1.Opowiedz o prawdziwej lub wymyślonej wyprawie do ciekawego miejsca. Daje naj naj naj plis Napiszcie :) czekam na odpowiedź jeśli ktoś napisze daje naj

1.Opowiedz o prawdziwej lub wymyślonej wyprawie do ciekawego miejsca. Daje naj naj naj plis Napiszcie :) czekam na odpowiedź jeśli ktoś napisze daje naj
Odpowiedź

W 4.02.10r klasa która apłaciła za wycieczkę wybrała się nad morze do szkocji.Dwiadzieścia uczni pojechało o godz. 20.00. Dwa dni lecieliśmy samolotem do szkocji.Wreszcie o godz. 19.05 wyszliśmy wszyscy z samolotu i siadliśmy do autobusu.Gdy po 20 min. autobus sie zatrzymał przy naszym ośrodku wszyscy wysiadliśmy z niego i posliśmy na kolacje.O 20.00 wszyscy razem ze mna poszli do swoich pokoi spać. Pani obudziła nas o 7.00 rano.Gdy posprzątaliśmy i się przyszykowaliśmy poszliśmy zjeść śniadanie a potem poszliśmy nad morze.Była bardzo zmienna pogoda i musieliśmy wziąć ze sobą swetry.Gdy wszyscy pograli w piłkę i pobawili się,poszliśmy pochodzić po górach.Wróciliśmy na obiad o godz. 14.00. Potem mogliśmy trochę odpocząć i iść na plac zabaw obok ośrodka. 2 tygodnie tak świetnie się bawiliśmy,ale czas było wracać do domu. O godz. 15.00 wsiadliśmy do autobusu i polecieliśmy samolotem do domu.

Moja wymyslona wyprawa w ciekawe miejsce jest wycieczka do Afryki. Wyjechalismy z rodzicami z domu o godzinie 24.00. Byłem zmeczony i nie wyspany, ale z checia wyjechałem. Na wyprawe bylismy swietnie spakowani, mainowicie mama spakowała tyle ile sie dało do wszystkich walizek, które mielismy w domu. Efektem pakowania zostało prawie opustoszone mieszkanie. Podczas wyprawy zdarzyło sie wiele ciekawych zdarzen, ale opowiem tylko o kilku poniewaz nie starczy miejsca w moim zeszycie na opisanie ich wszystkich. Na lotnisku byliśmy około godziny 1.00, a samolot odlatywał o godzinie 1.07 wiec prawie sie spóźnilismy, ale gdyby nie to, że samolot sie sóźnił nie zdazylibysmy. Lot był przyjemny i mało meczacy. Jedynie tata był nie zadowolony poniewaz pokłucil sie z stiuardessa, ktora przyniosla mu kawe bez mleka. Na miejscu byliśmy okolo godziny 7.00. Przywitano nas dosyc nie mile dlatego rodzide potanowili, ze wylecimy jeszcze dzisiaj. Po wejsci do hotelu rodziców wygoniono i powiedziano im, ze w butach nie wpuszaja dlatego nawet nie weszlismy do zarezerwowanego pokoju. Odrazu zaczelismy zwiedzac miasto, które było bardzo piekne choc bardo niebezpieczne. Po jkims czasie zrobilam sie glodna i powiedzialam to rodzicom, a oni powiedzieli, ze mozemy sie rozdzielic i, ze wzwiazku z tym mozemy spotkac sie pod wielkim pomnikiem, ktory jest w centrum miasta. Oczywiscie odrazu pobiegłam do pobliskiego baru hot-dogami. Niestety na mojej drodze spotkałam niezle typki, ktore chcaly mnie porwac. Zaczelam krzyczec i na szczescie rodzice, ktorzy byli jeszcze nie daleko uslyszeli moj krzyk i szybko wyrwali mnie z rak zbirow.Tata postanowil, ze wylatujemy na tychmiast. Poszlismy kupic bilety i mielismy szczescie poniewaz nasz samolot odlatywal za 20 minut wiec odrazu wsiedlismy i odlecielismy. Gdy dolecielismy do domu wszyscy byli zdenerwowani i jednoczesnie szczesliwi. UWAGA!!!! JESTEM DYSORTOGRAFIKIEM ;)

Dodaj swoją odpowiedź