Pisk jaskółek rozbrzmiewający echem po całym niebie, koszyczki malin na straganach, kiczowate japonki w najdziwniejszych kolorach i ciężką od kwiatów, odurzającą woń letniego powietrza... Dziś z samego rana wyszłam do ogrodu*. W koszuli nocnej, bo tak przyjemniej. Ze szklanką herbaty miętowej. Słońce jeszcze dosyć leniwie dźwigało się zza chmur, trawa uginała się pod kroplami rosy. Trochę to tandetne, ale miałam ochotę zrzucić japonki i przebiec się boso po trawniku. Powstrzymała mnie bujna wyobraźnia (wizja robali czających się między źdźbłami trawy), ograniczyłam się więc do spaceru w klapkach. Z resztą i tak czułam na palcach chłód porannej rosy. Wystawiłam twarz do słońca, zamknęłam oczy i wdychałam ten piękny poranek. A potem poszłam do kuchni i zjadłam śniadanie iście lipcowe śniadanie: kawałek chlebka gryczanego z morelami. Przepis na to cudo zobaczyłam niedawno u Komarki i od razu wiedziałam, że będzie mi to smakować! Jedyny problem polegał na tym, że komarkowy chlebek był z mango, którego nie lubię. A że w drewnianej misie na kuchennym stole od kilku dni zaległy morele, pomyślałam, że mogłabym zapewnić im miłe towarzystwo.** Pomysł z morelami okazał się trafiony - owoce te nabrały w cieście niespotykanej dla nich miękkości, stały się soczyste i delikatne***, a do tego zachowały swój piękny kolor. Otulone ciastem o korzennym aromacie smakowały idealnie.
`poranek w domu` postacie: Helenka Adaś Maurycy -Halo ! Halo ! Pobudka śpiochy !!! - rzekła Helenka. - O nie !!! znowu się nie wyspałem. - powiedział Adaś(mąż Helenki) - Och jak zwykle ta wczesna pobudka!- zawołał Maurycy (wnuczek adasia i helenki) - Wstawajcie śpiochy, śniadanie już czeka !- rzekła Helenka. Po tych słowach wszyscy zerwali się z łużek oraz gdy poczuli zapach swieżych bułeczek. -Adasiu, kawkę czy herbatkę?- zapytała żona. -Poproszę kawę-odpowiedział Adaś. -A ty wnusiu ? - rzekła babcia -Ja herbatkę - odpowieział Maurycy. Po tych słowach wszyscy zabrali się do jedzenia . -Mniam... Pyszne te bułeczki - zawołał Maurycy. -A bardzo się cieszę, że ci smakują...-odzrzekła babcia. Potem gdy wszyscy już zjedli i posprzątali po sobie zabrali się do codziennych tych samych prac rolniczych. Babcia wyrywała chwasty, Adaś doił krowy, a Maurycy karmił konie... Mam nadzieję, że się podoba :]