Nieprtzebita ciemność ogarnęła chwilowo obozowisko.Straszna podzwrotnikowa nurza rozszalała się na ziemi i niebie,Grzmot następował po grzmocie,błyskawica po błyskawicy.Krwawe zygzaki piorunów rozdzielały czarne jak kir niebo.Na pobliskich skałach pojawiła się dziwna,błękitna kula,która przez czas jakiś toczyła si,ę wzdłuż wąwozu,a następnie buchnęła oslepiając światłem i pękła z hukiem tak okropnym,iż zdawało sie,że skały rozsypią się w proch od wstrząśnięcia. Potem znów nastała ciemność. Wszyscy schowali bylismy w zeribie.Potężny wicher porwał dach namiotu.Gdy wtem usłyszałem ryk lwów.Trudno było ocenić ile ich było,lecz wszystko wskazywało na to,że dwóch.Przed oczami miałem wiele obrazów związanych z Nel i lwami.Bezradny modliłem się, by przynajmiej ona przeżyła tą noc.A wtem między jednym,a drugim uderzeniem wiatru,doszedł głod Kalego zaledwie usłyszalny wśród pluskania dżdżu :
-Panie wielki na drzewo, na drzewo!
Kali zrzucił mi mokry sznur i wołał
-Przywiązać Bibi,a Kali ją wciągnąć!
Nie wahałem się ani trochę i bez namysłu przywiązałem Nel.Jako druga weszła Mea poradziła sobie bez wciągnięcia ...jest bardzo sprytna.Jako ostatni z trudem wszedłem ja.W ten sposób wszyscy czworo znaleźlismy się na drzewie.Bardzo się bałem, byłem niemal pewny,ze Nel dostanie febry.Przemoknieta do ostatniej nitki, siedziała skulona na drzewie.Przypomniałem sobie, że Kali potrafi rozpalić ognisko z mokrego drewna, więc kazałem mu zejść i rozpalić.Gdy w tej samej chwili usłyszalem przeraźliwy ryk koni.Miałwm ogromny żal, do tych morderców,którzyh napadają na bezbronne zwierzęta.I pomyślałwem,co by sięstało, gdyby pozostali na dole! Lwy ucztowały tak długo, że aż się zdenerwowałem.Chwyciłem strzelbę i wypaliłem w ich stronę.Odpowiedział mi tylko ryk lwów.Gdy słońce oświeciło dżunglę, lwów jkuż nie było. Zeszliśmy z drzewa,Mea wysuszyła ubranie Nel i dała jej nowe.A ja chwyciłem strzelbę i poszłem zwiedzać obozowisko.W końcu znalazłem ślady,które prowadziły do lasu.Przerażone konie stały schowane za drzewem, a wraz z nimi Saba.Sczęśliwy, ze saba zyje, poszedłem razem z końmi do wąwozu.Wszyscy sie wyspaliśmy i wyruszyliśmy w dalszą droge.
Jakby co to dużo kortzystałam z książki, i opowidałam jako Staś.
Alle sie opisałam ;//
Dasz naj??