Ogród, w którym chciałabym spędzić swój wolny czas, musiałby być bardzo kolorowy. Chciałabym leżeć pośród kwitnących kwiatów, wokół których latałyby pszczoły zbierające pyłek kwiatowy. W ogrodzie musiałoby być wielkie drzewo, które dawałoby mi cień podczas bardzo upalnych dni. Drzewo to byłoby całe porośnięte zielonym bluszczem, którego liście zasłaniałyby jego korę. Woń kwitnących kwiatów usypiałaby każdego odpoczywającego. Ich zapach rozchodziłby się po całym ogrodzie. Trawa... trawa byłaby wysoka. Wysoka i gęsta. Tak gęsta, że chodząc po niej czułoby się, jakby chodziło się po perskim dywanie(?). W zielonym morzu traw gdzie nie gdzie znajdowałyby się stokrotki, niezapominajki i inne małe kwiatki, które starałyby się dostać jak najwięcej światła na swoje płatki. Brzęczenie pszczół i śpiewanie ptaków byłoby usypiającą melodią dla mych uszu, a widok wiewiórki lub ptasiego gniazda na drzewie, stanowiłoby zajęcie dla mych oczu. Czego więcej pragnąć? Jedynie odpowiedniej pogody.
