Byłem świadkiem wydarzenia, które utkwiło mi w pamięci.
Było to jakieś 4 dni temu kiedy szedłem do szkoły, zapatrzony byłem w zeszyt z, którego uczyłem się na sprawdzian. Wyjrzałem z pod zeszytu i ujrzałem coś dość dziwnego. Stałem przede mną wysoki, szczupły człowiek. Po chwili z orientowałem się, że jest to mój wujek, który już nie żyje. Byłem tym zdarzeniem bardzo zdumiony. Nie wiedziałem co zrobić, powiedziałem po cichu do siebie: przecież to nie możliwe. Nic nie mówił tylko stał, podobnie jak ja. Nagle się obudziłem. Wiedziałem, że to tylko straszny sen, który był tylko fikcją. Do dzisiaj nie wiem co to miało znaczyć, ale cóż, chyba się już nie dowiem.