Moje podwórko jest niesamowitym miejscem.Nocą tuż po północy pojawia się tam łuna.Nie wiem dlaczego tak się dzieje ale jest to coś wspaniałego i niespotykanego.Pewnego dnia zaobserwowałam że ukazjuje się z niej jakaś dziwna postać. Z dnia na dzień stawała się coraz wyraźniejsza. W nocy dnia 24 czerwca zobaczyłam, że jest to podobizna marsjana. Strasznie mnie to zdziwiło.Twierdzę iż moje podwórko jest wspaniałe i niepowtarzalne.
Pewnego wieczoru kiedy wyszłam na podwórko zauważyłam że świeci się światło w garażu, na początku pomyślałam że to ja nie zgasiłam, ale potem przypomniałam sobie że wcale nie byłam dziś w garażu. Po chwili światło się zgasiło i bardzo się przestraszyłam. Podeszłam troszkę bliżej, a że niebo było bez chmurne to nie było tak strasznie ciemno, bo blask księżyca oświetlał całe podwórze. Uchyliłam lekko drzwi od garażu i zajrzałam. A tak siedział mały kotek z głową psa , który bawił się włącznikiem światła. Na początku trochę się go przestraszyłam, ale podszedł do mnie i zaczął się na mnie patrzyć. Spodobał mi się więc go zabrałam i wyszłam.Usiadłam na schodach i patrzyłam jak wiatr kołysze drzewami. Zanim zdążyłam się zorientować to była już godzina 23, więc zabrałam kotka i poszłam spać.
