Poprzez tragedię pod Smoleńskiem Bóg chciał coś pokazać ludziom. Pragnie, aby wszyscy się zjednoczyli, nie było w Polsce kłótni o politykę. To chwila zastanowienia się, zadumy nad własnym losem, losem innych ludzi i Polski.
Fajne zadanie troche je skrocilam. Tragiczne wydarzenia, takie jak wypadek prezydenckiego samolotu i śmierć polskiej elity – to wydarzenie ,które ma dla nas znaczenie religijne. Jest zadaniem do wypełnienia. Myśląc o wydarzeniach w Smoleńsku wiemy,że to miejsce wypadku, które już wcześniej uświęcone było krwią polskich patriotów. Ofiary oddały swoje życie w wigilię Niedzieli Miłosierdzia, w czasie której Kościół szczególnie przypomina prawdę o Miłosierdziu Bożym, do którego uciec się może każdy nawet największy grzesznik. I uzyskać odpuszczenie grzechów. Sam Jan Paweł, który w czasie ostatniej pielgrzymki do Polski apelował, abyśmy byli świadkami Bożego Miłosierdzia dla świata, i byśmy głosili Europie i światu prawdę o zbawczej mocy Krzyża. Już choćby to powinno nam uświadomić, że jesteśmy związani z tymi objawieniami. II wojna światowa, dramatyczna rzeź katyńska, ofiara powstania warszawskiego, komunistyczne lata prześladowań i mordów. I wreszcie świt nadziei, jakim był pontyfikat Jana Pawła II, który stanowił zwieńczenie pewnej części naszej historii.Pontyfikat ten byl wielkim zadaniem dla Polaków. Papież przez dwadzieścia lat wychowywał nas do konkretnych zadań, o których bardzo mocno mówił. Ewangelizacja Europy, bycie świadkami Miłosierdzia w świecie, zbudowanie demokracji nieliberalnej i prawdziwej solidarności – to tylko niektóre z zadań, jakie stawiał przed nami – posługując się głosem Ojca Świętego – Bóg. Trudno nie zadać sobie pytania, czy nie próbowaliśmy uciec od misji, jaką stawiał przed nami Bóg w „normalność” Zachodu. Jeśli tak było, to ta tragedia jest wyraźnym przypomnieniem, że nie będzie nam dane bycie „normalnym” narodem, który może żyć w świętym spokoju, że od nas Pan Bóg wymaga co jakiś czas daniny krwi, ofiary z najlepszych synów. Ale smoleńska tragedia jest także zadaniem dla nas. Jeśli Bóg dopuszcza taki dramat, to nie robi tego po nic, ale po to, by niezwykle mocno wezwać nas do działania, przemiany i zaangażowania. Odczytanie tego zadania – w perspektywie symboliki smoleńskiej tragedii – jest dla nas zadaniem. I biada nam, jeśli – po takim znaku – udamy, że nic się nie stało. Wtedy pozostanie nam tylko bojaźń i drżenie.