Jan Kochanowski narodził w 1530 roku się w Sycynie, pod Zwoleniem, w rodzinie szlacheckiej. W roku 1544 wyjechał do Krakowa i rozpoczął studia akademickie. Nie wiadomo dokładnie jak długo Kochanowski przebywał w Krakowie. Pewne jest jednak, że w 1551 wyjechał poeta na rok do Królewca, dzięki poparciu księcia Albrechta. Rozpoczął tam również studia. Kochanowski odwiedził również Włochy, szczególnie zaś poznał Padwę, ponieważ studiował tam na uniwersytecie od 1552 przez pięć lat. Dzięki temu wykształcił się solidnie w zakresie filozofii, znajomości języków starożytnych, poznał również dobrze literaturę starożytną. Był uważany w Padwie za zdolnego i wybitnego humanistę, który doskonale znał poetów i filozofów klasycznych i wzorując się na nich pisał samodzielnie łacińskie elegie miłosne. Kochanowski znał również dzieła Petrarki i Dantego, dzięki czemu pojął i przekonał się o konieczności tworzenia literatury w językach ojczystych. Podczas powrotu z Włoch, zwiedził również poeta Francję, gdzie przekonał się, że tutaj też powstaje poezja w języku ojczystym, a rozwijał ją ówczesny poeta Pierre Rosnard.Śmierć matki ściągnęła Kochanowskiego do Rzeczpospolitej w 1557 roku. Jego spadkiem jest Czarnolas. Potem wyjechał jeszcze na rok do Padwy, by ostatecznie w 1559 roku powrócić do kraju. Rozpoczął się okres dworski w życiu Kochanowskiego, kiedy bywał na dworze królewskim, gdzie pracował jako sekretarz Zygmunta Augusta, odwiedzał też inne dwory magnackie. Kochanowskiego znano wtedy jako poetę, pisał przede wszystkim pieśni i fraszki.Atmosfera dworu królewskiego stwarzała dla Kochanowskiego okazję do poznania znakomitych i wybitnych postaci. Było to miejsce rozrywek, zabaw, w których Kochanowski zawsze brał udział. Intensywność takiego życia szybko dała poecie we znaki, dlatego opuścił Kraków w 1569 roku, by zamieszkać w Czarnolesie. Tam też poślubił wkrótce Dorotę Podlodowską.Życie na spokojnej wsi pozwoliło mu realizować humanistyczne ideały o szczęściu na łonie natury, zajmowanie się ulubionymi zajęciami, życzliwości i przyjaźni względem sąsiadów. Taką sielskość i harmonię przerwała śmierć małej córeczki, Urszulki, która zupełnie zaskoczyła i załamała Kochanowskiego.Mimo pobytu w Czarnolesie nadal interesował się Kochanowski życiem publicznym i społecznym, był na sejmie szlacheckim w Stężycy, gdzie wezwano zbiegłego króla Henryka Walezego do Polski. Kochanowski zabierał głos w dyskusji na temat wyboru kolejnego władcy. Poeta korespondował też cały czas z Janem Zamojskim. Kochanowski zmarł nagle w 1584 roku w Lublinie.Twórczość Jana KochanowskiegoFraszka jest gatunkiem literackim małych rozmiarów, ma zwykle dowcipny i żartobliwy charakter. Kochanowski tworzył w ciągu całego swojego życia. "Fraszki" obejmują trzy księgi, które składają się z około trzystu fraszek różnej długości. Fraszki można uznać za swoisty pamiętnik i dziennik Kochanowskiego, dlatego że są one rezultatem spostrzeżeń poczynionych w czasie pobytu na zamku królewskim, gdzie przebywali też biskupi i magnaci, podczas sejmów i sejmików, w czasach podróży, wreszcie na wsi. We fraszkach można odnaleźć bogactwo opisów, dzięki którym poznajemy ówczesne życie szlacheckie i dworskie, duchowne i wojskowe, wiejskie i miejskie. Bohater fraszek to człowiek renesansu, filozof, obserwator, to sam Kochanowski we fraszkach autobiograficznych, autotematycznych, czy refleksyjnych i filozoficznych.O renesansowym charakterze fraszek decyduje przede wszystkim wprowadzenie tematyki, dotyczącej zwyczajnej, szarej codzienności, razem z jej wszystkimi aspektami -radością smutkiem, troskami. Fraszki tchną realizmem, tym co nas cały czas otacza -zabawa, przyjaźń, towarzyskie rozmowy, są także zapisem niespełnionej miłości, ale taż wywodem filozoficznym i religijnym, naganą za złe postępowanie."Do gór i lasów" jest fraszką autobiograficzną, w której Kochanowski w wielkim kunsztem i zwięzłością, pisze nam o całym swoim życiu -studiach, licznych zagranicznych podróżach -Niemcy, Włochy, Francja, pobycie na dworze królewskim i magnackim, pobycie w Inflantach. Taka panorama własnego życia, pozwala poecie dostrzec upływający czas, nawet na swojej głowie widzi: "srebrne w głowie nici". Niemniej jednak postuluje radość, optymizm życiowy, który realizuje humanistyczną dewizę "carpe diem". Odwołuje się w tej fraszce Kochanowski do mitologii -Proteus, który zmienia się i kształtuje swe nowe postacie, jest podobny do niego; poeta w ciągu całego życia znalazł się w niejednej roli i w niejednym miejscu."O doktorze Hiszpanie" to bardzo znana klasyczna fraszka biesiadna. Bohater jej, Piotr Rozjusz, który był przyjacielem poety i nadwornym lekarzem Zygmunta Augusta, pada ofiarą zabawnego figla przyjaciół - w czasie uczty doktor odchodzi od stały, by położyć się spać, ale towarzysze nie pozwalają mu na to; idą do jego pokoju i choć jest on zamknięty, wyważają drzwi i nie pomagają tłumaczenie doktora -biesiada jest kontynuowana u niego w pokoju. Kochanowski w lapidarnej formie i trafnych stwierdzeniach opowiada o tym zdarzeniu, które kończy się zabawnie. Utwór ma bardzo pogodną wymowę, barwną, choć krótką fabułę, której humorystyczne zakończenie zawiera pointa:"Trudny - powiada - mój rząd z tymi pany:Szedłem spać trzeźwo, a wstanę pijany".Fraszki, które powstały w czasie pobytu w Czarnolesie, są najpopularniejsze, chwalą one i doceniają spokojne, szczęśliwe i błogi życie wśród sielskich krajobrazów, które dają natchnienie do tworzenia poezji i poetyckich refleksji."Na lipę" jest wyznaniem, które uczyniło lipę symbolem, o zbawiennym schronieniu, jakie daje drzewo, odpoczynku, który jest tak przyjemny podczas letniego dnia:"Tu zawżdy chłodne wiatry z pola zawiewająTu słowicy, tu szpacy wdzięcznie narzekają"."Na dom w Czarnolesie" jest z kolei charakterystyką humanistycznych idei, według których żyje renesansowy człowiek. Ważne jest dla niego, by żyć według zasad etyki, z czystym sumieniem, skromnie, być zdrowym, doświadczać ludzkiej życzliwości:"A ty mię zdrowiem opatrz i sumieniem czystem,Pożywieniem uczciwym, ludzką życzliwością,Obyczajami znośnemi, nieprzykrą starością!".Niektóre fraszki Jana Kochanowskiego przynoszą głęboką, filozoficzną zadumę nad życiem i jego celem, ludzkimi dążeniami. Są to utwory zatytułowane przez poetę "O żywocie ludzkim". Pierwszy zawiera porównanie ludzi do lalek, a świata do teatrzyku; życie przemija, jest kruche i nietrwałe, nie warto się starać o zdobycie różnych dóbr, dlatego, że wszystko zmierza do końca:"Zacność, uroda, moc, pieniądze, sława,Wszystko to minie jako polna trawaNaśmiawszy się nam i naszym porządkom,Wemkną nas w mieszek, jako czynią łątkom".Nawet humanista renesansowy rozmyślał na tematy, które nie były optymistyczne, czego dowodem jest także następna fraszka o takim samym tytule "O żywocie ludzkim", zawierająca tożsamą wymowę i przesłanie.Określeniem "Wieczna Myśli" nazywa Boga, jest to nawiązanie do filozofii. Obserwuje On ludzi, którzy zmagają się ze swoim życiem, próbując zdobyć potrzebne im wartości, i sam śmieje się z tego.Podmiot, który jest poetą, nie identyfikuje się z ludźmi, nie czyni tak jak oni, tylko przyjmuje postawę stoicką i obserwuje ludzkie poczynania z góry:"Niech drudzy za łby chodzą, a ja się dziwuję".Niektóre fraszki Jana z Czarnolasu, mają zupełnie inny charakter, służą poecie do wyśmiewania się z fałszywej religijności, pobożności, zaniedbywania swoich powinności przez kler. Całą powierzchowność i zakłamanie takich zachowań ludzkich przedstawia fraszka "Na nabożną":"Jeśli nie grzeszysz, jako mi powiadasz,Czemu się miła tak często spowiadasz".Fraszka "Na posła papieskiego" jest głosem prześmiewczym wobec nuncjusza, w którego zachowaniu dostrzega poeta niekonsekwencję, ponieważ robi zupełnie co innego, niż mówi. Fraszka "O kapelanie" wyszydza natomiast przyzwyczajenia duchownego, który przez swoje obżarstwo i ucztę zaprawianą winem nie wstał na poranną modlitwę, na zarzuty odpowiada tak:"Jeszczem ci się dziś nie kładł, co za długie spanie".W innym utworze "O kaznodziei" zawarta jest drwina z postawy moralnej kapłana, którego życie również nie pokrywa się z jego pobożnymi naukami, które wygłasza on w kościele:"Kazaniu się nie dziwuj, bo mam pięćset za nieA nie wziąłbych tysiąca, mogę to rzec śmiele,Bych tak miał czynić, jako nauczam w kościele".Jan Kochanowski wielokrotnie w swoich fraszkach pisze o uczuciach, które zawsze towarzyszą ludziom, takich jak miłość, albo upodobanie do piękna kobiety. Fraszka "O miłości" przedstawia miłość jako uczucie, które nie pozwala przed sobą skryć się nikomu, ponieważ jej wysłannik, bóg rzymski, Amor, szybko nas znajdzie. Fraszka "Do Hanny"to użalanie się na niewzruszoność uczuć dziewczyny. "Do dziewki" prezentuje bohatera, który bardzo tęskni do "ślicznej dziewki", podczas jej nieobecności:"Jakoby słońce zaszło, kiedy nie masz ciebie,A z tobą i w pół nocy zda się dzień na niebie".Tematyka fraszek jest jak widać niezwykle zróżnicowana, podejmuje zagadnienia takie jak życie dworskie i jego uroki, miłość, przyjaźń, filozofia życiowa człowieka. Są to utwory wyrosłe na gruncie renesansu, chęci zrozumienia życia i natury na nowo, głoszą one optymistyczne i radosne podejście do życia. Ciekawa jest również tak doskonała forma -zwięzła, zawierająca mnóstwo odwołań do mitologii, zakończona trafną pointą.Z humanistycznego światopoglądu wyrasta również patriotyzm, który odzwierciedla Kochanowski we wspaniałej tragedii"Odprawy posłów greckich". Wykorzystuje wątek z historii starożytnej wojny trojańskiej, wypowiedzieć się na temat aktualnej sytuacji Rzeczpospolitej. Jest poeta zaniepokojony, dlatego krytykuje zachowanie bohaterów starożytnych, czyniąc swoją ocenę i spostrzeżenia niezwykle uniwersalnymi, możliwymi do odczytania również dzisiaj."Pieśń świętojańska o Sobótce" jest piękną pieśnią, która opiewa sielankową atmosferę wsi. Rozpoczyna ją niedługi wstęp, dzięki któremu poznajemy obchody, towarzyszące Sobótce i nocy świętojańskiej; a później następują pieśni śpiewane przez Panny. Treść ich sprowadza się przede wszystkim do pochwały wiejskiego życia, która zawarta jest także u Reja w "Żywocie człowieka poczciwego".Z pieśni Panny VI dowiadujemy się o wiejskim lecie, kiedy "mdłe bydło szuka cienia I cieknącego strumienia", jest to czas zbierania plonów, a także odpoczynek po ciężkiej pracy. Dzięki temu ludzie będą mieli zapasy na zimę i będą mogli cieszyć się statecznością i spokojem; w ostatniej pieśni Panna XII śpiewa:"Wsi spokojna, wsi wesoła!Który głos twej chwale zdoła?Kto twe wczasy, kto pożytki?Może wspomnieć zaraz wszytki?"Dlatego też Kochanowski celowo przeciwstawia życie na spokojnej wsi, życiu marynarzy, dworzan, którzy muszą pędzić za zdobyciem pieniędzy, narażeni są na różne niebezpieczeństwa i pułapki. Rolnicy pracują w polu, dzięki czemu mogą utrzymać swoją rodzinę i czeladź w dostatku. Natura przynosi poza tym człowiekowi różne dary - miód, wełnę. Ciężka praca na wsi jest zawsze sowicie nagradzana błogim odpoczynkiem w gronie przyjaciół, zabawą, połowami, polowaniami. Takie arkadyjskie sceny prezentuje Panna XII w swojej pieśni, opisując je tak:"Stada igrają przy wodzie,A sam pasterz siedząc w chłodzie,Gra w piszczałkę proste pieśni,A Faunowie skaczą leśni".Fraszki i pieśni zostały w dużej mierze ukształtowane przez staranne wykształcenie i obycie Kochanowskiego z literaturą starożytną ( Horacy, Owidiusz i Wergiliusz), a także filozofią epikurejską i stoicką, które wpłynęły znaczącą na światopogląd twórczy Jana Kochanowskiego. Kochanowski poznał również współczesnego poetę francuskiego Rosnarda, co także tworzyło charakter jego poezji.Sielski i spokojny krajobraz, w którym żył poeta, został nagle zburzony tragicznym wydarzeniem, którym była śmierć ukochanej córeczki Kochanowskiego, Urszulki. Stało się to w 1579 roku. Kochanowski upatrywał w małej dziewczynce swojej następczyni w poetyckim kunszcie i twórczej pracy.To tragiczne wydarzenie było powodem powstania "Trenów". Jest to cykl dziewiętnastu utworów, ułożonych w nieprzypadkowej kolejności, które są novum w dotychczasowej twórczości żałobnej, czyli funeralnej. Domyślać się tylko możemy, że powstanie ich jest zagadnieniem bardziej skomplikowanym. "Treny" są bowiem gorzkim rozrachunkiem z dotychczasowymi poglądami i filozofią Kochanowskiego. Widać to w "Trenie I", w którym zaprzecza ideałom stoickim:"Próżno płakać" - podobno drudzy rzeczecie.Cóż, prze Bóg żywy, nie jest próżno na świecie?Wszystko próżno - macamy, gdzie miękcej w rzeczy,A ono wszędy ciśnie - błąd - wiek człowieczy!""Treny" są odzwierciedleniem przeżyć i uczuć rodzinnych, bardzo osobistych, a także wyraźnie zarysowaną, pełną dziecięcego powabu postacią małej bohaterki, co do tej pory nigdy nie pojawiło się w naszej literaturze. Właśnie tak Kochanowski przejawia swoją klarowną i dopracowaną kulturę literacką i sumienną wiedzę humanistyczną, czego dowodem są liczne aluzje mitologiczne i literackie późniejszych epok. Nad "Trenami" pracował oczywiście Kochanowski dłużej. Można je traktować jako dzieło i wywód filozoficzny, traktujący na temat ludzkiego losu i życia, relacji wobec otoczenia. Można z nich wyczytać bunt poety -filozofa, ale jednocześnie próbę pojednania się ze światem i życiem. Dlatego właśnie bohaterem "Trenów" jest sam Kochanowski, który prezentuje własne poglądy, myśli, spostrzeżenia, swoje odczucia. Kochanowski starannie przemyślał kompozycję wewnętrzną cyklu, tak, że różnią się one tematyką. Dlatego da się je ułożyć w grupy.Kochanowski zbudował cykl, kompozycyjnie zbliżony do starożytnych utworów żałobnych, greckich epicedium na cześć zmarłego. Według jego założeń na początku powinna być zawarta pochwała zmarłego, prezentacja jej zalet i żal po jej odejściu. Centralne utwory zawierają żałobę i płacz z powodu odejścia zmarłego, który doprowadza do skrajnego bólu i rozpaczy, w "Trenach" Kochanowskiego nawet do załamania dotychczasowych, optymistycznych poglądów. Ostatnie teksty przynoszą pocieszenie, uspokojenie, ukojenie, wyciszenie i pogodzenie się z tym, co niesie los. "Treny" nie zaprzeczają renesansowej postawie Kochanowskiego, jak czasem się sądzi.Kochanowski udowadnia swoją twórczą indywidualność, choćby tym, że trzyletnią dziewczynkę czyni bohaterem cyklu. Poeta sam zmierza się ze swoimi poglądami i filozofią, która wyraźnie przechodzi chwilę kryzysu ( utwory środkowe), ale zażegnanego, co widać w dalszych utworach tego cyklu. W "Trenie I" podmiot mówi do Heraklita, który jest greckim filozofem, pesymistą życiowym, rozpaczającym nad ulotnością i kruchością ludzkiego istnienia, a także do Symonidesa, twórcę trenu antycznego; tren ten jest wstępem, w którym chce poeta, aby poeci starożytni opłakiwali z nim zmarłą Urszulkę. Poetą targają emocję, dlatego nie umie zdecydować, czy potrzebny mu płacz, czy jego przezwyciężenie:"Nie wiem, co lżej: czy w smutku jawnie żałować,Czyli się z przyrodzeniem gwałtem mocować"."Tren V" przynosi piękne poetyckie porównanie dziewczynki do gałązki oliwnej, nieopatrznie ściętej przy porządkach w ogrodzie. Odejście małej Urszulki jest również nieprzewidziane i jakby przypadkowe, śmierć zabrała ją z domu. Poeta zwraca się na końcu tego trenu do Persefony, która włada starożytną krainą zmarłych i pyta, dlaczego pozwolił odejść Urszulce, powodując tym samym rozpacz i łzy rodziców. "Tren VI" jest zapisem żalu poety, który widział w córce swoją następczynię, spadkobierczynię swoich poetyckich zdolności, nazwał ją "Safą słowieńską". Śmierć nie pozwoliła na realizacją tych marzeń. Przedstawia również Kochanowski scenę odejścia Urszuli, która żegna się z rodzicami pieśnią ludową, którą śpiewają panny młode, wydawane za mąż i opuszczające dom rodzinny:"Już ja tobie, moja matko, służyć nie będę,Ani za twym wdzięcznym stołem miejsca zasiędęPrzyjdzie mi klucze położyć, samej precz jechać,Domu rodziców swych miłych wiecznie zaniechać".Wielki smutek, rozpacz i ból rodziców potęgują i zwiększają ubranka i zabawki dziecka, porozrzucane po całym domu. Dlatego też "Tren VII" zawiera wiele spieszczeń, które mają podkreślić tęsknotę -" letniczek", "uploteczki", "członeczki". Rodzice bardzo dbali o Urszulkę, która był bardzo skromnym dzieckiem, wystarczyła jej "licha tkaneczka".Ojciec przez ciągłe wspominanie zmarłej nie może o niej zapomnieć. "Tren VIII" jest tego doskonałym wyrazem, dzięki niemu poznajemy Urszulkę, która "wdzięcznym szczebiotem" rozbawiała rodziców. Jest tu przedstawiona jej osobowość małego wesołego, rozśpiewanego i bawiącego się dziecka. Teraz jest bez niej smutno i pusto, można to odczuć, czytając strofę:"Teraz wszystko umilkło, szczere pustki w domu,Nie masz zabawki, nie masz rozśmiać się nikomu,Z każdego kąta żałość człowieka ujmuje,A serce swej pociechy darmo upatruje".W "Trenie IX" zawarty jest opis kryzysu światopoglądowego poety, który wyznawał ideały renesansowe. Rozlicza się tu z hasłami stoików, którymi się kierował. Zalecały one spokój i mądrość, które miały chronić przed bólem, strachem i rozpaczą. Niestety śmierć córki była na tyle silnym doznaniem, że filozofia stoicka i jej ideały nie wytrzymały próby, powodując załamanie poety:"Terazem nagle z stopniów ostatnich zrzuconyI między insze, jeden z wiela policzony"."Tren X" rozpoczyna się apostrofą do Urszulki. Zrozpaczony i niepocieszony ojciec nie wie już co robić, stąd to pytanie, na które nie otrzyma odpowiedzi:"Orszulo moja wdzięczna, gdzieś mi się podziała,W którą stronę, w którąś się krainę udała".Bolejącego ojca nie jest na razie w stanie pocieszyć żadna myśl, nie wie on, gdzie teraz jest jego mała córeczka, gdzie znajduje się jej duszyczka. Dlatego zakończeniem tego trenu jest prośba, błaganie skierowane do Urszulki, by znalazła się przy swoim ojcu i pocieszyła go:"Gdzieśkolwiek jest, jeśliś jest, lituj mej żałości,A nie możesz li w onej dawnej swej całości,Pociesz mnie, jako możesz, a staw się przede mną,Lubo snem, lubo cieniem, lub marą nikczemną"."Tren XI" znowu przynosi rozważania filozoficzne, bardziej już ogólne, dotyczące poglądów na świat; zastanawia się poeta nad postawą, jaką powinien przyjąć człowiek. W trenie tym nie wspomina poeta w ogóle o Urszulce. Zaczyna go natomiast od pesymistycznej myśli i konstatacji:"Fraszka cnota! - powiedział Brutus porażony.Fraszka, kto się przypatrzy, fraszka z każdej strony".Nieszczęścia niestety przytrafiają się także ludziom sprawiedliwym i cnotliwym, dobrym i pobożnym, nie ma na to rady, ponieważ los jest nieodgadniony. Czy zasadne jest w takim razie moralne i dobra życie? Odpowiedź może nie być optymistyczna i oczywista.W starożytnym epicedium na końcu pojawiało się pocieszenie i napomnienie. Również Kochanowski zamieszcza je w swoim cyklu "Trenów". Najwyraźniej widać to w charakterystycznym "Trenie XIX", który przynosi rozważne, bez emocjonalne spojrzenie na ludzkie życie, które po części pozwala ukoić ból. Dzieje się też tak dzięki matce poety, która odwiedza go we śnie, trzymając na rękach zmarłe dziecko.
Jan kochanowski - (ur. 1530 w Sycynie, zm. 22 sierpnia 1584 w Lublinie, średniopol. Ian Kochánowſki) – polski poeta epoki renesansu, sekretarz królewski, wojski sandomierski w latach 1579–1584, prepozyt poznański w latach 1566–1574. Jan Kochanowski uważany jest za jednego z najwybitniejszych twórców renesansu w Europie, najlepszego poetę, który przyczynił się do rozwoju polskiego języka literackiego.Dokładna data urodzenia Jana Kochanowskiego nie jest znana. Większość badaczy wskazuje na 1530 rok[2]. Ojcem był Piotr Kochanowski herbu Korwin, komornik graniczny radomski i sędzia ziemski sandomierski a matką – Anna, córka Jakuba Białaczowskiego herbu Odrowąż z Dąbrówki Podlężnej. Z małżeństwa Piotra i Anny urodziło się jedenaścioro dzieci – cztery córki (Katarzyna, Elżbieta, Jadwiga, Anna) i siedmiu synów (Kasper, Jan, Piotr, Mikołaj – poeta, Andrzej – tłumacz Eneidy Wergiliusza, Jakub, Stanisław)[3]. Bratanek Jana Kochanowskiego, Piotr Kochanowski, przełożył Orlanda szalonego Ludovico Ariosta i Jerozolimę wyzwoloną Torquato Tassa.Prawdopodobnie w 1538 roku Jan Kochanowski rozpoczął naukę albo w Policznie, albo w klasztorze benedyktynów w Sieciechowie nad Wisłą[4]. Mógł mieć również prywatnego nauczyciela[5]. Najwcześniejsze pewne wzmianki dotyczące linii edukacyjnej poety pochodzą z roku 1544. Dokonał on w półroczu letnim wpisu do metryki Wydziału Artium Akademii Krakowskiej: „Johannes Kochanowski Petri de Syczynów dioe[cesis] Cracoviensis 3 gr[ossos] s[olvit]” co w tłumaczeniu brzmi: „Jan Kochanowski [syn] Piotra z Sycyny diecezji krakowskiej, zapłacił trzy grosze wpisowego”[6]. Brak danych jednak o przebiegu i wyniku studiów. W 1547 roku między 18 kwietnia a 26 czerwca umarł ojciec poety. Jan wrócił do rodzinnego domu, aby wraz z matką i bratem Kasprem odzyskać pożyczki udzielone przez ojca aptekarzowi Maciejowi Lossa oraz złotnikowi Maciejowi Krajowskiemu[7]. Przypuszczalnie w czerwcu 1549 poeta opuścił uniwersytet krakowski i udał się być może do Wrocławia, gdzie przebywał do końca 1549 roku. Możliwe, że Wrocław uczynił bazą wypadową na któryś uniwersytet niemiecki (Lipsk lub Wittenberga)[8]. Na początku 1550 roku Jan, wspólnie z matką i starszym bratem Kasprem, występował przed sądem radomskim, aby uregulować sprawy spadkowe po śmierci ojca[9]. Być może w latach 1550-1551 przebywał w Radomskiem, decydując się na wypady do Krakowa lub na któryś dwór magnacki[10]Z pewnością 16 czerwca 1551 roku uczestniczył wraz z rodziną w sporze sądowym z Feliksem Zielińskim o granice dóbr wsi Barycze[11]. W latach 1551-1552 przebywał w Królewcu. Jedynymi świadectwami pobytu w Królewcu są dwa wpisy w egzemplarzu Tragedii Seneki Młodszego, z których jeden to wierszowana łacińska dedykacja dla Stanisława Grzepskiego[12]. Jest to także pierwsza zachowana próba poetycka Kochanowskiego. W połowie roku 1552[13] poeta przyjechał do Padwy, gdzie studiował do 1555. W międzyczasie Jan Kochanowski został mianowany na konsyliarza nacji polskiej na uniwersytecie w Padwie (przypuszczalnie od czerwca do 2 sierpnia 1554)[14]. Przyjmuje się, że powrót poety do kraju nastąpił w połowie 1555 roku. Po kilkumiesięcznym pobycie w Królewcu, przerwany krótkotrwałą obecnością w Radomiu w sprawach spadkowych[15], wyjechał w końcu lata 1556 roku do Włoch, aby przypuszczalnie podreperować zdrowie[16]. Na wieść o śmierci matki, która nastąpiła pod koniec roku, poeta wrócił do Polski. 11 marca 1557 roku występował przed sądem w Radomiu jako dziedzic Sycyny i pojawiał się tam regularnie aż do marca 1558 roku[17]. Wiosną wyjechał po raz trzeci do Włoch. Zwiedził tam okolice Padwy oraz być może większość kraju. Zawarł tam przyjaźń z uczonymi: Janem Zamoyskim, Andrzejem Patrycym Nideckim, Stanisławem Fogelwederem, Łukaszem Górnickim, Andrzejem Dudyczem, Stanisławem Porębskim, Piotrem Przerębskim, Franciszkiem Masłowskim[18][19][20]. Pod koniec 1558 roku Kochanowski udał się do Francji, którą zwiedzał przypuszczalnie z Karolem Utenhove[21]. W maju 1559 roku ostatecznie wrócił do kraju.11 lipca 1559 roku w Radomiu wraz z pięcioma braćmi uczestniczył w podziale majątku po zmarłych rodzicach[22]. Janowi przypadł Czarnolas, kuźnica, młyn oraz stawy rybne na strudze zwanej Grodzką Rzeką. Z ojcowizny miał zapłacić pozostałym braciom 400 złotych polskich tytułem wyrównania majątkowego dóbr Sycyny. Według najnowszych badań otrzymał również w spadku karczmę[23]. 25 marca 1560 roku Jan oddał kuźnicę i młyn w dzierżawę stryjowi Filipowi, zachowując sobie jednak faktyczne posiadanie tych dóbr[24]. Okres obejmujący lata 1559-1562 jest słabo udokumentowany. Można przypuszczać, że poeta nawiązał bliższe kontakty z dworem Jana Tarnowskiego, wojewody krakowskiego[25], Radziwiłłami[26] oraz z biskupem krakowskim Filipem Padniewskim[27]. Na przełomie roku 1562 i 1563 przebywał na dworze rodziny Firlejów utrzymując stosunki koleżeńskie z Stanisławem Meglewskim. Pomagał również Zofii z Balic Firlejowej przed sądem krakowskim w sprawach spadkowych[28]. W połowie 1562 roku uczestniczył w sporze o definicję i funkcję okresu retorycznego między profesorami Uniwersytetu Krakowskiego, Benedyktem Herbesem i Jakubem Górskim, występując dla ostatniego oponenta jako ekspert[29]. 12 grudnia na sejmie w Piotrkowie poeta Czarnoleski wymógł na Filipie Kochanowskim, swoim stryju, odszkodowanie w wysokości 100 florenów za niegospodarne zarządzanie wydzierżawionymi nieruchomościami[30]. W połowie 1563 Jan przeszedł do służby podkanclerza Piotra Myszkowskiego, dzięki któremu otrzymał godność sekretarza królewskiego[31]. Brak szczegółów dotyczących obowiązków wykonywanych przez Jana przy dworze królewskim. Prawdopodobnie piastował urząd, przynajmniej formalnie, dożywotnio[32]. 7 lutego 1564 roku odbyło się przyjęcie przez Kochanowskiego probostwa w katedrze poznańskiej, którego zrzekł się Piotr Myszkowski[33]. Poeta objął w posiadanie sześć wsi oraz dziesięciny z kilku innych, czerpiąc z nich profity a wszelkie sprawy związane z działalnością beneficjum załatwiał albo korespondencyjnie, albo przez prokuratora (wicesgerenta), Jana Powodowskiego, który reprezentował go przed kapitułą[34]. 22 lutego 1566 roku obejmuje probostwo w Zwoleniu[35]. 5 grudnia Piotr Myszkowski spotkał się z Janem Kochanowskim w Grodnie[36]. Przedmiot rozmowy pozostaje nieznany. Przełom roku 1567 i 1568 Jan Kochanowski spędził w obozie królewskim króla Zygmunta Augusta (tzw. Wyprawa radoszkowicka). 18 stycznia król wrócił do Knyszyna i pozostał tam, z małymi przerwami, do 8 sierpnia. 23 sierpnia Piotr Myszkowski wraz z Janem z Czarnolasu wyruszyli z Knyszyna i 30 sierpnia zatrzymali się w Pułtusku, po czym 31 sierpnia dotarli do Warszawy[37]. W międzyczasie udzielał się poeta w Rzeczypospolitej Babińskiej, nieznany jest jednak rezultat jego zaangażowania[38]. Większość 1569 roku Kochanowski spędził w Lublinie i brał udział w obradach sejmu walnego, na którym miejsce miał tzw. drugi hołd pruski (opisał go później w utworze Proporzec albo hołd pruski). Dwadzieścia dni po zakończeniu obrad, poeta znajdował się w Czarnolesie. 17 marca 1570 roku uczestniczył w Płocku na uroczystym ingresie Piotra Myszkowskiego na biskupstwo płockie. Dokonano w tym samym roku wizytacji kościoła parafialnego w Zwoleniu. W sprawozdaniu z kontroli czytamy: „Plebanus dominus Joannes Cochanowski praepositus Posnaniensis non est in sacris, nec in sua parochiali residet, nec est [notum], ubi resideat, neglecta enim est dos plebanalis, licet sit bene provisus plebanus”, co w tłumaczeniu brzmi: „Pleban pan Jan Kochanowski, prepozyt poznański, nie ma święceń i nie rezyduje w swoje parafii; nie ma wiadomości, gdzie przebywa, uposażenie plebańskie jest bowiem zaniedbane, chociaż pleban jest dobrze opatrzony”. W okolicach lata pisze do Filipa Padniewskiego list, w którym sygnalizuje swoje plany dotyczące „zimy swego życia”. Pisze: „Jestem nieco troskliwy o zapewnienie sobie własnego kąta” .W roku 1571 poeta zabiega o uporządkowanie swego dziedzictwa – rozgranicza więc działy ziemi swych braci znajdujące się w Sycynie. 27 stycznia 1572 roku pożyczył bratu Kasprowi 500 florenów (co odpowiadało wartości 33 koni)[42]. 5 kwietnia 1573 roku być może przebywał w Warszawie podczas uroczystego otwarcia pierwszego mostu na Wiśle, a 15 maja uczestniczył w elekcji Henryka Walezego w Warszawie.W latach 1574 i 1575 Kochanowski sfinalizował ostatecznie kwestię swojej dworskiej i kościelnej kariery. 2 stycznia 1574 roku Kochanowski kupił pół wsi Chechły blisko Czarnolasu za sumę 4000 złotych[44]. 16 stycznia zakończył polubownie spór z burmistrzem Poznania, Marcinem Skrzetuskim[45]. 18 lutego był świadkiem uroczystego wjazdu Henryka Walezego do Krakowa. 1 czerwca oficjalnie zrzekł się prepozytury poznańskiej[46]. Po ucieczce Henryka Walezego 18 czerwca 1574 roku Kochanowski osiedlił się na stałe w Czarnolesie. 28 czerwca kupił pozostałą część wsi Chechły[47]. 17 stycznia 1575 zrezygnował z probostwa zwoleńskiego[48]. Po 14 marca 1575 roku ożenił się z Dorotą Podlodowską z Przytyka. Podczas drugiej elekcji poeta przejawiał ożywioną aktywność. Najpierw uczestniczył na zjeździe w Stężycy[49] z nadzieją na rychły powrót zbiegłego króla do Polski. Później na innym zjeździe, 26 listopada pod wsią Wola nieopodal Powązek, optował za kandydaturą arcyksięcia Ernesta lub syna władcy moskiewskiego Iwana Groźnego – Fiodora[50]. Podczas elekcji wystąpił z mową, którą wysłuchano „powolnym uchem”, jak napisał Świętosław Orzelski[51]. 18 grudnia podpisał akt elekcji cesarza Maksymiliana II[52]. Stronnictwo przeciwne wybrało natomiast Annę Jagiellonkę, przydając jej za małżonka Stefana Batorego. Mimo namowy aktualnego władcy i Jana Zamoyskiego, nie zdecydował się na czynny udział w życiu politycznym dworu. Złożył natomiast obietnicę Zamoyskiemu, iż napisze dla niego jakiś utwór literacki. Prace nad nim trwały do końca 1577 roku, kiedy to wysłał poeta autograf Odprawy Posłów Greckich. Z pewnością udzielał się społecznie na szczeblu lokalnym – był częstym gościem w Sandomierzu, stolicy swego województwa[53]. 9 października 1579 roku Stefan Batory podpisał w Wilnie nominację Kochanowskiego na wojskiego sandomierskiego[54]. Żywot Jana Kochanowskiego w Czarnolesie zakłóciły nieszczęścia rodzinne. W 1577 roku zmarł starszy brat, Kasper, a w 1579 roku – dwie córki poety: trzydziestomiesięczna Urszula oraz Hanna[55]. 25 stycznia 1580 roku Andrzej Firlej, kasztelan lubelski i starosta sandomierski, pożyczył od Kochanowskiego 7700 florenów[56], a 5 czerwca 1581 roku – 6600 florenów[57]. W międzyczasie obaj brali udział w sądzie rozjemczym w Kazimierzu Dolnym w procesie o nieumyślne zabójstwo mieszczanki Barbary Kańskiej przez męża[58]. Około roku 1581 zmarł szwagier poety – Grzegorz Podlodowski[59]. W 1582 został pochowany brat poety – Mikołaj, gospodarujący w drugiej części Sycyny. Jan przejmuje opiekę nad jego dziećmi. 31 stycznia 1583 roku Andrzej Firlej zaciąga pożyczkę u Jana Kochanowskiego na sumie 2100 florenów, a tego samego dnia dokonał poeta zakupów nabywając od Mikołaja Zielińskiego część ziemi w Paciorkowej (Głuskowej) Woli i Strykowicach Błotnych (Mniejszych) koło Zwolenia[60].W sierpniu 1584 roku Stefan Batory zwołał do Lublina naradę senatorów, której przedmiotem było ustalenie sposobów na rozwiązanie istotnych problemów natury politycznej. Jan Kochanowski przyjechał do Lublina celem interwencji w sprawie ukarania winnych śmierci swego szwagra, Jakuba Podlodowskiego, który wybrał się do Turcji celem zakupu koni do stajni królewskich. Kochanowski zmarł 22 sierpnia[61], prawdopodobnie na udar mózgu[62]. Miejsce zgonu pozostaje w sferze domysłów. Jedni twierdzą, że nastąpił w kamienicy Macieja Krokiera, bogatego kupca lubelskiego, inni natomiast – w domu Mikołaja Firleja[63]. Najprawdopodobniej zwłoki poety zostały pochowane w Lublinie, a dopiero na początku XVII wieku przewieziono je do kaplicy w Zwoleniu[64]. W literaturze przedmiotu pojawiają się informacje o dwóch nagrobkach. Pierwszy, we Zwoleniu, zawierał następujący napis: „Tu spoczywa Jan Kochanowski, wojski sandomierski. Niechaj ten nagrobek będzie znakiem widocznym, by światły przechodzień nie przeszedł bez uczczenia prochów tak wielkiego męża, którego pamięć u ludzi wykształconych trwać będzie wiecznie. Umarł w roku 1584, dnia 22 sierpnia, mając lat 54”[65]. Drugi nagrobek miał znajdować się w starym kościele w Policznie, nie zachował się jednak do naszych czasów. Treść jego była następująca: „Szlachetnemu i bardzo sławnemu mężowi Janowi Kochanowskiemu, rycerzowi i wojskiemu sandomierskiemu oraz sekretarzowi królewskiemu, który w Lublinie roku zbawienia 1584 dnia 22 sierpnia o godzinie 14 przeniósł się do przodków, małżonka Dorota z Podlodowskich wraz z dziećmi i krewnymi, w smutku pozostając, ten pomnik dla trwalszej jeszcze pamięci u potomnych, wystawili”. Śmierć poety wywołała liczne reperkusje literackie. Utwory żałobne napisali Andrzej Trzecieski, Stanisław Niegoszewski, Hieronim Mazza, Sebastian Fabian Klonowic. Ślad zgonu poety można znaleźć również w kronice Jana Wielewickiego oraz Joachima Bielskiego. Spis treści