Tytuł: Odejście Frederyka Autor: Stanisław Ryszard Dobrowolski Słyszysz? - we mgle lipowych alej coś, ni to łkanie, ni to jęk? Ktoś zwiewny idzie przez Łazienki - stanie, popatrzy, idzie dalej. Idzie nad staw, w wierzbowy las. Na sen, na piasek ścieżki - noc strąca ogromne krople gwiazd. Zaszlocha, jeden, drugi raz - i nagle, jakbyś ręką uciął, milknie nad szklanym stawem las. I znowu śród gałezi cień odsłania umęczoną twarz. Słyszysz? - w konarach ciemnych drzew coś jak znajomej tryl piosenki, ni to szlocha, ni to śpiew? ....................................... Ktoś gniewny idzie przez Łazienki.
Chopinie grać przestałeś Życie twe się skończyło Muzykę piękną nam dałeś O takiej innym się nie śniło Akordy słychać w Żelazowej Woli Wiatr cicho gra w koronach drzew Muzykę słychać o doli i niedoli Z chmur płynie anielski śpiew Nigdy ciebie nie zapomnimy Na zawsze w sercach zostałeś Muzykę twą po nocach słyszymy Do snów naszych ją przelałeś