Co droczy się ze mną... Miłość! Dzień już się kończy , złamany miarą uczucia. Udręki słowa co z ust cierpienia, wyrwany życiu przeklętą karą! Pokonanego w walce sumienia. Noc już nadchodzi, smakuję czernią, by samotności w miłości oddać przysługi. Zadowolona droczy się ze mną, abym bez wiary spłaciła jej długi. Noc błachym słwowem sen rozpościera, skrwawione grzechem ludzkie oblicze i bez zenady trowogą przymiera dusza z jej lekiem do ktorej krzycze,,
Forgot forever;p Kiedy patrze wstecz to widzę niewiele tyle dni zmarnowanych uczuc i emocji tyle złosci.. widze cie jak przez mgłe chodzisz boso po trawie ... w moich snach. wciąż myśle o tobie dlaczego nie mogę o tobie zapomniec.. kiedy tego bardzo chce... czemu me serce jest takie okrutne ze nie daje mi życ.... Dlaczego tak jest za co ta kara Ja cierpię nie moge zapomniec... nie moge oddychac radoscia tak trudno życ tak mi zle dlaczego to mnie spotyka czy jestem zlym czlowiekiem czy to tylko kaprys losu.. wcale nie smieszny i zawistny... tak bardzo nie sprawiedliwy.. uciazliwy... ciagle mi zle a ty nie wracasz czy kiedys znikną me męki straszliwe, pełanam zalu ja i zlosci czy wszyscy sa tacy na tym podłym świecie miłosc to najokrutniejsza smierc....uczuc.