Szlachetni naprawiacze świata. Wybierz i scharakteryzuj wybranych bohaterów literackich różnych epok.

W przyrodzie można znaleźć przeróżne kamienie- szare, zwykłe, których jest wiele oraz kamienie szlachetne, np. diamenty, które są piękne, wartościowe i niestety dość rzadko spotykane. Podobnie jest w życiu. Wśród zwykłych ludzi można także spotkać tych szlachetnych. Są oni uczciwi, kierujący się dobrem innych ludzi, niosący im pomoc.
Szlachetność w odniesieniu do tematu mojej pracy to postawa ludzi wspaniałomyślnych, odznaczających się wielkimi przymiotami charakteru, niosących bezinteresownie pomoc innym, nawet kosztem własnego szczęścia i miłości oraz występujących zawsze w obronie praw tych, którzy nie mogą sami ich dochodzić. Natomiast pod pojęciem „naprawiacz świata” widzę osobę, która zauważa zło w otaczającym ją świecie i stara się położyć mu kres. Chce doprowadzić otaczający ją świat do porządku, odmienić go na lepsze, zreformować. Osobę taką można nazwać także reformatorem.
Szlachetny naprawiacz świata jest to więc osoba starająca się poprzez bezinteresowną pomoc, naprawić otaczający ją świat. Posiadając taką definicje tego pojęcia mogę stwierdzić, iż jest to postawa występująca zarówno w literaturze polskiej jak i powszechnej wszystkich epok literackich. Tych bohaterów charakteryzuje ofiarność, chęć niesienia pomocy bliźnim, niestety często kosztem własnego szczęścia, gotowość do poświęcenia się dla innych, skromność, samotność oraz bunt przeciw złu. Chcą odmienić świat, sprawić, że stanie się lepszy, szczęśliwszy.
Jednym z pierwszych naprawiaczy świata, widocznych w literaturze jest Prometeusz. Jest to postać, która poświęciła niesłychanie dużo dla ludzkości. Według niektórych podań ten tytan ulepił człowieka z gliny wymieszanej ze łzami i dał mu duszę z ognia niebieskiego, którego wykradł z rydwanu boga słońca- Heliosa. Jednak ten człowiek był słaby. Dlatego Prometeusz ponownie naraził się bogom, wykradając niebu ogień i ofiarowując go ludziom, aby poprawić ich nędzny byt. Teraz człowiek mógł się już ogrzać i obronić przed dzikimi zwierzętami. Tytan przekazał ludzkości ogromną wiedzę. Nauczył ich sztuki, rzemiosł, ziołolecznictwa, odgadywania przyszłości, ukazał niezwykły kunszt pisania, oswoił dzikie zwierzęta. Dał człowiekowi moc panowania nad światem, sprawił, że jego życie stało się łatwiejsze. Następnie przechytrzył Dzeusa w czasie składania ofiary. Spowodował, że odtąd bogowie otrzymywali w ofierze same kości zwierzęce. To było za dużo dla króla bogów. Zemścił się okrutnie na tytanie. Przykuł go do gór Kaukazu, gdzie zgłodniały orzeł codziennie wydziobywał mu odrastającą wątrobę. Miał tak cierpieć w nieskończoność z daleka od tych, których tak ukochał. Od jego imienia powstała postawa prometejska, pełna buntu przeciw niesprawiedliwości i wszelkiemu złu, na gotowości do bolesnego poświęcenia się dla dobra ludzkości, bezinteresowności, występowaniu przeciw bogom, czyli sile wyższej oraz skrępowaniu wolności ludzkiego ducha.
Podobną postawę reprezentuje Tomasz Judym, główny bohater „Ludzi bezdomnych” Stefana Żeromskiego. Jest to człowiek wywodzący się z nizin społecznych. Z wielkim trudem ukończył studia medyczne w Paryżu i podjął pracę w zawodzie. Jednak różnił się od innych lekarzy poglądami. Swój awans zawodowy i środowiskowy traktuje jak „dług”, który chce spłacić lecząc najbiedniejszych ludzi. Stawia sobie wysoki i wzniosły cel: „Ja muszę rozwalić te śmierdzące nory […] przecież to ja jestem za wszystko odpowiedzialny.” Chce zapewnić wszystkim ludziom przyzwoite mieszkania, higienę oraz pomoc lekarską. Próbuje przekonać innych lekarzy do swoich racji na spotkaniu u doktora Czernisza, jednak jego wystąpienie spotyka się z ostrą krytyką i zrażeniem środowiska lekarzy. Nie mając perspektyw na dalszą pracę w Warszawie przenosi się do uzdrowiska w Cisach i obejmuje tam stanowisko asystenta. Podoba mu się to miejsce. Daje Judymowi możliwość spłaty zaciągniętego długu, uznaje, że „będzie tu siał i pracował za tłum ludzi, będzie oddawał światu wszystko co od niego wziął.” W sanatorium Judym ma dużo pracy przy zabawianiu dam, organizowaniu im rozrywek. Mimo wszystko cały swój wolny czas i mnóstwo energii poświęca na uporządkowanie i wyposażenie założonego tam wcześniej szpitalika dla nędzarzy. Jego działalność nie budzi jednak uznania przełożonych. Do otwartego konfliktu dochodzi wówczas, gdy zaczyna walczyć o zlikwidowanie stawów w parku sanatoryjnym, bowiem były one źródłem malarii dla okolicznej ludności. Co więcej. Pewnego dnia Judym orientuje się, że Krzywosąd oczyszczając parkowe stawy, pozbywa się szlamu, kierując go do rzeki, narażając tym samym ludność na zatrucia i choroby. Młody lekarz w przypływie furii nazywa go starym osłem oraz wrzuca do stawowego bagna. Natychmiast dostaje wypowiedzenie i przypadkowo przenosi się do Zagłębia, gdzie pracuje jako lekarz fabryczny i nadal próbuje realizować swoje idee. Spotyka się tu z nędzą, nie przestrzeganiem zasad higieny oraz przepracowaniem ludzi. Jednak nie poddaje się. Doskonale rozumie ich potrzeby, bowiem sam wywodził się z tych warstw społeczeństwa. On chce im pomóc, poświęcając cały swój czas i energię, dlatego odrzuca miłość Joasi uważając, że będzie mu ona przeszkadzać w realizowaniu jego planów. Wypowiada słowa: „Nie mogę mieć ani ojca, ani matki, ani żony, ani jednej rzeczy, które bym przycisnął do serca z miłością, dopóki z oblicza ziemi nie znikną te podłe zmory. Muszę być sam jeden, żeby obok mnie nikt nie był, nikt mnie nie trzymał.” Judym obawia się, że życie rodzinne zgasi jego zapał do pracy, sprawi, że nie podejmie ryzyka utraty posady, przesunięcia na mniej płatne stanowisko. Obawia się, że porzuci pracę na rzecz biednych, a wówczas sumienie nie pozwoli mu na szczęście. Dobrowolnie zrzeka się szczęścia osobistego i skazuje na „bezdomność”, rozumianą jako życie bez bliskiej sercu osoby, w imię wyższej racji, miłości do ludu i buntu przeciw złu świata. Judym jest typowym społecznikiem. W życiu nie dąży do zdobycia dóbr materialnych. Najważniejsze jest dla niego dobro innych ludzi.
Kolejną postacią, która chciałabym przywołać jest Bernard Rieux, bohater „Dżumy” Alberta Camus. Tak samo jak poprzednia przywołana przeze mnie postać jest on lekarzem z powołania. Leczenie uważa za swój ludzki obowiązek i poświęca mu się całkowicie. Leczy zarówno bogatych jak i biednych. Jest zdania, że „najważniejsze to dobrze wykonywać swój zawód”, dlatego też często leczy najbiedniejszych nie pobierając honorarium. W czasie epidemii dżumy już wcale nie patrzy na korzyści materialne. Nie myśli o sobie, ani o swoim nieszczęściu, wszystkie siły oraz czas, poświęcając na leczenie chorych. Przemierza kilkakrotnie miasto, aby dotrzeć do zarażonych, których często musi wyrywać z domów rodzinnych, przy pomocy wojska i policji.. Nie dba o swoje zdrowie, ani o to czy zostanie zarażony. Najważniejsi są dla niego ci, którzy pomocy potrzebują. Jako pierwszy dostrzega zagrożenie nowej choroby i doprowadza do zwołania w prefekturze Komisji Sanitarnej. Stale ma do czynienia ze śmiercią, wobec której często czuje się bezradny. Przyświeca mu jednak przekonanie, że nie wolno godzić się z nieszczęściem i cierpieniem innych, a także- wbrew księdzu Paneloux nie wolno pozostawiać spraw w rękach Boga, co do którego istnienia można mieć wątpliwości. Jest zdania, że jeśli wierzyłby w Boga, musiałby los chorych pozostawić Opatrzności, porzucając tym samym ich leczenie. Kłóciłoby się to z poglądami Rieux, dlatego walczy on do końca i stara się ratować ludzkie życie, jeśli jest choćby cień nadziei. Podał serum choremu chłopcu- synkowi sędziego przedłużając jego agonię. Wie jednak, że należało mu ją podać, bowiem nie wolno się poddawać w walce z zarazą. Swoje stanowisko uważa za oczywiste- jest wszak lekarzem i wykonuje swój zawód. Jego zadaniem jest łagodzić cierpienie, które jest zawsze tylko złem, dlatego za wszelką cenę i każdym sposobem należy z nią walczyć. Swoich zmagań z chorobą nie nazywa bohaterstwem. Wypowiada słowa: „Ta myśl może wydawać się śmieszna, ale jedyny sposób walki z dżumą to uczciwość”, która „w moim przypadku polega na wykonywaniu zawodu”. Takiej postawy nauczyła go bieda- doktor pochodził z biednej rodziny robotniczej. Rieux jako jedyny w mieście nie raduje się z powodu otwarcia bram. Zachowuje czujność, zawsze gotowy do niesienia pomocy, bowiem „bakcyl dżumy nigdy nie umiera i nie znika”.
Wszystkie przywołane przeze mnie postacie oceniam pozytywnie. Uważam, że nie można ich ocenić inaczej, bowiem jak jest napisane w temacie mojej pracy są oni szlachetni przez co godni do naśladowania. Wszystkich łączy postawa prometejska. Wyrażająca się w buncie przeciw: złu, niesprawiedliwości, a także indywidualistycznym cierpieniu za idee i szczęście innych.
Uważam, że wszyscy przedstawieni tu bohaterowie spełniają wymagania postawione przeze mnie na początku wypowiedzi. Wszyscy zmienili, a przynajmniej starali się odmienić otaczający ich świat na lepsze, sprawić, aby ludzie poczuli się bardziej wolni, szczęśliwi. Poświęcali przy tym własne prywatne życie oraz szczęście osobiste.
Pod wpływem działań Prometeusza życie ludzi było rajem. On sprawił, że ludzie zdobyli wiedzę i podstawowe umiejętności potrzebne do przeżycia. Ofiarował im ogień, dzięki któremu stali się silniejsi i potrafili obronić się przed dzikimi zwierzętami. Bez niego byli „jak ślepcy i brodzili w mroku”. Z kolei Judym starał się pomóc najbiedniejszym. Był lekarzem z powołania. Z niesłychaną ofiarnością pracował, aby poprawić ich nędzny los. Potrafi się uprzeć i dążyć do celu na różne sposoby. Wyprowadzony z równowagi pokazuje charakter, zdecydowanie sprzeciwia się głupocie oraz broni swoich racji wiele ryzykując. Rieux jest bardziej opanowany. Trzeźwo ocenia sytuację, starając się przedsięwziąć odpowiednie środki zaradcze. Nie poddaje się. Walczy z chorobą do końca, bezkompromisowo stawiając czoło zarazie. Swojej postawy nie traktuje jak bohaterstwa, zachowuje skromność, o czym mogą poświadczyć jego słowa: „Czuję się bardziej solidarny ze zwyciężonymi niż ze świętymi. Sądzę, że nie mam upodobania do bohaterstwa i świętości. Obchodzi mnie tylko, żeby być człowiekiem […] człowiek powinien bić się w obronie ofiar.” Jestem zdania, że ten cytat równie dobrze może charakteryzować każdą z przedstawionych wcześniej przeze mnie postaci.
Nie są to jednak jedyne takie postacie w literaturze. Przykładów można by wymienić bez liku. Chyba każdy po krótkim przemyśleniu tematu potrafiłby wskazać na chociaż kilka takich szlachetnych postaci. Łączy ich jednak jedno- wspólny cel, czyli poprawa sytuacji tych, którzy tej pomocy potrzebują oraz bezinteresowne poświęcenie dla nich. Są to osoby „z godnością znoszące swój ciężki los” czujące „litość dla istoty rozdzieranej cierpieniem, zgorszenie śmiercią dziecka, gniew przeciw uciskowi społecznemu, pomnażającemu okrucieństwa losu”(P.H. Simson, Świadectwo człowieka).
Postawa szlachetnego naprawiacza świata nie jest jedynie fikcja literacką. Takie postacie towarzyszą nam w codziennym życiu. Niestety nie jest ich wielu. Mimo tego są to wzory godne do naśladowania, pomimo licznych trudów, jakie sprawia wdrażanie w życie ich poglądów oraz haseł.
Każdy się chyba zgodzi, że takim najszlachetniejszym naprawiaczem współczesnego świata był reformator Kościoła- Jan Paweł II. Osoba ta poświęciła całe swoje życie dla ludzi, nie tracąc wiary w ich dobro oraz pokładając w nich cała nadzieję. Jako jedyny dotąd Papież wyszedł do ludzi, otwierając Kościół na media. Jego zasługi dla świata są niezliczone. W Polsce przyczynił się do upadku komunizmu. Dał nam, polakom duchową moc do odzyskania wolności. Jako głowa Kościoła katolickiego dążył i apelował do pokojowego rozwiązywania konfliktów. Uważał, że każda wojna jest sprzeczna z Boskim przykazaniem miłości bliźniego oraz z istotą człowieczeństwa. Dzięki jego zaangażowaniu został m.in. podpisany w 1984r traktat pokojowy między Argentyna i Chile. Jan Paweł II zawsze bronił praw i życia ludzi już od chwili ich poczęcia, kategorycznie sprzeciwiając się aborcji i eutanazji. Często nazywano go „Papieżem praw ludzkich”. Dążył do poprawy bytu najbiedniejszych. Dzięki jego inicjatywie USA anulowały 435 mln długu najbiedniejszym krajom świata. W czasie pontyfikatu odbył ponad 100 pielgrzymek do różnych krajów świata, głosząc wszędzie słowo Boże i dając ludziom nadzieję na lepsze jutro. Jednak najważniejszą chyba cechą pontyfikatu był ekumenizm. Jan Paweł II dążył do dialogu między różnymi religiami. Jako pierwszy Papież w historii odwiedził synagogę rzymską i spotkał się z rabinem w Jerozolimie. Całe życie dążył do uporządkowania relacji między religiami, np. Judaizmem, Protestantami. Chyba wiele osób się ze mną zgodzi, że dotąd nie było i chyba długo nie będzie drugiego tak szlachetnego człowieka.

Bibliografia:

Literatura podmiotu:
1. J. Parandowski, mitologia Greków i Rzymian, mit o Prometeuszu, Warszawa 1979.
2. S. Żeromski, Ludzie bezdomni, Kraków 2003.
3. A. Camus, Dżuma, Warszawa 1985.

Literatura przedmiotu:
1. A. Z. Makowiecki, słownik postaci literackich, Warszawa 2000, s. 353-355, 619-620.
2. A. Z. Makowiecki, słownik postaci literackich, literatura powszechna,
Warszawa 2004, s. 435-436.
3. T. Miłkowski, J. Termer, szkolny słownik postaci literackich, Warszawa, s. 72,
136-137.
4. W. Rzehak, Vademecum język polski, Kraków, s. 231-232.
5. S. Balbus, W. Maciąg, Lektury obowiązkowe, Wrocław 1975, s. 341, 412, 415.
6. M. Kuziak, M. Hanczakowski, A. Zawadzki, B. Żynis, Ilustrowane dzieje literatury od antyku do współczesności, s. 312.
7. W. Kopaliński, Słownik mitów i tradycji kultury, Warszawa 1987, s. 932.
8. A. Szóstak, słownik lektur, Kraków 2004, s. 287-288.
9. M. Staszowska, słownik motywów literackich, Kraków 2004, s. 174, 175, 288.
10. A. Dąbrówka, E. Geller, R. Turczyn, Słownik synonimów, Warszawa 1993, s. 95.
11. Praca zbiorowa pod redakcją E. Sobol, Ilustrowany słownik języka polskiego, Warszawa 2004, s. 987, 474.

Dodaj swoją odpowiedź