Dlaczego ptaki mogą odbywać wędrówki?
Ponieważ wykrywają one biegun magnetyczny ziemi i wiedzą gdzie jest północ a gdzie południe, dlatego nigdy nie błądzą
Zjawiskiem powszechnie występującym na Ziemi jest cykliczna zmiana pór roku. Na półkuli północnej, w naszych szerokościach geograficznych, wiąże się ona z naprzemiennym występowaniem ciepłej i przyjaznej pory letniej oraz surowej pory zimowej. Warunki pogodowe, a co za tym idzie pokarmowe pogarszają się drastycznie na tyle, że ptaki aby przeżyć muszą opuszczać te tereny i przenosić się na południe. Populacje gniazdujące na dużym obszarze obejmują swym zasięgiem tereny leżące daleko na północy, jak i te leżące bardziej na południu. Tak jest, na przykład z myszołowem. Ptaki gniazdujące, powiedzmy, w Polsce środkowej wystarczy, że przemieszczą się tylko kawałek na południe lub w łagodniejsze zimy mogą pozostać na miejscu (to tzw. koczowanie). Natomiast ptaki z północnych krańców, np. północnej Skandynawii podejmują regularną wędrówkę. Lecąc jednak na południe po drodze trafiają na miejsca, na których już są myszołowy lokalne, zatem zatrzymując się na tych terenach powodują bardzo silny wzrost liczebności jednego gatunku, co może w rezultacie spowodować wyczerpanie zasobów pokarmowych i głód. Myszołowy z północy przelatują, zatem przez te obszary znacznie dalej na południe, aż do miejsc, gdzie nasz myszołów już nie występuje. W rezultacie myszołowy z północy zimują aż w Afryce Południowej, pokonując blisko 10 000 km. Ptaki, które już osiągną tereny zwane zimowiskami, znajdują tam odpowiednie warunki. Dlaczego zatem wiosną podejmują ponownie wędrówkę na północ, skąd jesienią znowu będą musiały uciekać? Mogłyby przecież pozostać tam. Jednak nasze pokrzewki, świstunki, muchołówki, i dziesiątki innych gatunków są tam jedynie gośćmi, którzy dolecieli do bardzo bogatej w gatunki fauny lokalnej, zwiększając liczbę ptaków chcących się wyżywić na tym terenie przez okres całej naszej zimy. A są to miliony ptaków.