Był dzień, w którym dzieci były obdarowywane prezentami przez Świętego Mikołaja. Elfy właśnie pakowały prezenty do ślicznie ozdobionych opakowań. Mikołaj natomiast sprawdzał czy wszystkie prezenty są. Nagle krzyknął: -Brakuje jednego prezentu! Musimy go znaleść! Wszystkie dzieci muszą dostać prezent! -Dobrze Mikołaju!-krzyknęły Elfy-Zaraz go znajdziemy! Minęło już wiele czasu, a prezentu wciąż nie było. Mikołaj był bardzo zmartwiony. Prezenty były już spakowane na ogromne sanie Mikołaja i można było już ruszać, ale brakowało tego ostatniego prezentu. Nagle do Mikołaja podszedł jeden z Elfów z zasmuconą miną. -Co się stało?-zapytał Mikołaj. -Mikołaju, to ja zabrałem ten ostatni prezent. -Co?-zapytał zdziwiony Mikołaj-dlaczego to zrobiłeś? -Bo ja też chciałem dostać jakiś prezent na święta. Jeszcze nigdy nic nie dostałem. Przepraszam Mikołaju. Prezent, który wziąłem już zapakowałem na sanie. Możesz ruszać. -Dobrze. A Wy musicie odpocząć. Powiedz wszystkim aby poszli spać.-powiedział Mikołaj i ruszył w drogę. Elf zrobił to co kazał mu Mikołaj i po chwili wszyscy już spali. Nad ranem, gdy wstał jeden z Elfów krzyknął: -Patrzcie! Dostaliśmy prezenty! Wszyscy się obudzili i gdy tylko zobaczyli swoje prezenty pobiegli do Mikołaja, aby mu podziękować. I tak kończy się historia o zagubionym prezencie.
Zielony kapturek miał chorego dziatka. Mama kapturka kazała zanieść kiełbaski dziadziusiowi. Dziewczynka bała sie iść do dziatka ponieważ jego dom znajdował sie za lasem a niedaleko domu znajdował sie zagajnik złego niedziwiedzia. Kapturek ruszył w droge przyśpiewując sobie wesoło. Gdy doszedł do lasu niechiał myśleć o niedzwiedziu śpiewał i ruszył dalej w droge . W połowie drogi świew zielonego kaptutka usłyszał zły niedziwedz podszedł do niego i sie zapytał: - Gdzie idziesz jak zaraz będzie ciemno ? - Do dziadka odpowidział kapturek. - Więc idz dalej nie będe ci przeszkadał. - Ide do widzenia . - Żegnam. Chytry niedzwiedz poszedł krótszą drogą do chatki dziadka żeby go zjeść i zaczekać na kiełbaski kapturka i jego samego. Kapturek doszedł do domku i zapukał lecz nikt nic nie odpowiedział , wnuczka weszła niestety dziataka nie było w łóżku zaniepokoiła . Niedziwiedz zaczaił się od tyłu i zjadł kapturka i kiełbaski. Lecz na szczęście kapturka i dziadka zrobiło sie niedzwiedziowi niedobrze i zwrócił to co zjat i tak uratowany kapturek wrócił do domu. Koniec