Czy cierpienie ma sens?
Czy cierpienie ma sens? To pytanie budzi wiele kontrowersji i daje do myślenia. Cierpienie jest nieodzownym fragmentem życia, pojawia się wszędzie, choć byśmy nawet tego nie chcieli.
Moim zdaniem bez cierpienia na świecie byłoby trochę nudno. Osoba, która cierpi, ma się czym martwić i w ten sposób zabija swoją nudę. Nie musi siedzieć godzinami i myśleć, co mogłaby robić, bo ma swoje problemy, smutki i myśli, jak im zapobiec, a gdy już się uda zapobiec, to ma podwójną radość, bo w końcu udało jej się rozwiązać problem i nie musi się już troskać nad samą sobą.
Bez cierpienia nie byłoby wielkiej radości, która następuje po bólu, wtedy człowiek zawsze czuje ulgę w sercu i jest szczęśliwy. Życie staje się mniej monotonne.
Mówi się, że cierpienie wzbogaca duszę, ja się z tym zgadzam. Po wielkim bólu doznajemy odmiany, stajemy się bardziej wrażliwi na środowisko, które nas otacza, łatwiej nam zrozumieć, że nie jest tak źle, bo kiedyś bywało gorzej.
Dzięki naszemu cierpieniu łatwiej jest nam zrozumieć cierpienie innej osoby. Możemy jej pomóc na podstawie własnych doświadczeń. W ten sposób uzyskujemy wsparcie i czujemy się dowartościowani, mogąc pomóc innym.
Niektórzy ludzie poprzez cierpienie mogą pomóc samym sobie, na przykład jeśli ktoś ma coś ciężkiego na sercu, to łatwiej jest mu to „odpokutować” poprzez cierpienie, a później nawet może mieć satysfakcję, ze swojego bólu, bo w końcu cierpiał i „wykupił” swoje winy.
Każde zetknięcie się z bólem doprowadza do jakiejś nauki życiowej. Po cierpieniu już wiemy, co powinniśmy zrobić, żeby nie dopuścić do ponownego bólu. W końcu uczymy się na własnych błędach.
Ze słów kościelnej piosenki: „...Każde cierpienie ma sens, prowadzi do pełni życia...”, można się z łatwością dowiedzieć, że cierpienie ma swój ukryty sens.