Dawno temu, w małej bajecznej wiosce, w chatce z wikliny mieszkała ogromna biedna rodzina wieprzy składająca się z małżeństwa, ich czworo prosiąt oraz starego zrzędliwego wieprza. Dziadek narzekał na niedostatek obroku, zrujnowany dach, korniki w stole. Dokuczał we wszelaki sposób każdemu członkowi rodziny, a najbardziej znęcał się psychicznie nad synową. Pewnego dnia, gdy znowu nie było na czym ugotować zupy, stary wieprz zaczął swoją śpiewkę. Zrozpaczona synowa odwróciła się w jego stronę i powiedziała: -A odgryź ten swój język i przestań biadolić!- i wyszła z chaty. W południe mąż z dziećmi zasiedli przy stole wyczekując obiadu. Świnia weszła do izby i spojrzała na nich smutnymi oczami, wiedziała, że dzisiaj nie będzie obiadu. Po chwili podszedł do nich uśmiechnięty jednak milczący starzec z garem gorącej zupy. Gdy w zupełnym milczeniu obiad został zjedzony, synowa zapytała się teścia: -Tato, na czym ugotowałeś zupę? Była naprawdę smaczna- dziadek się tylko uśmiechnął, rozchylając lekko wargi i pokazując brak języka. Świnia również odpowiedziała mu uśmiechem.
W pewnym miasteczku Pieczara zyli krasnoludki. Byli bardzo pracowici. Robili rózne kompoty i potrawy na zimę. Kiedy jak zwykle co rok przychodził potwór i okradał krasnali. Ale oni tym razem sie nie poddali. Wzieli sie do roboty i dalej robili to co do nich należało.Kiedy nadszedł dzionek za oknem stał duzy potwór. Krasnale swoim wdziekiem i siłą pokonali go. I od tej pory nigdy nikt nie wchodził na ich teren.