Rekolekcje Wielkopostne jak co roku wprowadziły kilka istotnych zmian w naszym życiu. Przez 3 dni uczestniczyliśmy w duchowej przemianie, którą koordynował ksiądz rekolekcjonista. Pierwszy dzień to zapoznanie się z księdzem,oraz przedstawienie pomysłów/koncepcji współpracy pomiędzy młodymi(młodzieżą) a kapłanem.Istnieje tez możliwość zadania pytań oraz zasugerowania czegoś rekolekcjoniście. Drugi dzień rekolekcji Wielkopostnych to wskazówki dotyczące Sakramentu Pojednania oraz sama Spowiedź Święta. Trzeci oraz ostatni dzień rekolekcji to Uroczysta Msza Święta z udziałem młodzieży.Jest to msza w której uczestniczymy w 100 %.Jest to chwila uniosła,pewnego rodzaju podsumowanie nauk oraz doświadczenia które pozyskiwaliśmy przez 2 dni. Cały urok rekolekcji polega na sposobie ich prowadzenia.na tym ,że są one prowadzone w lekki sposób -muzyka dowcipy,a młodzieży towarzyszy szeroki uśmiech. /Pozdrawiam i liczę na Naj :) /
Ostatnio uczestniczyłem w rekolekcjach ,które wniosły nowe żeczy do mojego życia. Dzięki nim zaczynam rozumieć potrzebę pogłębiania nauki o Panu Bogu ,chce być lepszy dla ludzi pomagać im w życiu codziennym.Zadziwiło mnie to z jaką pasją opowiedał ojciec rekolekcjonista.Wcześniej nie zdawałem sobie sprawy jakie jest naprawde życie człowieka który rozumie słowa wypowiadane przez boga do ludzi.Jestem pełny miłości . Spowiedź krórą oddbyłem w okresie rekolekcji nie była tylko przymusem ale potrzebą serca...Od dnia dzisiejszego jestem dumny z tego że mogę nazywać się dzieckiem Bożym
Tak, już po rekolekcjach. Czy na szczeście? Nie wiem, w ostatnim czasie jakos zwątpiłam w wiarę, zaczęłam doszukiwać się głębszego sensu i prawdy. Na dodatek uświadomiłam sobie, że moja katechetka gada głupoty. Ksiądz rekolekcjonista był bardzo fajny. Budowaliśmy łódź. I teraz nastał czas zadumy. Dyskutowaliśmy na temat wiary. Czym ona jest i co mi daje? Znajduje się w niej oparcie, w takiej sile wyższej, nieuzasadnionej i niewidzialnej - muszę uwierzyc w coś, czego nigdy nie widziałam i nie zobaczę - i na tym to własnie polega. Muszę uwierzyć w opowieści i historię, muszę uwierzyć w Boga. Nie, ja nie mówię że nie wierzę, po prostu mam duże wątpliwości. Na przykład ostatno, no cóż, głupia sprawa, ale zapytałam się mamy, dlaczego Maryja jest Dziewicą skoro ma Syna? Nie znała odpowiedzi. więc kto moze mi jej udzielić? Kto może odpowiedzieć mi na wszystkie pytania? Niestety nik, i na tym własnie polega cały problem. Muszę wierzyć w to, co mi przekazują, ale czego sama nie doświadczyłam, a ja jestem typem niedowiarka :) Wierząc w Boga, mogę znaleźć w nim taką ostoję - mogę z nim rozmawiać, prosić, przepraszać i dziękować, ale nigdy go nie usłyszę, więc nawet gdy poproszę o poradę, nie usłyszę odpowiedzi... Poszłam do spowiedzi, mimo że musiałam to i czułam taką wewnętrzną potrzebę. Zaczęłam bardziej wierzyc, wierzyć, ze rozmawiając z Bogiem i dzielac się z nim moimi prośbami i zmartwieniami, moze być lepiej. Wiem, ze moje lenistwo jest ciężkim grzechem, ale nie potrafię znaleźć w sobie silnej woli. Zrozumiałam, ze chcę pogłębić swoją wiedzę o Mszy Swietej - który element co oznacza - bo niewiedząc tego chce mi się na niej spać.. Dlatego postanowiłam że się dowiem, a oprócz tego wezmę udział w Olimpiadzie Wiedzy Religijnej. Tematem jest Kapłaństwo. Zobaczymy czy uwierzę dostatecznie mocno, aby wierzyć we wszystko, w co powinnam.