„Żadnej żądzy, żadnej wiary, miłości nie ma we mnie” Zygmunt Krasiński, „Nie-boska komedia” Pan Wysocki otulił się szczelniej płaszczem i ukrył twarz w szaliku. Złorzeczył wszystkim meteorologom tego świata. Na wigilie zapowiadali ładną, sucha pogodę. Tymczasem było przeraźliwie zimno, wiatr bezlitośnie chłostał twarz, i jakby tego jeszcze było mało, właśnie zaczynał padać deszcz. Gdyby to był chociaż śnieg… śnieg w grudniu mógłby jeszcze zrozumieć. Stwierdził nawet, że całkiem miło byłoby przespacerować się zaśnieżonymi alejkami Parku Kasprowicza. Ale póki co śniegu nie było i nie zanosiło się na to, aby miał się pojawić w najbliższym czasie. Na jego zły humor wpływała nie tylko pogoda, ale również samochód, który rankiem odmówił posłuszeństwa. Pan Wysocki był więc skazany na komunikacje miejską, której nie znosił. Reklamy na stronie Gildii Miłośników Fantastyki Na dodatek zapomniał, że jest Wigilia i autobusy kursują według specjalnego rozkładu. Dowiedział się o tym dopiero na przystanku, kiedy czekał już dobre dwadzieścia minut, i przypadkowo usłyszał rozmowę dwóch kobiet stojących obok niego. Czekanie dłużyło mu się nieznośni, dlatego postanowił nie czekać na autobus i na piechotę udać się na tramwaj. Nie była to decyzja do końca przemyślana, czekała go bowiem wędrówka przez główne ulice Szczecina, który w tym świątecznym dniu, wieczorową porą, był zatłoczony. Zmęczenie i rozdrażnienie dały mu się jednak we znaki i nawet o tym nie pomyślał. Szedł właśnie ulicą Krzywoustego zmierzając w kierunku Bramy Portowej. Coś go tknęło i spojrzał na budynek, w którym kiedyś mieszkał. Wypatrzył okna swojego domu. Ćmiło się w nich przygaszone światło, pewnie od choinkowych lampek. On sam nie ubierał drzewka na święta, czasem robiła to Małgosia, jego gosposia. Nie wiedział jednak, czy w tym roku też to zrobiła. Dowie się, kiedy wróci do domu. Właściwie to nie był pewny, czy jego żona nadal mieszkała w tej kamienicy. Nie utrzymywali ze sobą kontaktu. Równie dobrze już dawno mogła się wyprowadzić lub umrzeć, pamiętał, że miała problemy z sercem. Mimo to, jak co roku, wysłał jej kartkę z życzeniami. Z przyzwoitości. Jak co roku otrzymał zwrot. Jak co roku nawet się nie zdziwił. Chciał wysłać życzenia również swojej córce, ale dowiedział się od znajomych żony, że wyjechała na studia. Chyba do Poznania, ale nie był tego pewien. Prawdę mówiąc, wydawało mu się, że jego córka powinna dopiero zdawać maturę. Pewnie coś mu się pomyliło. Zaczął rozmyślać na temat niedokończonej pracy, którą zostawił w biurze. Powoli zaczynał żałować, że nie zabrał tego do domu. Przysiadłby na godzinkę lub dwie i byłoby po sprawie. Tak będzie musiał
Kto napisze mi opowiadanie z puentą? Pilne!
Odpowiedź
Dodaj swoją odpowiedź