Romeo spotyka Julię przy grobowcu. Wkrótce przybywa tam Parys i dochodzi do sporu między nim a Romem. Obaj dążą do tego aby być z Julią. Trwa bójka. Parys potyka się i uderza w głaz. Krwawi. Romeo i Julia uważają że nie żyje. Uciekają , mają zamiar dotrzeć do Mantui. Na miejsce wypadku przybywają ojciec laurenty , oraz Kapuleci. Ojciec Laurenty sugeruje gdzie mogą być zakochani. Znajdują ich tam i udowadniają wine Romea ,który zaprzecza tego czynu , sugeruje że to był jego własny upadek śmiertelny. Jest skazany do więzienia.Nawet zeznania Juli ich nie przekonują. Julia tracąc nadzieje na dobre losy Romea , postanawia że jej życie bez niego nie ma sensu. Rani się przy czym traci ręke, wbijając sobie sztylet we własnym pokoju. Odnajduje ją Marta. . W tym samym dniu , sprawa Romea się wyjaśnia. Znalazły się dowody na to że jest niewinny. Biegnie do Juli nie wiedząc co sie stało. Dowiaduje sie o jej stanie. Jest rozpaczony, ale wspiera Julie jak tylko potrafi , bo wie jak ona jest zdruzgotana . Mówi jej że będzie ją wspierał i ich życiu i szczęściu już nic nie zagrozi. Będą życ długo i szczęśliwie. Mam nadzieje ,że się podoba :)
no to zmieńmy od momentu w którym Romeo stoi nad ciałem Julii... i dajmy na to wchodzi ojciec Laurenty: LAURENTY: Wstrzymaj się młodzieńcze Twoja Julia żyje... ROMEO: Nie wierzę... O mój Boże... Truciznę wypiję Aby nie oglądać już tego obrazu przez który tak cierpię Już więcej ni razu LAURENTY: Miłość Cię oślepia List nie dotarł w porę ROMEO: Jaki list, ojcze jaką znów szykujesz zmorę? Czy mało mi cierpienia Julia przysporzyła Swym odejściem nagłym... LAURENTY: Lekarstwo wypiła!!! Miało ono nadać jej wygląd umarłej By ślub się nie odbył Julia budzi się... JULIA: Romeo, mój kochany Rodzice już wiedzą? ROMEO: Żono moja! Jak to jest możliwe... JULIA: Miłość czyni cuda, Romeo... LAURENTY: Spójrzcie już tu biegną Rodzice zmartwieni Może nareszcie pękną ich twarde serca z kamieni kapulet: Córeczko, Ty żyjesz swym oczom nie wierze... Lecz co on tu robi? Wytłumacz mi wreszcie!!! LAURENTY: Miłość ich połączyła tak silne są więzy miłości Miłość ta wygrala walkę przeciwko waszej zazdrości... MONTEKI: Bracie przyszła już pora by wreszcie sobie wybaczyć Pozwól zaprosić się w gości i stołem nakrytym uraczyć ROMEO I JULIA RAZEM Kochani nawet nie wiecie jaką nam radość sprawiacie że w takt tej samej muzyki już jednym głosem śpiewacie PANI KAPULET: dzieci nasze kochane my dla was wszystko zrobimy a teraz trzeba się spieszyć... Wesele wam urządzimy!!! i takie..:D Może trochę przesadziłam:P Szekspirem nie jestem żeby wiersze pisać, ale może do czegoś się przyda:))