Wstałem dziś około 5 rano, bo słońce było jeszcze nisko. Pomodliłem się a następnie ubrałem się w roboczy strój. Zawołałem 4 moich synów i poszliśmy 100o stóp do naszego pola ,gdzie mieliśmy dziś przeorać grunt i zasiać owies.
Najstarszy syn Michał wziął pług i podczepił woła.
Grunt był grzęzły, wiec wół się topił. Musieliśmy go wyciągać kilkanaście razy.
Nadszedł czas na sianie. Ja i moi czterej synowie sialiśmy aż do zachodu.
Zboże trzymamy w brytfannach i siejemy ręcznie. Już po ciemku wracamy do domu. Moja żona ugotowała kaszy i wszyscy odmówiliśmy modlitwę i zaczęliśmy jeść. Około północy poszliśmy spać, trzeba będzie wcześniej wstać bo jutro niedziela, dzień Boży.
Jeśli pomogłem to sie bardzo Cieszę :)
morelapl ®