Kraków, 16 X 2009 Droga Anastazjo! Tak dawno się nie widziałyśmy... Co u Ciebie? U mnie wszystko w porządku. Jednak to nie jest powód dla którego piszę do Ciebie. Jak pewnie wiesz, nasza nauczycielka do polskiego w końcu kazała nam przeczytać "Zemstę". Z tego co wiem, Ty jeszcze tego nie brałaś, prawda? Otworzyłam książkę i od razu uderzyło mnie to, że jest pisana wierszem. Zupełnie jak "Balladyna"! Dobrze wiesz, że nienawidzę takich książek, więc pierwsze, co zrobiłam, to cisnęłam ją w kąt. Jednak na dwa dni przed terminem znowu po nią sięgnęłam i... przepadłam! To na prawdę świetna książka. Opowiada o dwóch sąsiadach, Rejencie Milczkowi i Cześnikowi Raptusiewiczowi. Darli koty przez długo okres czasu. Nawet sobie nie wyobrażasz, jakie pomysły na zemstę mieli! Do tego syn Milczka i synowica Raptusiewicza zakochali się w sobie i oprócz nich wiedział o tym tylko jeden człowiek... Mówię Ci, uśmiechniesz się czytając sceny z Papkinem. Więc wszyscy zaczęli snuć przeciwko sobie plany, kilku kochało się w Klarze, kilka w Wacławie... Istny dom wariatów! W końcu jednak pogodzili się po tym, jak Cześnik zorganizował potajemny ślub zakochanym. To na prawdę świetna historia. Szczerze mówiąc nigdy nie myślałam, że komedia o szlachcicach, w dodatku napisana wierszem, może być taka cudowna! Chyba już nigdy nie ocenię książki po okładce... Całuję, allthewayup P.S. (od milki28a) - Sprawdzałam, jest dokładnie półtora strony =) Pisałam sama, myślę, że nie jest najgorsze. Pozdrawiam.
