List Ani zZielonego Wzgórza do wybranej osoby. Taki na kartke a4

List Ani zZielonego Wzgórza do wybranej osoby. Taki na kartke a4
Odpowiedź

Dziś chcę Ci opowiedzieć o moich ukochanych książkach. Domyślasz się jakich. Tak, tak pewien wstęp do nich miałeś już czytając o moich bohaterach – mężczyznach mojego życia. To oczywiście – „Ania na uniwersytecie”, „Duma i uprzedzenie”, i oczywiście „Przeminęło z wiatrem”. To nie znaczy że ja nie czytam innych książek – co to to nie, ja czytam dużo, w każdych ilościach i o każdej porze – jak mi czas pozwoli. Ale te trzy książki wywarły chyba na mnie spore wrażenie – może dlatego że jestem niepoprawną romantyczką, może dlatego że mi taki styl wielkich pisarek tak odpowiada, może dlatego, że w każdej z tej powieści jest prawdziwy mężczyzna, z krwi i kości, który gotów dla ukochanej kobiety pójść po ogień do samego piekła – a może wszystko po trochu mi odpowiada? Ale żeby już nie przeciągać zacznę od początku. Miałam pięć lat i zaczęłam się interesować książkami. W moim rodzinnym domu były trzy z dziesięciu opowiadań o rudej dziewczynce o rozmarzonych oczach. I moim pierwszym spotkaniem z tą bohaterką to było „Ania na uniwersytecie”. I pokochałam tą dziewczynkę o rozmarzonych oczach, zamyślonym wzroku i roztrzepanej buzi. I oczywiście pokochałam miłością pierwszą, platoniczną, uwielbieńczą - Gilberta Blythe. Od teraz to był mój Gilbert. A co najważniejsze – on mnie nie mógł zawieść, zdradzić, porzucić – był mój. I Ani. Jak ja bardzo Pragnęłam być podobna do Ani. Fizycznie i psychicznie. I żeby mnie ktoś tak kochał. Taką miłością uwielbieńczą, szaleńczą i do śmierci. No tak, jak kochać to księcia, jak nienawidzić to do śmierci, jak kraść to miliony. Jak ja chciałam mieć rude włosy, niebiesko – szaro – zielone oczy i swojego Gilberta (tak a propos ja znalazłam już swojego czarnookiego mężczyznę). Tylko w jednym się zgadzamy – ja też mieszkam w cudnej miejscowości gdzie ptaki śpiewają od marca do października, żaby kumkają, świerszcze cykają i wszystko jest tak jak na Zielonym Wzgórzu. To moja pierwsza powieść – i chociaż jestem tak niepodobna do Ani Shirley fizycznie – to mamy ten sam dar – my mamy rozbudowaną wyobraźnię, kocham świat i kocham Gilberta. I tego z kart książek, i tego mojego. Kocham „Anię zna uniwersytecie” Lucy Maud Montgomery. Miałam gdzieś około piętnastu lat kiedy w moje ręce i w moje ramiona wpadła książka „Duma i uprzedzenie” Jane Austen. To nie była miłość od pierwszego wejrzenia ale że ja najnudniejsze książki zawsze czytam do końca, więc postanowiłam przeczytać o tą. Ale już drugi rozdział mnie olśnił. I tak została ta książka na zawsze. Podobało mi się ciekawe ujęcie tematu w tej wiktoriańskiej epoce – w czasach gorsetów i kołnierzyków, gdzie ludzie nie okazywali sobie uczuć publicznie. Podobała mi się Elizabeth Bennet która swoją postawą wybiegała dużo w przyszłość – była nowoczesną jak na te czasy dziewczyną o nowoczesnych poglądach. I oczywiście Darcy. On był trochę egoistycznym arystokratą ale dzięki Elizabeth się zmienił. On był czarującym dżentelmenem w każdej sytuacji. Pomagał Elizabeth. A co mnie w nim urzekło – ten przenikliwy wzrok kiedy wpatrywał się w swoją ukochaną. Moja wyobraźnia pracuje zawsze na najwyższych obrotach i po prostu widziałam ten jego wzrok – czarne oczy, cudowne ręce i tą uległość, którą było widać tylko wtedy kiedy obok była Elizabeth. To nie była miłość od pierwszego spojrzenia – ale stała się miłością dojrzałą, miłością kobiety i mężczyzny. Gdybym nie miała Ciebie to tęskniła bym do takiej miłości. Ale już nie muszę. Kocham „Dumę i uprzedzenie” bo Elizabeth była dumna a Darcy był uprzedzony. A może to Darcy był dumny a Elizabeth była uprzedzona? A kto to teraz wie? Wiadomo tylko że Darcy był dżentelmenem w każdym calu. I kropka. W wieku dwudziestu lat, teraz już nie wiem, kto polecił mi tą książkę ale „Przeminęło z wiatrem” stało się moją trzecią ulubioną książką. To opowieść o dziewczynie i kobiecie, którą ciężko doświadczył los – z beztroskiego podlotka musiała się dość szybko przekształcić w doświadczoną kobietę. Scarlett O’Hara dużo przeżyła ale ktoś obok niej zawsze stał – jak nie bezinteresowna dla wszystkich Melania Wilkes to brutal i zabijaka w pozytywnym znaczeniu tego słowa – Rett Butler. Stał za nią i zawsze jej pomagał. A ona czerpała siłę z tej georgijskiej, czerwonej ziemi. Trochę jesteśmy do siebie podobne – ja też czerpie siły z mojej ukochanej ziemi i jesteśmy egoistkami. To znaczy ja jestem samolubną egoistką bez zasad – a Scarlett pragnęła tylko być damą. I pragnęła Aschleya. I dopiero kiedy straciła wszystko – straciła dziecko w wyniku wypadku, kiedy ukochane drugie dziecko straciło życie spadając z konia, kiedy umarła jedyna dusza, która naprawdę kochała Scarlett – Melania, kiedy wszystko straciło sens – zrozumiała, że kocha Retta. Ale było już za późno – on już jej nie kochał. I tylko litość została. I ta czerwona ziemia. Ziemia daje siłę – już to poznałam na sobie. To była wielka powieść – o wojnie i pokoju, o miłości Scarlett i Retta, powieść – saga o czerwonej georgijskiej ziemi. I dlatego bardzo lubię „Przeminęło z wiatrem”. Bo kocham tego brutalnego dżentelmena Retta Butlera. To są moje ulubione książki ale ja nie zamykam tego kręgu. Może gdzieś, może kiedyś oczaruje mnie inna książka – nie mówię nie. Kocham te książki i kocham Ciebie. Sercem na Zawsze Twoja Antonia

Dodaj swoją odpowiedź