ułóz krotkie opowiadanie z zycia ucznia z wykorzystywaniem zwiazkow frazologicznych.. daje naj prosze na dzisiaj na jedna strone w zeszycie.. :D

ułóz krotkie opowiadanie z zycia ucznia z wykorzystywaniem zwiazkow frazologicznych.. daje naj prosze na dzisiaj na jedna strone w zeszycie.. :D
Odpowiedź

Było to we wrześniu, gdy Andrzej, jak co dzień przyszedł do szkoły. Był to uczeń pierwszej klasy liceum. Dzień był ładny i słoneczny, więc miał on bardzo dobry humor. Przybył on do szkoły bardzo wcześnie, więc mógł sobie powtórzyć wszystkie tematy przerabiane na danych przedmiotach. Najbardziej nielubianym przez niego przedmiotem była fizyka. Był on uczniem mało zdolnym, ale dzięki ciężkiej pracy osiągał sukcesy. Po jakimś czasie przyszli koledzy i koleżanki. Było jeszcze dużo czasu do pierwszych zajęć lekcyjnych, więc młodzież przepisywała prace domowe z różnych przedmiotów. Najczęściej spisywana była matematyka, gdyż było zadane wiele zadań o wysokim stopniu trudności. Następnie wszyscy weszli do klasy, gdy przybył nauczyciel. Rozpoczęła się matematyka, dla uczniów jeden z przyjemniejszych przedmiotów. Lekcja minęła na rozwiązywani licznych zadań tekstowych na tablicy. Przed kolejną lekcją wszyscy czuli się przerażeni. Na korytarzu rozpoczęła się paniczna nauka. Po chwili zadzwonił dzwonek i przyszedł nauczyciel fizyki, postrach szkoły. Andrzej strasznie bał się, że zostanie spytany. Uczniowie długo nie mogli się uspokoić i wyciszyć, więc nauczyciel zrobił kartkówkę. Otworzyła się puszka Pandory dla uczniów. Sprawdzian był bardzo trudny i wszyscy mieli nie wesołe miny. W dalszej kolejności nauczyciel wykładał temat o elektrostatyce. Część uczniów przeniosła się w świat marzeń i zupełnie nie słuchali, co mówi wykładowca. Następna chemia również nie należała do najłatwiejszych, dlatego Andrzej wzięty do odpowiedzi znalazł się między Scyllą a Charybdą. Miał szczęście, ponieważ profesor miał dobry nastrój nastrój, więc dostał ocenę dostateczną, choć nic nie umiał. Potem było wychowanie fizyczne, na którym był bieg na 1000 metrów. Po krótkiej rozgrzewce zaczęły się emocje przed wyścigiem. Wielu się spierało, kto najlepiej pobiegnie. Bardzo dobrze wypadł Marcin, który osiągnął rewelacyjny rezultat.. Po biegu wszyscy byli wyczerpani, ale nie było w tym nic dziwnego, ponieważ wykonali tytanową prace. Następnie była biologia – pięta achillesowa Andrzeja, na szczęcie dla niego nauczyciel się spóźnił, więc nie było pytania na ocenę. Na przerwie można było zauważyć dwóch uczniów, którzy się kłócili. Jabłkiem niezgody był pomazany zeszyt od matematyki jednego z nich. Tak minął kolejny dzień zwykłego ucznia Andrzeja w szkole. Nauczyciele wykonywali syzyfową prace starając się nauczyć uczniów nowych pojęć, ale jak zawsze wszystko to umknie im z głowy. Zaś szkoła po lekcjach wyglądała jak stajnia Augiasza. Jednak panie sprzątaczki wszystko posprzątały, aby uczniowie jutro mogli znowu przyjść do czystej szkoły.

Pewnego razu mama wysłała mnie do sklepu, ponieważ zabrakło jej produktów do babeczek. Kiedy otwarłam sklepowe drzwi spotkałam mojego kolegę, który również robił zakupy. Jak zwykle był dumny jak paw nie odpowiedziawszy na moje powitanie. Zabrałam, więc koszyk i wybrałam potrzebne mi rzeczy. Podchodząc do kasy musiałam długo czekać aż ktoś mnie obsłuży. Nastała jakby grobowa cisza. Chrząknęłam trochę, aby zwrócić na siebie uwagę ekspedientki po czym usłyszałam: - Bardzo Cię przepraszam, człowiek czasami lubi bujać w obłokach. - Dokładnie, albo co gorsze - myśleć o niebieskich migdałach! - odpowiedziałam. Odchodząc od kasy grzecznie się pożegnałam jak gdyby nigdy nic. Otwierając drzwi przypomniałam sobie, że zostawiłam portfel na sklepowej ladzie. Wróciłam się, zabrałam portfel i ruszyłam w stronę domu. Tuż przed wejściem do mojego bloku zauważyłam wielkiego, czarnego psa! Miałam nogi jak z waty, a włosy stanęły mi dęba. Starałam się zachować kamienny spokój, a czekając na odejście czworonoga przychodziły mi do głowy niestworzone historie. Przez cały wieczór chodziłam jak struta. Odeszła mi nawet ochota na przepyszne, rozpływające się w ustach babeczki mojej mamy. Czułam się w tym dniu jak czarna owca. Później okazało się, że był to piątek trzynastego. Zasnęłam z nadzieją na lepsze jutro... Mam nadzieje ze pomoglam .XD

Dodaj swoją odpowiedź