy nie doświadczył ran. Lecz cicho! Co za blask strzelił tam z okna! Ono jest wschodem , a Julia jest słońcem! Wzejdź, cudne słońce, zgładź zazdrosną lunę, Któraż zbladła z gniewu, żeś ty jesteś Od niej piękniejsza /.../ To moja pani, to moja kochanka! O! Gdyby mogła wiedzieć, czym jest dla mnie! Przemawia, chociaż nic nie mówi; cóż stąd? Jej oczy mówią, oczom więc odpowiem. /.../ Patrz, jak na dłoni smutne wsparła liczko! O! gdybym mógł być tylko rękawiczką, Co tę dłoń kryje! Ach! Cicho! Coś mówi. O! mów, mów dalej, uroczy aniele” /W. Szekspir: Romeo i Julia; akt II, scena 2 / SCENA 1 dzwonek; Julia i Romeo rozmawiają przez komórkę Julia: Romeo? To ty, kochanie? Romeo: Jak nie, jak tak. To ja. Julia: Ja to ty, ty to ja, kto zadzwonił, ty, czy ja? Romeo: Hmmm... Poczekaj, muszę się zastanowić. /odkłada komórkę, myśli/ Mam na to czas, przecież po piątej minucie rozmawiam z ukochaną za totalną darmochę. Julia: No, myśl szybciej, bo kasiorę zabulimy ! Romeo: Coś ty, przecież mamy jeszcze 197 darmowych minut ! Julia: No dobra, to porozmawiajmy o czymś poważniejszym... Romeo, czy ty wiesz jaki jutro jest dzień? Romeo: Piątek? Julia: Nie o to pytam. Rusz głową, to szczególny dzień ! Romeo: Dzień Łosia? Julia: Pudło, spróbuj jeszcze raz. Romeo: Spoko, wiem, wiem. Julia: / bardzo szybko i cienkim głosem/ No, jak to, Romeo, nie wiesz? Romeo, czy ty mnie w ogóle kochasz? Romeo, Romeo, czy my zawsze musimy się kłócić? Romeo: Jak nie, jak tak. Julia: Masz jeszcze dwa koła ratunkowe: telefon do przyjaciela i pół na pół. Nie chcę cię widzieć póki się nie dowiesz !!! wyłącza demonstracyjnie komórkę, opuszcza scenę Narrator: „ Po tysiąc Razy niedobra tam, gdzie ty nie świecisz. Jak żak, gdy rzuca książkę, tak kochanek Do celu swego pospiesza wesoły; A gdy nadejdzie z kochanką rozstanie, Wlecze się smutnie, jak ów żak do szkoły” /Akt II , scena2/ SCENA 2 zrozpaczony Romeo dzwoni do przyjaciela Romeo: Się masz Merkucio, jaki jutro jest dzień? Merkucio: No, jak to jaki?! Piątek, 14 lutego, Walentynki. Zapomniałeś? Romeo: O nie! Nie zdążyłem wyprać starych sztucznych róż, które daje jej co roku. Co ja teraz zrobię?! Jestem spłukany... To musi być rozwiązanie szybkie i naprawdę tanie. Merkucio: Ty, stary, leć do Komara. Tam można kupić Kwiatol do prania sztucznych róż. Tylko 99 groszy netto. Romeo: Dzięki, lecę! Wybiega Narrator: „Muszę, zaprawdę, i po to przyszedłem. A ty nie drażnij człowieka w rozpaczy; Zostaw mię, odejdź /.../ I zadrżyj. Błagam cię na wszystkie względy, Nie ściągaj nowych grzechów na mą głowę, Doprowadzając mnie do pasji / Akt V, scena 3/ SCENA 3 Romeo przychodzi do Julii, puka, Julia otwiera drzwi. Romeo wyjmuje zza pleców pęk czerwonych, sztucznych róż Julia: Nowe? Romeo: Nie, wyprane w Kwiatolu. Julia: Och, Romeo, jak mogłeś! Czy ty mnie w ogóle kochasz? Romeo: To ty jeszcze pytasz? Przecież co roku przynoszę ci róże! Julia: Miłość nie na tym polega!!! Romeo: A na czym? Julia: Nie zniosę tego dłużej! Romeo: Czego? Julia: No nie, przegiąłeś!! wzburzona Julia odchodzi kilka kroków i spotyka jakiegoś „faceta”, który wręcza jej czerwoną różę ”Facet”: To dla ciebie, ślicznotko! Julia: Prawdziwa? „Facet”: Ależ oczywiście! Romeo: wtrąca ironicznie tere - fere „Facet”: Mówisz tak z zazdrości, bo nie wpadłeś na to, że można kupić prawdziwą różę, a nie jakiś tam stary, zużyty bukiet! Romeo: To nie moja wina, że byłem spłukany! „Facet”: Trzeba było wziąć pożyczkę w Prezydencie, w 48 godzin, bez żyrantów. To wydatek, który się opłaca, bo możesz kupić to, co najlepsze! Julia wącha „faceta” i mówi z zachwytem... Julia: Pakler ... po tym poznasz prawdziwego mężczyznę. Julia bierze „faceta” pod rękę, odchodzą razem, a Romeo zostaje sam. Narrator: „ Widzimy miejsce strasznego nieszczęścia, Lecz w jaki sposób doszło tu do niego, Tego nie można pojąć bez objaśnień.” /Akt V, scena 3/ Romeo: Czym ja na to zasłużyłem? Do kochanej zadzwoniłem. Róże nawet jej wyprałem, Prawie zeta zmarnowałem, I nic na tym nie zyskałem Teraz nie mam z kim pogadać, A sam z sobą - to żenada! Narrator: Morał z tego płynie taki: Gdyby Romeo pamiętał o tym, że miłość należy okazywać przez cały rok, a nie tylko przypominać sobie o niej w Walentynki, to na pewno miały z kim rozmawiać ! .. nie wiem czy to jest to .. to jest bardzieej takie śmieszne .. ale mysle ze choc trosze pomogłam .. ;]

Dodaj swoją odpowiedź