stary zamek, XVIII w. Znajduję się po lewej stronie zamku zamieszkującej przez Cześnika Raptusiewicza. Jak wiadomo jego sąsiadem jest Rejent Milczek.Jestem świadkiem bezgranicznej złości Raptusa, gdyż właśnie dowiedział się, że bez jego zgody zostanie podjęta praca w sprawie muru dzielącego zamek na dwie części. Widać już zbliżających się murarzy wezwanych przez Milczka, którzy lada moment rozpoczną zamurowywania dziury w murze. Ale co to? Cześnik nagle wysyła swą służbę, aby przegonić robotników. Cześnik i Rejent oglądają całe zajście ze swoich okien. Co za wrzawa! Żaden nie chce ustąpić! Kłótnia trwa... Raptusiewicz woła o przyniesienie strzelby! Ha! Rejent wystraszona chowa się w swoim domostwie. Co będzie dalej? Narazie zapowiada się, że spór o mur tymczasowo został zakończony... mam nadzieję że pomogłam ;) pisałam to sama! :) będzie naj??? ;*
Jako zwykła służąca nie mam za dużych praw, także na pewno mojemu panu nie spodobałby sie fakt ,że dopuściłam sie niegodziwego czynu jakim jest podglądanie i podsłuchiwanie sposobu w jaki zwaśnione strony próbuja rozwiazac konflikt.Jednakże nie sposób było nie zatrzymac sie w okiennicy widząc tak-cóż-komiczny obraz. Ogród.Kawał zniszczonego muru zamkowego,kilkoro murarzy pracujacych przy nim na rozkaz mego pana Rejenta.Papkin,sługa Cześnika słynacy ze swojego tchorzostwa próbuje przekonac robotnikow do zaprzestania prac -poczatkowo słownie.Spotkawszy sie ze stanowcza odmowa usuwa sie w cien wyczuwajac niebezpieczenstwo.Na pierwszy plan, w obronie postanowienia Czesnika wysuwa sie Smigalski podjudzany przez swojego pana z okna.Zbulwersowany przeszkodami w kontynuacji naprawy Rejent rowniez wychyla sie z okien wprawiajac sie w dyskusje.Poczatkowy spor miedzy słuzacymi Rejenta i Czesnika przeradza sie w komiczna kłotnie miedzy oboma mezczyznami do ktorego dochodzi z przeciwleglych okiennic.Zaczynaja padac wzajemne grozby.Moj pan po zastraszeniu przez Czesnika gwitnowka zamknal okiennice i ukryl sie w swojej czesci zamku.Po zakonczeniu sporu ,osmielony brakiem zagrozenia Papkin wylonil sie ponownie na ogrod krzycac nie wiadomo do kogo liczne grozby i wyzwiska. Po zakonczeniu calej "bitwy",mam nadzieje niezauważona powrócilam, smiejac sie w duchu do swoich codziennych obowiazkow. ****Reportaz pisany z punktu widzenia słuzacej ,ktora jestes Ty.Jesli jestes mezczyzna zamien wszystkie zwroty na -łem i nazwij sie we wstepie służacym,a nie tak jak ja Cie nazwałam "służacą". Pozdrwiam