Drogi Gilbercie ! Mam nadzije że jeszcze mnie pamiętasz swoją przysłowiową marchewkę Anne Shirley . Chciałabym cię o coś poprosić. Jak widzisz nasze życie różnie sie potoczyło ja zostałam w Avonle jako nauczyciel , a ty jako doktor w duzym mieście. Otóż chodzi mi abyś pomógł Maryli gdyż ostatnio słabo sie czuje i nie dowidzi . Boję się że jest z nią coś nie tak nie chciałabym ją stracić tak jak straciłam Mateusza . próbowałam i dzwoniła do przychodni itd. ale nik się nie odzywa a terminą jak są to juz dawno zajęte. Bardzo proszę odezwij się do mnie jak naszybciej Gilbercie. ANNE SHIRLEY .
Drogi Gilbercie Blythe! Witaj! Pamiętasz mnie jeszcze? To ja, Ania Shirley z Zielonego Wzgórza. Jeśli pamiętasz dziewczynę o rudych włosach, którą nazwałeś "Marchewą", to napewno jestem ja. Co tam u Ciebie słychać? U mnie dobrze, pracuję tutaj w szkole i jest mi naprawdę dobrze na Zielonym Wzgórzu. Mieszkam już sama, bo Maryla niestety już od nas odeszła. Jak Ci się powodzi w Twojej pracy? Myslę, że dobrze. Zielone Wzgórze i całe Avonlea wcale się nie zmieniło. Serdecznie zapraszam Cię do mnie na Zielone Wzgórzę. Pozdrawiam, Anna Shirley.