Pan Linde - to był wspaniały człowiek. Ja i Nel zostaliśmy porwani jednak udało nam się uciec od porywaczy. Pewnego dnia Nel zachorowała na febrę nie było leku. Ale z oddali zobaczyłem dym. Pojechałem na koniu i zobaczyłem biednego pana Linde, który był umierający. On dał mi lekarstwo dla Nel, mapy i wskazówki. Linde był dobrym i wspaniłym człowiekiem. My zawdzięczamy mu powrót do domu, a Nel z całego serca zawdzięcza życie. Gdyby nie on nie wiem jakbyśmy skończyli... Będę pamiętał o nim do końca życia jako wybawcę Nel. Nie wiem czy jest dobra ale się postarałem. Licze na najlepsze ;)
Chciałbym napisać o panu Linde... Był on bardzo dobrym i poczciwym człowiekiem. Gdyby nie on, Nel i ja prawdopodobnie nie przetrwalibyśmy na pustyni. Gdy pewnego dnia w oddali zobaczyłem unoszący się dym, natychmiast udałem się w tym kierunku. Po chwili jazdy zobaczyłem pana Linde. Po jego twarzy można było wnioskować, że jest bliski śmierci. Podszedłem do niego i spytałem jak się tu znalazł. Gdy dowiedziałem się już trochę o nim, opowiedziałem o naszej przygodzie i chorobie Nel. Pan Linde przejął się tym i ofiarował mi kilka butelek z chininą - lekarstwem, dzięki któremu Nel przeżyje, herbatę, cukier, mapy i różne potrzebne rzeczy. Dał mi także kilka dobrych rad. W zamian za to ja miałem odwiedzać go co jakiś czas zanim nie umrze. Tak też robiłem. Zanim Linde odszedł z tego świata, obiecałem mu, że pochowam go w ziemi, a na nagrobku położę krzyż, gdyż pan Linde był wierzący. Właśnie dzięki lekarstwu, które nam ofiarował, szczęśliwie zakończyliśmy naszą przygodę. Do końca życia będę mu wdzięczny, że uratował nam życie.