Obserwuję ludzi juz od jakiegoś czasu, dokładnie od kiedy jestem w ciązy. Nigdy nie chciałam specjalnych wzgledów, przepuszczania w kolejkach czy ustępowania miejsca w miejskich środkach transportu. Na początku moja ciąza rozwijała się prawidłowo, dopiero około 4 mca wystąpiły komplikacje. Musiałam iśc na L4, chociaż chciałam pracować do samego rozwiązania, ciąza była wazniejsza niż moje wygórowane ambicje. Tak jak reszta społeczności dzielnie stałam w dlugich kolejkach w urzedach, u lekarzy (a odwiedziłam ich bardzooo dużo), w sklepach. Dzielnie stałam w autobusach (teraz dopiero żałuje, że nie mam prawka), mimo, że trasy które pokonywałam były męczące. Problem zaczął sie w 7 miesiącu ciązy, kiedy upalny czerwiec i lipiec nie dawały mi normalnie funkcjonować. Stopy jak balony, ogromny brzuszek (same wody płodowe- które mi odciągnięto), bóle kręgoslupa i głowy a najgorsze omdlenia. Raz zemdlałam w autobusie a raz w kościele- nie było to miłe doświadczenie. Zauwazyłam, że wśród naszego społeczeństwa panuje wielka znieczulica. Fakt ciąza to nie choroba. Wchodząc do autobusu, nikomu nie przychodzi do głowy, że ten wielki wieloryb chciałby spocząc a nie latac po całym autobusie przy kazdym zakręcie. Wszycy machinalnie odwracają głowy i udają,ze cie nie widzą. Nie ma wyjątku czy to młodzi, starzy, kobiety czy faceci. Raz w lipcu jadąc do urzędu miasta przy 50 stopniowym upale poprosiłam młodą dziewczyne czy nie ustąpiła by mi miejsca- tak sie składa, że byłam wpodbramkowej sytuacji bo robiło mi się coraz duszniej i duszniej , przed oczami coraz ciemniej- usłyszałam, że to nie ona mi bachora zmajstrowała i jak mam siłe jeżdzić autobusami to mam siłe stać. A jak mi niewygodnie to mogłam jeżdzić taksówką. Efekt byl taki, że obudziłam się na izbie przyjęć w szpitalu miejskim. Po tym cięzkim doświadczeniu wole zamówic taxi. Wchodząc na poczte czy do jakiegokolwiek urzędu nikt nie przepuści cięzarnej, wszyscy udają,że cie nie widzą. Tylko w moim sklepie osiedlowym, gdy tylko wchodze do sklepu pani ekspedientka przeprasza ludzi i obsluguje najpierw mnie. Raz pani Kazia dostała reprymende, że przeciez 15 osób w kolejce to jeszcze nie dramat i mogę postac. Fakt przeprosiłam wszystkich i odstałam 25 minut by kupic litr mleka. Przypomniałam sobie sytuacje, która nauczyła mnie,ze o swoje nalezy walczyc. Stojąc na poczcie, by odebrać paczkę i list z urzędu skarbowego, wręcz dopomniałam się żeby pan przedemną przepuścil mnie, marudził i mówił,ze on swoje też odstał. Ja nieugięta napierałam dalej, że mam tylko do odebrania list i paczkę a ten pan z pobliskiego biura rachunkowego wysyłał chyba ze 100 poleconych listów, bo karton pod jego nogami był spory. Pani w okienku zlitowała się i obsłużyła najpierw mnie. Stojąc w kolejce do chirurga (miałam sciagane szwy) dokładnie 29 lipca, na prośbe jednej stareeej kobiety przpuściłam ją, idące za nia inne kobiety też prosiły o przepuszczenie w kolejce. Gdybym wtedy wiedziała, że ta trzecia przepuszczona prze zemnie kobieta spędzi w gabinecie godzinę nigdy bym się nie zgodziła. Brak klimatyzacji, małe pomieszczenie, duży tłum spowodował, że jeszcze moment a odleciałabym. Po tej trzeciej wstałam i powiedziałam, że teraz ja wchodzę bo zaraz zacznę rodzić.
Napisz notatkę o ludzkiej znieczulicy
Odpowiedź
Dodaj swoją odpowiedź